Ewitka
Majowo-lutowa mama
Widzę, że dyskusja nie skończyła się, tylko zmieniła swoje miejsce. Viki fajny artykuł.
Anja ciesz się, że świetnie znosisz ciążę, że zawdzięczasz to tylko i wyłącznie sobie i zdrowemu trybowi życia, no cóż my pozostałe się zdrowo nie odżywiamy, nie dbamy o siebie wystarczająco i dolegliwości bardziej nas lubią. U mnie jest akurat na razie fajnie, jak się dobrze czuję, to nie korzystam z tzw przywilejów, tylko stoję w kolejce, ale tak jak dziewczyny już zdążyłam doświadczyć jakiegoś wyjątkowego chamstwa w stosunku do kobiet w ciąży, ścigania się z ciężarnymi do kasy, wrednym przepychaniem się i wiele takich akcji. To jakby wyglądało, że jesteśmy kimś gorszym i powinniśmy zaszyć się w domu, bo wychodząc z brzuchem, jesteśmy dla innych zagrożeniem, bo a nóż ekspedientka potraktuje nas wyjątkowo i poprosi nas z kolejki do kasy. Ile razy doświadczyłam takiej akcji, ze dziewczyna w ciaży siadła sobie na boku na parapecie zamiast stać w kolejce, mowiąc o tym osobie przed sobą, a potem wredny babsztyl nie chciał jej przepuścić, bo puścił hasło, że trzeba było sobie pilnować swojej kolejki. Ja w poprzedniej ciąży jak bywałam w teatrze (końcówka ciąży - korzystałam z życia, bo potem już niestety uziemiona przez dziecko) to niestety jak dotarłam w przerwie do toalety, to była już mega kolejka, zdarzało się, ze jak poprosiłam, to mnie przepuszczali, ale była również taka sytuacja, że musiałam skorzystać z męskiej toalety, bo nie każda kobieta rozumie, ze jak dziecko naciśnie na pęcherz, to ciężko jest wytrzymać :-( Zresztą później podobna sytuacja ma miejsce z bezpieluszkowym dzieckiem, które nie potrafi utrzymać długo moczu, a nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Ja po tych kilku dniach padam. Brzuch jak kamień po tych przygotowaniach, dwa razy większy niż normalnie, całe szczęście, że juz do porodu nie robię żadnej imprezy. Najbardziej boli mnie obojetność teściowej, ani razu jak się widzimy nie zapytała się o naszą córeczkę, tak jakby ja to w ogóle nie obchodziło, wielce zdziwiona, ze nie będę rodzić naturalnie tylko przez CC. A ja będąc tym razem w ciąży akurat czuję się pokrzywdzona przez los, bo noszę w sobie dziecko z bardzo poważną wadą, które może urodzić się bardzo chore.
A co do jazdy samochodem, ja prawko zrobiłam jak mąż kupił auto, jeździłam wówczas bardzo okazjonalnie, bo wszędzie razem, a jak jedziemy razem, to zawsze mąż prowadzi, dopiero po 7 latach musiałam się przemóc i zacząć jeździć, synuś mnie do tego zmusił, bo jak mąż wracał z pracy to ja jechałam i tak wymienialiśmy się opieką nad synkiem. I teraz już jest spoko.
Vive pieknie to ujęłaś. Neta doczytała twój post, też zgadzam sie w 100%.Anju, trochę szkodami czasu na komentowanie tego wszystkiego, więc może odniosę się tylko do tych dwóch stwierdzeń.
Z łóżka trzeba czasami wstać, zwłaszcza jak się ma dwuletnie dziecko i męża w pracy od 6 do 19. A jakbym miała czekać do 19:30 na zakupy robione przez męża, to chyba bym umarła z głodu...
Ciesz się tym, ze ciążę przechodzisz "bezboleśnie",ale uszanuj to, że ktoś może czuć się naprawdę źle. Ja pierwszą ciaże znosiłam fantastycznie, a z tą już jest trochę gorzej. Nie narzekam, bo mam świadomość, że są kobiety, które czują się gorzej ode mnie.
Koniec komentarza.
No cóż nie każdy lubi tygodniowe pieczywo, wędlinę itp, a druga sprawa, nie każdy ma tak zaradnego męża, że ten pójdzie na większe zakupy i kupi to, co trzeba. Ja akurat na swojego nie mogę narzekać, a i tak jak pojedzie sam na większe zakupy to dzwoni do mnie ze trzy razy. Móc leżeć jak mi coś dolega to dla mnie wielki luksus, niestety nierealny. Anja, o ile poniekąd zaczynam rozumieć twoje intencje odnośnie tzw przywilejów i tzw ich naduzywania, to za chiny nie mogę zrozumieć twojego podejścia, że jak ktoś się źle czuje, to niech siedzi w domu, bo jak piszą dziewczyny, mało kto moze sobie na to pozwolić, żeby mieć sztab ludzi do pomocy w domu w sprzataniu, w zakupach, czy przy dziecku.Jak tak zle ktos sie czuje to nie wychodzi z domu i juz nie musi miec pretensij do swiata ze jej nie rozumia
i jak sie decydujemy na ciaze to dobrze wiemy ze tak moze byc takze skad te pretensije do swiata ze nas nie traktuja wyjatkowo?
zakupy mozna spokojnie robic raz na tydzien![]()
Anja ciesz się, że świetnie znosisz ciążę, że zawdzięczasz to tylko i wyłącznie sobie i zdrowemu trybowi życia, no cóż my pozostałe się zdrowo nie odżywiamy, nie dbamy o siebie wystarczająco i dolegliwości bardziej nas lubią. U mnie jest akurat na razie fajnie, jak się dobrze czuję, to nie korzystam z tzw przywilejów, tylko stoję w kolejce, ale tak jak dziewczyny już zdążyłam doświadczyć jakiegoś wyjątkowego chamstwa w stosunku do kobiet w ciąży, ścigania się z ciężarnymi do kasy, wrednym przepychaniem się i wiele takich akcji. To jakby wyglądało, że jesteśmy kimś gorszym i powinniśmy zaszyć się w domu, bo wychodząc z brzuchem, jesteśmy dla innych zagrożeniem, bo a nóż ekspedientka potraktuje nas wyjątkowo i poprosi nas z kolejki do kasy. Ile razy doświadczyłam takiej akcji, ze dziewczyna w ciaży siadła sobie na boku na parapecie zamiast stać w kolejce, mowiąc o tym osobie przed sobą, a potem wredny babsztyl nie chciał jej przepuścić, bo puścił hasło, że trzeba było sobie pilnować swojej kolejki. Ja w poprzedniej ciąży jak bywałam w teatrze (końcówka ciąży - korzystałam z życia, bo potem już niestety uziemiona przez dziecko) to niestety jak dotarłam w przerwie do toalety, to była już mega kolejka, zdarzało się, ze jak poprosiłam, to mnie przepuszczali, ale była również taka sytuacja, że musiałam skorzystać z męskiej toalety, bo nie każda kobieta rozumie, ze jak dziecko naciśnie na pęcherz, to ciężko jest wytrzymać :-( Zresztą później podobna sytuacja ma miejsce z bezpieluszkowym dzieckiem, które nie potrafi utrzymać długo moczu, a nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Ja po tych kilku dniach padam. Brzuch jak kamień po tych przygotowaniach, dwa razy większy niż normalnie, całe szczęście, że juz do porodu nie robię żadnej imprezy. Najbardziej boli mnie obojetność teściowej, ani razu jak się widzimy nie zapytała się o naszą córeczkę, tak jakby ja to w ogóle nie obchodziło, wielce zdziwiona, ze nie będę rodzić naturalnie tylko przez CC. A ja będąc tym razem w ciąży akurat czuję się pokrzywdzona przez los, bo noszę w sobie dziecko z bardzo poważną wadą, które może urodzić się bardzo chore.
A co do jazdy samochodem, ja prawko zrobiłam jak mąż kupił auto, jeździłam wówczas bardzo okazjonalnie, bo wszędzie razem, a jak jedziemy razem, to zawsze mąż prowadzi, dopiero po 7 latach musiałam się przemóc i zacząć jeździć, synuś mnie do tego zmusił, bo jak mąż wracał z pracy to ja jechałam i tak wymienialiśmy się opieką nad synkiem. I teraz już jest spoko.
Ostatnia edycja: