krysiaczek86
Fanka BB :)
Zgadzam się z komentarzem vive.
Od siebie dodam, że nawet "śmieszne mdłości i wymioty" mogą być niezłą udręką. Sama nie wymiotowałam, ale mdłości uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie (mimo tego siedziałam w pracy, choć byłam jak dętka). Znam też dziewczynę, która wymiotowała tak, że praktycznie spała nad muszlą. I wtedy co? Dziewczyny się nad sobą użalają i uważają się za chore? Nie, po prostu nie można żyć, tak jak się żyło do tej pory. To jest fizycznie niewykonalne.
I jeszcze jedno, czy fakt, że się źle czuję wynika z tego, że prowadzę nieodpowiedni tryb życia? Uważam, że to nie musi mieć wcale związku. Są po prostu różne ciąże, różne organizmy. Mój nie dał rady, tak jak sobie wyobrażałam. W rezultacie mogę zapomnieć teraz o aktywnym trybie życia. Nie oszczędzałam się, a teraz muszę to zmienić - w przeciwnym razie znowu będę miała zagrożenie przedwczesnym porodem. Nie robię z siebie chorej, ale oczekuję zrozumienia dla mojego stanu, który, bądź co bądź, nie jest taki jak do tej pory. I drażni mnie jak słyszę, że ktoś inny tak super znosił ciążę, że pracował do końca i robił wszystko bez ograniczeń, a inne to "chore". A jak nawet się czują chore, to co? Do piętnowania? Jeden umiera przy katarze, inny przy gorączce daje radę.
A co do samego artykułu, to uważam, że dopóki ktoś nie doświadczy tego, co jest tam napisane, to może nie zrozumieć i to jest przykre.
zgadzam się w 100 %