Hej,
Za mna 2 straszne dni.
WCZORAJ.
Wzielismy moja przyjaciolke na male zakupy, ja portfel jak zwykle trzymam w kieszeni wozka. W jednym sklepie go wyciagnelam zaplacilam i wlozylam, tyle bylo.
Wrocilismy do domu, po jakiejs godzinie stwierdzilam, ze pojde do sklepu po make i ja po portfel a tu nie ma. Przeszukiwanie calego domu, placz, krzyk bo przeciez tam dowody osobiste, wszystkie dokumenty a lot w srode.
POjechalismy z mm do sklepu jeszcze raz, wszystkie sklepy przebieglismy, pytania ochroniarzy, wszystkim zostawilam nr jesliby znalezli itd. Powrot do domu, dzwonie do taty, on kazanie, glos sie lamie bo czekaja na srode i mam isc na policje zglosic, no to poszlismy bo ze swistkiem z policji trzeba isc do Ambasady moze wydadza jakis swistek na ktorym mozna wyleciec..
Po powrocie zalamana siadlam z wizja, ze jutro (dzis) caly dzien a amsadzie no to moze jak mi sie uda jednak wyleciec to pasowaloby pranie wlaczyc mimo, ze wieczorem nigdy nie robie. Ja wyciagam pranie z kosza po kolei az wyciagam portfel..
Nie wiem do dzis jak tam sie znalazl......
Druga sprawa. Mia wczoraj usnela o 18, o 21 krzyk i tak do 1 w nocy, 2 sekundy odlot (byla kaput) i krzyk, lzy jak grochy..
Dzis caly dzien to samo, zadnej zabawy, ZADNEGO mleka (3 flaszki wylalam dzis), zadnego lezenia, lezaczka, raczki 5min, noszenie tez. NIC, caly dzien wrzask.
Nawet w kapieli teraz sie darla. Wymiekam... mleka oczywiscie po kapieli niet.
Znowu gardlo? Skok? az taki?!
Ja na dodatek mialam kaszel caly tydzien a dzis juz rano obudzilam sie zawalona, bez glosu i z mega katarem. No i mam antybiotyk.
Zastrzele sie jak nic, potrzebuje wakacji chyba.
Na dodatek moja przyjaciolka przyjechala do nas miec fun a zajmuje sie dziecmi ....masakra
Zoyka ja mysle, ze mozesz probowac rozne serki dla Julki, moze jej nie zaszkodza a wrecz przeciwnie.
Aniu jednak Wandzia nie je kaszek? No i super, ze zrezygnowala z jednego jedzenia w nocy. No i tez jestem zdania, ze wedlina tylko wlasnej roboty, sklepowe to syf!