Gratulacje! Wspaniała, dająca nadzieję wiadomośćA ja przyszłam się pochwalić, że 2 marca urodziłam zdrową córeczkę sn 3850 i 57cm moim zdaniem mój najlepszy i najbardziej świadomy poród (z 4), bardzo szybko doszłam do siebie. Tak więc polecam porody po 40
reklama
Hej Dziewczyny pisalam jakiś czas temu o moich traumach i staraniach po 40tce. Partner jest już po operacji usunięcia jądra i najważniejsze-nie ma przerzutów, nie potrzebuje chemioterapii, musi tylko co kilka miesięcy robić badania kontrolne. Bardzo mnie to ucieszylo, po tych kilku miesiącach napięcia i stresu, powiało optymizmem. Tym bardziej, że lekarz powiedział, że nie widzi żadnych przeszkód zeby się zacząć znowu starać. Pojawila się nadzieja, chce dalej próbować, trzymajcie kciuki!
P.S. Nie wiecie nawet, jakie niesamowite wsparcie daje to forum i Wasze historie- dziękuję
P.S. Nie wiecie nawet, jakie niesamowite wsparcie daje to forum i Wasze historie- dziękuję
trzymam kciukiA ja jutro mam badania prenatalne. Bój się, mam nadzieję że będzie wszystko dobrze.
Mdłości nie odpuszczają i to powoduje że nie mam siły myśleć dobrze i cieszyć się z ciąży.
Wszystko będzie dobrze!To się nazywa pech. W niedzielę wielkanocna wylądowałam w szpitalu z kolka nerkowa.
Dziś wychodzę że szpitala a co dalej nie wiem. Wizyta u lekarz prowadzącej we wtorek.
Maggieslawa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Styczeń 2023
- Postów
- 2 770
U mnie bardzo podobna sytuacja. 9 lat temu ( bardzo dawno) pierwsza proba invitro. Udana, cieszylismy sie z mezem tak bardzo az do momentu kiedy zaczely sie plamienia. Niestety poronienie nastapilo w 13tyg. Potem intensywnie staralismy sie zajsc w ciaze niestety bez powodzenia. Tez skupilismy sie na sobie, swoich pasjach i marzeniach. Na chwile przed covid zdecydowalam sie na podejscie do transferu mrozakow, niestety covid przesunal wszystkie moje plany o 2 lata i troche.Mielismy 4 zarodki i gdybym ich nie wykorzystala bylabym sama na siebie zla a zegar tykal. Potem kilka komplikacji z dostepnoscia lekow az, wkoncu zaczelam krotki cykl i w grudniu odbyl sie transfer. Podeszlam do tego zabiegu na chlodno. Nie nadtawialismy sie na nic, chyba oswoilismy sie i pogodzilismy z byciem tylko we dwojke do konca.Cześć dziewczyny ja za 3 tygodnie kończę 39 lat a w tym tygodniu zaczynam stymulację do pierwszego in vitro. Staraliśmy się 4 lata z rokiem przerwy przez różne perturbacje życiowe..mieliśmy podejsc do in vitro jak miałam 37 lat ale życie zweryfikowało plany i na ponad rok temat dziecka musiałam odłożyć na półkę..mam mniej entuzjazmu i sporo więcej obaw niż miałam te półtorej roku temu, poczucie, ze zbliżam się do 40tki daje sporo do myślenia, czy to już nie za późno..my zdecydowaliśmy się na badanie genetyczne zarodków przed transferem przy tym podejściu. Na szczęście moje AMH i FSH jeszcze całkiem dobre, wiec mam podobno szanse na sporo zarodków. Problemem może być nasienie męża, bo ma bardzo słaba morfologię. Nie nastawiam się na powodzenie w pierwszej próbie, podchodzę na ten moment raczej z zimna głowa do tematu. Choć pewnie z czasem się to zmieni…Trzymam za Was kciuki, za te, które walczą i dużo serducha dla tych które zdecydowały się odpuścić. Czy z dzieckiem czy bez, jesteśmy tak samo wartościowe
Jutro zaczynam 20+0 a w czw polowkowe. Ciaza rozwija sie ksiazkowo. Termin na poczatek wrzesnia a w czerwcu 40stka.
Ta decyzja podejscia do kolejnej proby nie byla prosta. Wiek, poprzednie porobienie, calkowita zmiana dotychczasowwgo poukladanego zycia ale cieszymy sie bardzo i nie mozeny sie doczekac kiedy do naszego domu przywieziemy nasze male szczescie. Juz sie smiejemy ze taki prezent na oczko ( my w lipcu 21 lat zwiazku) nsm sie trafil.
reklama
Madame JS
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2022
- Postów
- 21 048
Kiedy masz urodziny? ;-) Ja też w czerwcu kończę 40 lat. Ale na razie tylko marzę o 20. tygodniu...U mnie bardzo podobna sytuacja. 9 lat temu ( bardzo dawno) pierwsza proba invitro. Udana, cieszylismy sie z mezem tak bardzo az do momentu kiedy zaczely sie plamienia. Niestety poronienie nastapilo w 13tyg. Potem intensywnie staralismy sie zajsc w ciaze niestety bez powodzenia. Tez skupilismy sie na sobie, swoich pasjach i marzeniach. Na chwile przed covid zdecydowalam sie na podejscie do transferu mrozakow, niestety covid przesunal wszystkie moje plany o 2 lata i troche.Mielismy 4 zarodki i gdybym ich nie wykorzystala bylabym sama na siebie zla a zegar tykal. Potem kilka komplikacji z dostepnoscia lekow az, wkoncu zaczelam krotki cykl i w grudniu odbyl sie transfer. Podeszlam do tego zabiegu na chlodno. Nie nadtawialismy sie na nic, chyba oswoilismy sie i pogodzilismy z byciem tylko we dwojke do konca.
Jutro zaczynam 20+0 a w czw polowkowe. Ciaza rozwija sie ksiazkowo. Termin na poczatek wrzesnia a w czerwcu 40stka.
Ta decyzja podejscia do kolejnej proby nie byla prosta. Wiek, poprzednie porobienie, calkowita zmiana dotychczasowwgo poukladanego zycia ale cieszymy sie bardzo i nie mozeny sie doczekac kiedy do naszego domu przywieziemy nasze male szczescie. Juz sie smiejemy ze taki prezent na oczko ( my w lipcu 21 lat zwiazku) nsm sie trafil.
Podziel się: