Cześć wszystkim!
W końcu trafiłam na forum dla mnie Mam 41 lat i od września zeszłego roku staramy się o dziecko. Tak się to wszystko w życiu układało, że dopiero tak późno mogłam podjąć starania. Jak już znalazłam odpowiedniego partnera to się okazało, że mam ciągle powtarzające się torbiele na jajnikach, miałam też operacje na to. Po tym stosowałam leczenia farmakologiczne i jak już się wydawało, że nadszedł dobry moment zachorowałam na nadczynność tarczycy Gravsa-Bassedova i znów rok w plecy żeby to wszystko ustawić na lekach.
Ale w końcu nadszedł ten czas
Staramy się od września zeszłego roku. Za pierwszym razem udało się ale była to ciąża biochemiczna. Beta wzrosła do 300 i spadła. Miesiąc później znów się udało i tym razem miałam to szczęście widzieć bijące serduszko na USG! Ale w 10 tygodniu poroniłam. 6 stycznia miałam zabieg łyżeczkowania. Zrobiłam badanie genetyczne - wada Trismomia 22. Jest to wada sporadyczna, powstająca przy zapłodnieniu, a ryzyko wystąpienia jej w kolejnej ciąży nie jest istotnie podwyższone. Genetyk zalecił stosowanie lepszego kwasu foliowego (zmetylowanego). Zażywam też Thyrozol na tarczycę, Vit D, Kwasy Omega i Ovolumed max.
Jestem już po pierwszej miesiączce po poronieniu. Wydaje się, że fizycznie wszystko jest okej.
Jednakże trochę jestem skołowana. Lekarka na wizycie przy poronieniu mówiła, że trzeba odczekać 3 cykle do następnego starania. A wczoraj powiedziała, że już mogę się starać skoro miałam pierwszy okres i nawet mnie nie zbadała....
Co radzicie dziewczyny? Odczekać jeszcze? Czy iść na wizytę do innego lekarza? Czy nie przejmować się i do dzieła ?
Pozdrawiam!
W końcu trafiłam na forum dla mnie Mam 41 lat i od września zeszłego roku staramy się o dziecko. Tak się to wszystko w życiu układało, że dopiero tak późno mogłam podjąć starania. Jak już znalazłam odpowiedniego partnera to się okazało, że mam ciągle powtarzające się torbiele na jajnikach, miałam też operacje na to. Po tym stosowałam leczenia farmakologiczne i jak już się wydawało, że nadszedł dobry moment zachorowałam na nadczynność tarczycy Gravsa-Bassedova i znów rok w plecy żeby to wszystko ustawić na lekach.
Ale w końcu nadszedł ten czas
Staramy się od września zeszłego roku. Za pierwszym razem udało się ale była to ciąża biochemiczna. Beta wzrosła do 300 i spadła. Miesiąc później znów się udało i tym razem miałam to szczęście widzieć bijące serduszko na USG! Ale w 10 tygodniu poroniłam. 6 stycznia miałam zabieg łyżeczkowania. Zrobiłam badanie genetyczne - wada Trismomia 22. Jest to wada sporadyczna, powstająca przy zapłodnieniu, a ryzyko wystąpienia jej w kolejnej ciąży nie jest istotnie podwyższone. Genetyk zalecił stosowanie lepszego kwasu foliowego (zmetylowanego). Zażywam też Thyrozol na tarczycę, Vit D, Kwasy Omega i Ovolumed max.
Jestem już po pierwszej miesiączce po poronieniu. Wydaje się, że fizycznie wszystko jest okej.
Jednakże trochę jestem skołowana. Lekarka na wizycie przy poronieniu mówiła, że trzeba odczekać 3 cykle do następnego starania. A wczoraj powiedziała, że już mogę się starać skoro miałam pierwszy okres i nawet mnie nie zbadała....
Co radzicie dziewczyny? Odczekać jeszcze? Czy iść na wizytę do innego lekarza? Czy nie przejmować się i do dzieła ?
Pozdrawiam!