Kawoszka81
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Czerwiec 2017
- Postów
- 831
Witam Was mamuśki
Konto na babyboom mam od kilku lat i tak się nasze życie układa że poszukujemy nowych grup żeby się wygadać, nawiązać znajomości.
Mam w domu cudowną córeczkę za 3 tygodnie kończy 3 latka. Czas tak szybko płynie a my jesteśmy tak zapędzeni że nie wiem kiedy to zleciało. Męża poznałam w wieku 34 lat. Po 10 miesiącach wzięliśmy ślub. Z uwagi na barak sczepienia na WZWB i niesetny ale nie chorowałam nigdy na ospę musiałam się zaszczepić. Rzuciłam palenie i po lekko ponad roku od ślubu zaszłam w ciążę już w pierwszym cyklu. Ciążą idealna. Lekarz pytał się mnie komu wyniki zabrałam że mam takie dobre. Poród siłami natury.
Bardzo chciałam mieć drugie dziecko mój mąż też, z tym że on w tych sprawach za bardzo się ociąga. Jak go do łóżka nie zaciągnę to nic z tego. Ciągle jest zmęczony.
Planowałam zajść w drugą ciążę jak mała skończyła rok i 3 miesiące. Różnica między dziećmi dwa latka wprost idealnie. Ale moje życie to było wieczne planowanie i tutaj się nie udało. Doznałam bardzo dużego poparzenia ręki, wyleczyłam to ale wróciłam do pracy. Chciałam schudnąć po ciąży nie udawało. Zeszłam z wagi 10kg teraz dopadło mnie jojo i ważę 82kg. Wiem masakra. Mąż miał problemy z odbytem tak tak odbytem. Jakieś zwężenie śluzówki leczenie trwało rok teraz jest wszystko ok. Ale sex raz w miesiącu dziecka nie stworzy.
W grudniu 2019 roku zaszłam w ciążę. Niby się cieszyłam ale przez głowę przechodziły mi takie dziwne nie pewne myśli. Nie czułam tego że jesienią mogę zostać mamą kolejny raz.
Jeszcze pamiętam jak pojechałam do mamy na imieniny i powiedziałam rodzicom o dziecku. Bardzo się cieszyli. Następnego dnia dostałam plamień. Poroniłam 5 dni później. To była połowa lutego. Dzięki Bogu mój organizm poradził sobie samą. To było najgorsze co mnie do tej pory spotkało. Byłam sama w domu z 2,5letnim dzieckiem. Ból był jak przy porodzie. A ja płakałam i do tej pory płaczę. Krwawiłam od połowy lutego do ponad połowy marca. W marcu próbowaliśmy zaraz po ustaniu krwawienia ale to było za wcześnie. Potem dostałam okresu iii i nic, w maju też próbowaliśmy o dziwo częściej niż zwykle i właśnie kończy mi się okres. Nie potrafię się od tego odciąć. Mąż tego nie przeżywa jakby wszytko było bez zmian. Dalej praca i budowa domu. A ja czuję się fatalnie. Czuję jakbym zmarnowała sobie życie, że skrzywdziłam już moją córkę bo późno ją urodziłam.
Moja babcia urodziła mamę w wieku 31 lat. Mama zawsze powtarzała że miała starą matkę co tak na prawdę nie jest prawdą w dzisiejszych czasach.
W tym miesiącu dalej nie odpuszczam choć czas ucieka i to mnie przeraża.
Nie chcę się tutaj wyżalać. A pozwólcie że będę przeglądać to co piszecie i odezwę się czasami na forum.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was i Wasze maleństwa.
Konto na babyboom mam od kilku lat i tak się nasze życie układa że poszukujemy nowych grup żeby się wygadać, nawiązać znajomości.
Mam w domu cudowną córeczkę za 3 tygodnie kończy 3 latka. Czas tak szybko płynie a my jesteśmy tak zapędzeni że nie wiem kiedy to zleciało. Męża poznałam w wieku 34 lat. Po 10 miesiącach wzięliśmy ślub. Z uwagi na barak sczepienia na WZWB i niesetny ale nie chorowałam nigdy na ospę musiałam się zaszczepić. Rzuciłam palenie i po lekko ponad roku od ślubu zaszłam w ciążę już w pierwszym cyklu. Ciążą idealna. Lekarz pytał się mnie komu wyniki zabrałam że mam takie dobre. Poród siłami natury.
Bardzo chciałam mieć drugie dziecko mój mąż też, z tym że on w tych sprawach za bardzo się ociąga. Jak go do łóżka nie zaciągnę to nic z tego. Ciągle jest zmęczony.
Planowałam zajść w drugą ciążę jak mała skończyła rok i 3 miesiące. Różnica między dziećmi dwa latka wprost idealnie. Ale moje życie to było wieczne planowanie i tutaj się nie udało. Doznałam bardzo dużego poparzenia ręki, wyleczyłam to ale wróciłam do pracy. Chciałam schudnąć po ciąży nie udawało. Zeszłam z wagi 10kg teraz dopadło mnie jojo i ważę 82kg. Wiem masakra. Mąż miał problemy z odbytem tak tak odbytem. Jakieś zwężenie śluzówki leczenie trwało rok teraz jest wszystko ok. Ale sex raz w miesiącu dziecka nie stworzy.
W grudniu 2019 roku zaszłam w ciążę. Niby się cieszyłam ale przez głowę przechodziły mi takie dziwne nie pewne myśli. Nie czułam tego że jesienią mogę zostać mamą kolejny raz.
Jeszcze pamiętam jak pojechałam do mamy na imieniny i powiedziałam rodzicom o dziecku. Bardzo się cieszyli. Następnego dnia dostałam plamień. Poroniłam 5 dni później. To była połowa lutego. Dzięki Bogu mój organizm poradził sobie samą. To było najgorsze co mnie do tej pory spotkało. Byłam sama w domu z 2,5letnim dzieckiem. Ból był jak przy porodzie. A ja płakałam i do tej pory płaczę. Krwawiłam od połowy lutego do ponad połowy marca. W marcu próbowaliśmy zaraz po ustaniu krwawienia ale to było za wcześnie. Potem dostałam okresu iii i nic, w maju też próbowaliśmy o dziwo częściej niż zwykle i właśnie kończy mi się okres. Nie potrafię się od tego odciąć. Mąż tego nie przeżywa jakby wszytko było bez zmian. Dalej praca i budowa domu. A ja czuję się fatalnie. Czuję jakbym zmarnowała sobie życie, że skrzywdziłam już moją córkę bo późno ją urodziłam.
Moja babcia urodziła mamę w wieku 31 lat. Mama zawsze powtarzała że miała starą matkę co tak na prawdę nie jest prawdą w dzisiejszych czasach.
W tym miesiącu dalej nie odpuszczam choć czas ucieka i to mnie przeraża.
Nie chcę się tutaj wyżalać. A pozwólcie że będę przeglądać to co piszecie i odezwę się czasami na forum.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Was i Wasze maleństwa.