reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

reklama
Witam!
Jestem tu nowa, chcę napisać coś o sobie i zapytać Was o zdanie.
Wyszłam za mąż mając 28 lat. Półtora roku po ślubie zaszłam w ciążę. Nie mielismy problemu z zapłodnieniem.
Wcześniej unikaliśmy ciąży.
Dodam, że było to 11 lat temu.
Wszystko było dobrze do momentu aż zaczęły się brunatne plamienia. Trwało to kilka dni, nie pamietam już ile.
Lekarz kazał mi lezeć i brać lekarstwa - turinal i witaminę E.
Niestety, pewnego popołudnia, gdy poszłam do łazienki załatwić się, wszystko chlusnęło ze mnie. Poroniłam:(. Znalazłam się w szpitalu, miałam łyżeczkowaną macicę. To był 14 tydzień ciąży.
Po tym smutnym wydarzeniu nie mogłam się otrząsnać. Mysl o kolejnej ciąży przyprawiała mnie o mdłości. Potwornie bałam się powtórki.
Przestalismy z mężem mówić o dziecku. Ja postanowiłam dokończyć studia. Po moich studiach mąż kończył swoje. Zajęło to nam w sumie 5 lat. W miedzyczasie i po ukonczeniu studiów pracowaliśmy, urządzaliśmy się. Zaczynaliśmy od zera, nie mielismy wtedy nic, nikt nam nie pomagał.
Dlatego dorobienie się wszystkiego, co obecnie mamy zajęło nam sporo czasu.
Będąc już kilka lat po 30 pomyslałam, że najwyższa pora na dziecko. Jednak tamte wspomnienia wciąż żyły. Trudno było przełamać się. Po wielu rozmowach z mężem, po wizycie u lekarza doszliśmy do wniosku, że bedziemy się starać o dziecko.
Udało się od razu, w pierwzsym miesiącu. Miałam wtedy 36 lat. Ile nerwów i strachu kosztowała mnie ta ciąża wiem tylko ja i osoby, które przeżyły coś podobnego.
Po 9 miesiącach urodziłam wspaniałą, zdrową córeczkę. Niedługo pomyślałam, że przecież mała nie może być sama, że dobrze jest mieć rodzeństwo. Podjęlismy decyzję aby mieć drugie dziecko. Powiodło się w trzecim cyklu, od decyzji. Urodziłam drugą, wspaniałą córkę.
Różnica wieku pomiedzy dziewczynkami, to 2 lata. Obie są cudowne, rozwijają się wspaniale. Obie ciąże minęły bez większych komplikacji.
Oba moje porody odbyły się drogami i siłami natury. Nie było zadnych komplikacji. Drugi poród był wręcz ekspresowy. Trwał półtorej godziny.

Zawsze chciałam mieć trójkę dzieci. Obecnie mam trójkę, licząc Aniołka. Myslę o jeszcze jednym, ale trochę się obawiam.
Mam obecnie 41 lat. Czy to nie za późno na ciążę?
Znam osobiście wiele pań, które rodziły nawet później. Razem ze mną urodziła zdrowego synka kobieta w wieku 47 lat.
Chciałabym znać Wasze zdanie.
Czy mając dwójkę dzieci warto w moim wieku starać się o trzecie? Czy w Waszym otoczeniu są panie, które świadomie decydują się na ciążę w póżniejszym wieku?
Nie mam na mysli tzw. "wpadki". Gdyby coś takiego mi się zdarzyło, nie ulega wątpliwości, że ciążę chciałabym, jak najbardziej, donosić. Może nawet byłabym zadowolona, że problem sam się rozwiązał.
Ale wracając do tematu, co mi odpowiecie, poradzicie?
Tylko proszę, nie smiejcie się.

Nie, żebym chciała odradzać, ale nie zawsze kobiety w takim wieku donaszają ciąże.
 
Oooo, kolejny Filip z konopi wyskoczył ;-)
Aniu - Wanda wygląda prześliczne :-)

P. zabrał Kacpra do rodziców, aż nie wiem co ze sobą zrobić, tyle mam możliwości :-D chyba walnę se jakąś maseczkę na twarz i włosy i pójdę posiedzieć w pianie bez nadsłuchiwania czy jakieś małe piąstki dobijają mi się do drzwi :-D
 
Majuska dwa żółtka to ja jako małe dziecię pamiętam ze wsi od kur które i ziarno i goowno wcinały .To po prostu kurze bliźniaki.Kiedys takie zrośnięte jaskółcze pisklaki wyleciały mi pod nogi żyły ale wiadomo ,że to "dziwoląg" i w naturze by nie przeżył pozwoliłam zająć się tym odkryciem kotu.Zoyka najbardziej według mnie śmierdzi to co było pasione mączka rybną.Co do GMO to po prostu nie bardzo wiemy tak do końca jakie by to miało skutki dla ludzi dlatego lepiej dmuchać na zimne .No ale podany przeze mnie przykład studentki pokazuje ,że nawet te tzw"ekologiczne" gospodarstwa do końca ekologiczne nie są wszyscy idą na łatwiznę :tak:Jeść wszyscy chcemy ,a nawet musimy i niestety eksperymentujemy by było szybciej ,więcej ,taniej niestety płacimy za to cenę któtszego życia ,gorszego zdrowia no i SMAKU:-(
 
Dziewczyny dziekuje ale fryzjerka ze mnie zadna a wloski cielam ze lzami w oczach bo miala juz naprawde dlugie tylko strasznie nierowne, teraz wyszlo cos na ksztalt pazia tylko ma z tylu loczki i fale:)))
Majuska wspolczuje... u nas nozyczki to radosny okrzyk KO! /nie wiem czemu ale tak wlasnie nazwala to narzedzie/ i panna juz siada wygodnie podtykajac mi pod nos pazury reczne i nozne do obcinania, okazalo sie ze wieksze KO do wlosow to tez radosc scinania.
Nie wypowiadam sie w kwestii jaj i mieska, tutaj raczej wszystko jest faszerowane chemia i nie mysle tym konsumujac obiad :-D
 
Uff... Wreszcie niedziela a nie Dzien Swistaka. Bylismy w Donna Nook, ze znajomymi. Straszne spustoszenie zrobil tam huragan, plotki oddzielajace plaze od sciezki zniknely, widac, ze woda szalala, ale choc wieksza czesc sciezki zamknieta, fok jest duzo i niektore leza po prostu w trawie tak, ze mozna by sie o nie potknac. 20131208_002.jpg20131208_004.jpg20131208_005.jpg

Niestety, wraz z wizyta znajomych, padla moja storczykoodpornosc...
20131208_011.jpg
Ale tez przybyla oczekiwana dlugo multiflora...
20131208_012.jpg
 

Załączniki

  • 20131208_002.jpg
    20131208_002.jpg
    50,3 KB · Wyświetleń: 78
  • 20131208_004.jpg
    20131208_004.jpg
    33,4 KB · Wyświetleń: 51
  • 20131208_005.jpg
    20131208_005.jpg
    54,6 KB · Wyświetleń: 52
  • 20131208_011.jpg
    20131208_011.jpg
    20,5 KB · Wyświetleń: 53
  • 20131208_012.jpg
    20131208_012.jpg
    29,7 KB · Wyświetleń: 52
Ostatnia edycja:
witam
klaczek -a fajnie zobaczyc z bliska foczki ja uwielbiam bliskie obcowanie znatura
aniu- fryzurka super tez sie zbieram do obciecia wloskow mojej malej ale wiem ,ze latwo nie pojdzie

w szpitalu niestety bylysmy poniewaz mala najpierw zlapala salmonelle,wymiotowala i miala biegunke i tak przez 3 tyg a potem zapalenie uszu i pluc chyba zlapala w poczekalni do lekarza zaczynala sie odwadniac bo nie chciala nic jesc a jak cos nawet wypila to wylatywalo gora lub dolem w koncu dostala antybiotyk ale tez go nie chciala przyjmowac i wrecz zmusilam lekarzy aby ja przyjeli na oddzial dostala kroplowki i po dwoch dniach byla widoczna poprawa ,posiadzialysmy tydzien do skonczenia antyb.

ja niestety sanek nie kupuje bo u nas nie ma sniegu (a bardzo mi sie za nim teskni)
pozdrowienia
 
Oj pamiętam jak kiedyś zażyczyłam sobie antybiotyku w zastrzykach dla 2 letniego synka bo było to samo jak U Ciebie La luna ,a lekarka:szok:,że matka sama chce by dziecko kłuli ale uważałam ,ze tak będzie szybciej i lepiej ,a ból tylko chwilkę.Co do braku śniegu,mrozu ,chlapy,halnych itp to Ci zazdroszczę:tak:
 
z moja Basia to jeszcze byl taki problem,ze przy salmolli nie powinno podawac sie antybiotyku poniewaz zabija sie takze dobre bakterie ktore ja zwalczaja i mozna zostac nosicielem salmonelli ale z powodu pluc byl on konieczny,za miesiac mam zrobic kontrole czy zaraza sie wyczyscila
moj lekarz tez krzywo na mnie patrzyl jak chcialam podawac malej zastrzyki,to mu powiedzialam ,ze nie bede czekac az mi dziecko umrze:no:
 
reklama
Uff...
Azula, trudno się dziwić, że dziewczę niedouczone w temacie prosiąt, skoro studiuje na nieistniejącym wydziale. Nie ma czegoś takiego jak Akademia Rolnicza na UJ.;-)
Anko - bardzo fajnie wygląda ostrzyżona Biedrona!
Maksio miał krótką fazę protestów przeciwko cięciu pazurów, ale mu przeszło i teraz sam prosi - pokazuje na pazury i lezie pod półkę gdzie leżą nożyczki.

La luna - no to faktycznie pechowa sytuacja, naraz dwa takie choróbska :no:. Dobrze, że już po wszystkim.
Kłaczku - niesamowite te foczki! I tak sobie leżą? Nie boją się?

Przejechaliśmy przez Castoramę, skrzynka z narzędziami nabyta, ale na razie nie dajemy, będzie pod choinką. Wyhodowaliśmy dziecko odporne na telewizję - byliśmy u kuzynki, włączyła Maksiowi Epokę Lodowcową - nie był w ogóle zainteresowany. Za to pożarł 3 kawałki sernika, a ponieważ nakruszył na podłogę to potem po sobie posprzątał. Na wyjściu był mały zgrzyt, bo zażądał wody i jakoś mu się udało oblać dokumentnie. Nie miałam w co go przebrać, a mokry miał sweter i body. Włożyliśmy kurtkę na gołe ciało, na szczęście do przejścia było tylko parę metrów do samochodu.
 
Do góry