reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża niechciana...

Właśnie nie chce żeby ono cierpiało bo to nie jego wina, czuję się strasznie, że go nie kocham i chce to zmienić tylko jak?

Daj czas sobie i dziecku! pierwszy kopniak sprawi, że zrozumiesz iż to bicie było największym życiowym błędem! nie pomyślałaś, że możesz mu coś zrobić?

Ja zaszłam w ciążę mając 17 lat, wpadka! najpierw był szok wiadomo, ale nigdy nie pomyślałam o tym, zeby zabić dziecko! jak nie Ty to Twój partner zajmie się Waszym dzieckiem! a jeśli nie to oddacie je do adopcji! za granicą jest łatwiej niż w pl więc dziecko będzie miało cudowne życie. Tylko pozwól mu przyjść na ten świat
 
reklama
Oj kobieto, jak jak Cię rozumiem! Miałam dokładnie taką samą sytuację. Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży wyłam całymi dniami i nocami, nie mogłam się z tym pogodzić, nie przyjmowałam do wiadomości... Rozmawiałam o tym z mężem, mówiłam mu wszystko co czuję. Że nie chcę tego dziecka, że będę złą matką, bo go nie kocham, bo go nie pokocham... Łzy mi stanęły w oczach jak przeczytałam Twój post bo to wypisz wymaluj ja w maju 2011 roku... No może nie biłam się po brzuchu i nie myślałam o aborcji, ale chciałam żeby ciąża zniknęła... Mąż mnie uspokajał. Mówił dokładnie to co piszą dziewczyny. I mają rację absolutną. Po 11 tygodniu ciąży wszystko co złe prysło jak bańka mydlana! Pierwsze usg, dzidziuś, już kształtny, choć maleńki, pomachał nam z ekranu rączką! To cudowne, piękne chwile! Gdy dziecko się urodzi, będziesz gotowa za nie umrzeć, zobaczysz! Miłość przyjdzie sama, pozwól sobie na nią, wypłacz się, wyżal partnerowi a wszyściusieńko będzie dobrze. Ja jestem tego świetnym przykładem :)
 
Wiem, że źle zrobiłam z tym uderzaniem w brzuch ale byłam w tak wielkim szoku, że chyba nie do końca byłam świadoma co robię :( bardzo tego żałuję, nie wybaczę sobie tego nigdy jeśli przez to z dzidziusiem będzie coś nie tak :(

Po Waszych słowach postanowiłam porozmawiać z moim Partnerem o tym wszystkim, wcześniej się bałam mu to powiedzieć, myślałam że nie zrozumie a wręcz będzie zły na mnie, że nie kocham naszego dziecka, ale po rozmowie zrobiło mi się trochę lepiej, choć myślę że nie zrozumiał mnie do końca, no ale chyba żaden facet nie jest w stanie zrozumieć kobiety tak jak inna kobieta. Powiedział że mam się nie martwić, że na pewno jak zobaczę pierwszy uśmiech maleństwa to odrazu je pokocham, no cóż mam nadzieję, że tak będzie.

Także dzięki dziewczyny za słowa otuchy i proszę trzymajcie za mnie kciuki żeby to wszystko jakoś się poukładało :)
A ja trzymam mocno kciuki za Wasze maleństwa :)
 
Ewcia, a kto Ci powiedział, że miłość do dziecka przychodzi od razu, jak grom z jasnego nieba? Nie zawsze tak jest, ale to nie czyni Cię automatycznie złą osobą ;-)
Ja decyzję o dziecku podjęłam świadomie, zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań, tak jak Ty, a następnego dnia po pozytywnym teście ciążowym wpadłam w histerię pytając samą siebie, co ja właściwie najlepszego zrobiłam. Wątpliwości dopadają mnie cały czas, ale to najprawdopodobniej kwestia hormonów. Bez obaw, będzie dobrze! :tak:
jak bym czytala moja historie wiesz i myslalam ze ja jestem jakas nienormalna ze nie mowie do brzucha itp ale pytalam moich kolezanek i mialy tak jak ja :) oczywiscie pozniej jak mialam plamienia to bardzo sie balam o moja coreczke i jak widzialam ja na usg to bardzo sie cieszylam ale gdy wracalam do zycia codziennego czasem nawet zapominalam ze jestem w ciazy praca dom itp. pokochalam ja od razu jak ja zobaczylam po porodzie takze mysle ze bedzie dobrze i ze wiele kobiet nie kocha swoich dzieci jak tylko dowiaduja sie o ciazy a sa pozniej super mamami takze glowa do gory
 
Ostatnia edycja:
Dzidzi na pewno nic nie będzie, jest silne i na pewno zdrowo rośnie - a rozmowa z partnerem to klucz to wszystkiego jak dla mnie. Bardzo dobrze zrobiłaś! Jak minie parę tygodni zobaczysz jak Ci się zmieni samopoczucie! Będzie cudnie! Trzymam za Ciebie kciuki, i zobaczysz, dziecko stworzy wraz z Wami piękną rodzinę i pomyślisz sobie kiedyś "Jak mogłoby go nie być?" :tak:
 
Ewcia napisałam Ci na priv wiadomość. Mam nadzieję, że ją odczytasz i że choć troszkę Ci pomogę.
Dodam tylko, że moja mama którą kocham nad życie, jak zaszła w ciażę w wieku 35 lat robiła tak jak Ty, biła się po brzuchu, aż miała sińce. Dzięki Bogu poszła po rozum do głowy i przestała, urodziła moją siostrę w połowie 7 mca, od pierwszych chwil pokochała ją całym sercem, walczyła o każdy jej dzień, bo leżała miesiąc w inkubatorze. Dziś nadal ma wyrzuty sumienia że jej nie chciała, że się biła po brzuchu, że miała głupie myśli. Ja ją rozumiem, miała 2 dzieci, męża alkoholika, kupę długów. A dziś siostra ma niedługo 18 urodziny, jest naszym oczkiem w głowie, tata nie pije, długi się ulotniły z czasem, wszyscy są szczęśliwi. Wy też będziecie wierz mi :-)
 
Ewcia nie ma przepisu że trzeba kochać rosnący brzuch. Dla mnie każde z moich dzieci podczas ciąży było kosmitą, ufoludkiem. Dopiero w momencie narodzin i pierwszego przytulenia miłość wybucha w ogromną siłą. Nie gadałam z brzuchem, nie trzymałam się cały czas i nie roztkliwiałam się nad faktem bycia w ciąży. Wiedziałam, że urodzę i wtedy pokocham maleństwo. Ta pewność będzie w Tobie gdy zobaczysz na USG swojego malucha i będziesz czekać na dzień pierwszego przytulenia dzieciaczka. Wtedy rodzi się miłość do dziecka, trudno kochać nadmierne kilogramy :-D
Rozmawiaj jak najwięcej ze swoim partnerem, nie zawsze zrozumie co do niego mówisz ale wysłucha. To bardzo ważne by mieć kogoś kto przytuli, posłucha, pogłaszcze i powie: będzie ok, nie martw się kochanie.
 
reklama
Byłam na USG miałam nadzieję że to coś mi pomoże ale niestety nie wiele się zmieniło, dzidziuś ma 2cm i jest zdrowy więc powinnam się cieszyć ale nie umiem z USG zamiast zadowolona wyszłam smutna :-(

Do tego USG miałam nadzieję że jednak go tam nie ma...
 
Do góry