Trochę mi cię żal ale chyba nie do końca cię rozumiem.Stresujesz się jak rodzina zareaguje na ciążę bo jesteś młoda i bez pracy, tak? Nie dodałaś jak ty reagujesz na tą ciążę. Piszesz, że to 7 tydzień i że nie wiedziałaś, że ciąża jest taka nieznośna! Kochana, co powiesz za kilka miesięcy? Sama w ciążę nie zaszłaś, twój chłopak może chyba pracować? Powinniście dać radę. Jeśli z kimś powinnaś szczerze pogadać, to właśnie ze swoim chłopakiem. Poza tym nawet jak rodzina na początku nie będzie zachwycona, to prędzej czy później im przejdzie i pewnie wam pomogą ( nie tylko finansowo). Nie rozumiem dlaczego żaden lekarz nie chce cię przyjąć, ale jeśli faktycznie tak jest to zostaje ci tylko prywatna wizyta. Nie pisz że nie masz na to kasy, bo czasem to jedyne wyjście. Gdyby kiedyś coś złego się działo z ciążą ( czego ci absolutnie nie życzę) to nie możesz czekać na umówioną wizytę nie wiadomo ile. Według mnie trzeba mieć lekarza, do którego można pojechać w każdej chwili, to niesamowity komfort psychiczny. Ja dodatkowo mogłam do swojego dzwonić i pytać o co tylko chciałam. Życzę powodzenia i zdrowia.
reklama
No niestety jestem w innym miescie, gdzie nie jestem zameldowana, taka juz najwidoczniej jest nasza stolica;/ bo tutaj nie placi za to nfz tylko ponoc miasto >.< . Z moim chlopakiem ostatnio trudno mi sie dogadac;/ mysle ze oboje stresujemy sie to cala sytuacja. Tak praktycznie zawsze chodzi o finanse. W szczegolnosci boje sie reakcji rodziny bo w tym roku zrezygnowalam ze studiow, mialam duzo do sluchania z tego powodu, ze nigdy ich nie ukoncze i takie tam, a ja poprostu wiedzialam ze nie jest to, to co chcialabym robic w zyciu. Moja mama jest straszna tradycjonalistka najpierw studia i wyksztalcenie bo pozniej jak w zyciu mozna sobie poradzic ?? No nic, jakos sobie dam rade. A z tym jak reaguje to sama nie wiem, jednego dnia jestem zalamana, co ja zrobilam, ale drugiego mysle sobie jak bardzo przeciez kocham dzieci, zazwyczaj mysle o tym jak ja sobie poradze, przeciez to taka duza odpowiedzialnosc...
Ja myślę, że zawsze, nawet jak się bardzo pragnie dziecka , są jakieś wątpliwości i obawy czy sobie poradzimy w nowej roli. Zrezygnowałaś ze studiów, ale to nie oznacza, że nie możesz już żadnych skończyć. Może za rok, może za dwa. To już zależy od ciebie. Jeśli tylko będziesz miała z kim zostawić maleństwo, możesz pójść do pracy. Nie od razu, ale jak już poczujesz się na siłach. Jeśli twój chłopak też nie ma pracy, to chyba szybko musi czegoś poszukać. I nawet mama tradycjonalistka kiedyś zmięknie na widok maleństwa Może tak naprawdę pomoże ci teraz bardziej niż przypuszczasz. A nawet jeśli na początku nie będzie zachwycona to co z tego? Jesteś dorosła, będziesz miała swoją rodzinę, mama cię nie zbije Wszystko się jakoś ułoży, tylko na początek dogadaj się z facetem! To przecież jego dziecko i zamiast marudzić powinien na nie zacząć zarabiać! Będzie dobrze:-)
Mamcia Paulinki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Grudzień 2008
- Postów
- 200
Witaj Ewylynka ja zaszłam w ciąże jak miałam 19 lat znałam się z moim mężem pół roku,ale chcialiśmy dziecka.
Wiedziałam,że zawiodę rodziców:-( bo zawsze mi powtarzali studia,studia,studia.Może dlatego,że byłam oczkiem w głowie tatusia;-)
Ale strawili to jakoś teraz to jest tylko i wyłącznie wnusia i wnusia.:-)
Udało mi się zdać mature wybieram się na studia i do pracy dzięki mojemu kochanemu mężowi udało mi się osiągnąc to wszytsko,tyle że jest on dojrzałym mężczyzną ponieważ jest 10 lat starszy ale na to nie ma reguły
A co do problemów z partnerem ja w ciąży 20 razy odchodziłam od mojego męża,przeżywał on katusze przeze mnie(tak działały na mnie hormony)powtarzałam,że go nie kocham,nie chcę go,znajdę innego tatusia dla mojego dziecka byłam nie do zniesieniaale przetrwał to i dziękuję mu za to z całego serca.
Uważam,że powinniście usiąść i spokojnie porozmawiać,w kim będziesz miała oparcie jak nie w partnerze??Nie ważne są koleżanki bo gdy ich naprawę potzrebujesz to ich nie ma,najważniejsze abyś miała doskonały kontakt z partnerem,wiadomo zdażają się kłótnie,sprzeczki itd ale gdyby nie to związki byłyby nudne;-)
Najważniejsza jest szczera rozmowa.
Ja byłam okropnie przerażona dzieckiem myślałam na początku"Boże przecież ja mam dopiero 19 lat,tyle życia przede mną,studia itd"ale gdy Paulinka przyszła na świat mam w sobie jeszcze więcej siły niż przedtem,wiem że wszystko co robię jest dla niej,wydoroślałam ,wiele rzeczy zrozumiałam i jak myślałam świat się wcale nie zawaliłjest lepiej niż byłoi chodzimy z mężem na imprezy,mogę skończyć studia a moja córcia daje mi jeszcze więcej siły.
Na początku byłam wyczerpana i zdezorientowana ale zawsze tak jest. od początku mieszkaliśmy z mężem sami i przetrwaliśmy wszystko kolki(choć kończyły się i naszym płaczek)przeziębienia,wszyscy mówią,że powidziwiają nas za to ..ale co tu podziwiać??to nasze dziecko staliśmy się rodzicami,jesteśmy odpowiedzialni za czyjeś życie,więc jakby to było gdyby tą odpowiedzialność miałaby przejąc np moja mama??gdyby wszystko robiłą za nas??sami musieliśmy nauczyć się opiekować swoim dzieckiem,choć wszystko przychodziło samo,sama wiedziałm co jej dolega(a nie rozkładałam rąk jak niektóre mamusie które mieszkały z rodzicami,a swoje dziecko miały tylko do karmienia!)zobaczysz nie ma się czego bać naprawdę.To jest najcudowniejszy moment w życiu kobiety zostać matką:-)
Pozdrawiam Cię cieplutko i zobaczysz wszystko się ułoży:-)
P.S.Przepraszam za to wypracowanie,nie wiem czy dodałam Ci otuchy ale ja też byłam przerażona!
Wiedziałam,że zawiodę rodziców:-( bo zawsze mi powtarzali studia,studia,studia.Może dlatego,że byłam oczkiem w głowie tatusia;-)
Ale strawili to jakoś teraz to jest tylko i wyłącznie wnusia i wnusia.:-)
Udało mi się zdać mature wybieram się na studia i do pracy dzięki mojemu kochanemu mężowi udało mi się osiągnąc to wszytsko,tyle że jest on dojrzałym mężczyzną ponieważ jest 10 lat starszy ale na to nie ma reguły
A co do problemów z partnerem ja w ciąży 20 razy odchodziłam od mojego męża,przeżywał on katusze przeze mnie(tak działały na mnie hormony)powtarzałam,że go nie kocham,nie chcę go,znajdę innego tatusia dla mojego dziecka byłam nie do zniesieniaale przetrwał to i dziękuję mu za to z całego serca.
Uważam,że powinniście usiąść i spokojnie porozmawiać,w kim będziesz miała oparcie jak nie w partnerze??Nie ważne są koleżanki bo gdy ich naprawę potzrebujesz to ich nie ma,najważniejsze abyś miała doskonały kontakt z partnerem,wiadomo zdażają się kłótnie,sprzeczki itd ale gdyby nie to związki byłyby nudne;-)
Najważniejsza jest szczera rozmowa.
Ja byłam okropnie przerażona dzieckiem myślałam na początku"Boże przecież ja mam dopiero 19 lat,tyle życia przede mną,studia itd"ale gdy Paulinka przyszła na świat mam w sobie jeszcze więcej siły niż przedtem,wiem że wszystko co robię jest dla niej,wydoroślałam ,wiele rzeczy zrozumiałam i jak myślałam świat się wcale nie zawaliłjest lepiej niż byłoi chodzimy z mężem na imprezy,mogę skończyć studia a moja córcia daje mi jeszcze więcej siły.
Na początku byłam wyczerpana i zdezorientowana ale zawsze tak jest. od początku mieszkaliśmy z mężem sami i przetrwaliśmy wszystko kolki(choć kończyły się i naszym płaczek)przeziębienia,wszyscy mówią,że powidziwiają nas za to ..ale co tu podziwiać??to nasze dziecko staliśmy się rodzicami,jesteśmy odpowiedzialni za czyjeś życie,więc jakby to było gdyby tą odpowiedzialność miałaby przejąc np moja mama??gdyby wszystko robiłą za nas??sami musieliśmy nauczyć się opiekować swoim dzieckiem,choć wszystko przychodziło samo,sama wiedziałm co jej dolega(a nie rozkładałam rąk jak niektóre mamusie które mieszkały z rodzicami,a swoje dziecko miały tylko do karmienia!)zobaczysz nie ma się czego bać naprawdę.To jest najcudowniejszy moment w życiu kobiety zostać matką:-)
Pozdrawiam Cię cieplutko i zobaczysz wszystko się ułoży:-)
P.S.Przepraszam za to wypracowanie,nie wiem czy dodałam Ci otuchy ale ja też byłam przerażona!
calineczka76
Fanka BB :)
No niestety jestem w innym miescie, gdzie nie jestem zameldowana, taka juz najwidoczniej jest nasza stolica;/ bo tutaj nie placi za to nfz tylko ponoc miasto >.< . Z moim chlopakiem ostatnio trudno mi sie dogadac;/ mysle ze oboje stresujemy sie to cala sytuacja. Tak praktycznie zawsze chodzi o finanse. W szczegolnosci boje sie reakcji rodziny bo w tym roku zrezygnowalam ze studiow, mialam duzo do sluchania z tego powodu, ze nigdy ich nie ukoncze i takie tam, a ja poprostu wiedzialam ze nie jest to, to co chcialabym robic w zyciu. Moja mama jest straszna tradycjonalistka najpierw studia i wyksztalcenie bo pozniej jak w zyciu mozna sobie poradzic ?? No nic, jakos sobie dam rade. A z tym jak reaguje to sama nie wiem, jednego dnia jestem zalamana, co ja zrobilam, ale drugiego mysle sobie jak bardzo przeciez kocham dzieci, zazwyczaj mysle o tym jak ja sobie poradze, przeciez to taka duza odpowiedzialnosc...
Hej Ewylynka
Na poczatku bardzo ciezko jest zapanowac nad emocjami , kazdy dzien to inna historia, inne rozterki ale trzeba jakos sie trzymac
Ja wyjechalam z Polski gdy mialam 19 lat zaraz po liceum i tez bardzo bardzo to przezywalam , na poczatku bylam sama w obcym miescie musialam liczyc na siebie
a gdy poznalam majego przyszlego meza to poczatki tez nie byly latwe- klocilismy sie bardzo czesto ale... po 9 latach malzenstwa i 10 latach razem jest 100% lepiej
rozmowa to podstawa - musicie duzo rozmawiac to bardzo wazne- bo teraz to Wy stanowicie rodzine ....
pozdrawiam Cie i trzymaj sie cieplutko:-)
witaj Ewylynka
Ja tez mieszkam w wawie,i jak zaszlam w ciaze to nie bylam tu zameldowana,ale normalnie poszlam do przychodni rejonowej na Bielanach(tam mieszkam)doporadni K,i poprosilam lekaza zeby mnie zbadal bo jestem w ciazy i zeby moja ciaze prowadzil.Nie mialam zadnego klopotu.Najbardziej zalezalo mi na badaniach,a jak mialam jakies watpliwosci to zapisywalam sie prywatnie i po klopocie.Jedyny problem jaki moze wystapic u ciebie to czy twoja Kasa Chorych jest mazowiecka bo jak nie to faktycznie meldunek jest konieczny,chociazby tymczasowy.Moj maz jak sie dowiedzial ze bedziemy miec dzidziusia yo troche trwalo zanim sie oswoil z "ojcostwem",ale jak maly juz pojawil sie na swiecie to takiego powera dostal ze hoho.Nawt sam na zakupy jezdzi i wie jakie jedzonko kupowacGlowa do gory,porozmawiajcie szczerze,a napewno wszysto sie ulozy
pozdrawiam
Ja tez mieszkam w wawie,i jak zaszlam w ciaze to nie bylam tu zameldowana,ale normalnie poszlam do przychodni rejonowej na Bielanach(tam mieszkam)doporadni K,i poprosilam lekaza zeby mnie zbadal bo jestem w ciazy i zeby moja ciaze prowadzil.Nie mialam zadnego klopotu.Najbardziej zalezalo mi na badaniach,a jak mialam jakies watpliwosci to zapisywalam sie prywatnie i po klopocie.Jedyny problem jaki moze wystapic u ciebie to czy twoja Kasa Chorych jest mazowiecka bo jak nie to faktycznie meldunek jest konieczny,chociazby tymczasowy.Moj maz jak sie dowiedzial ze bedziemy miec dzidziusia yo troche trwalo zanim sie oswoil z "ojcostwem",ale jak maly juz pojawil sie na swiecie to takiego powera dostal ze hoho.Nawt sam na zakupy jezdzi i wie jakie jedzonko kupowacGlowa do gory,porozmawiajcie szczerze,a napewno wszysto sie ulozy
pozdrawiam
No wlasnie nie jestem z mazowieckiego tylko z innej strony Polski, na prywatne leczenie mnie nie stac, a przychodnie do ktorych powinnam chodzic nie chca mnie przyjac;/ teraz niby mam czekac kolejny miesiac na badanie usg >.< Czyli wychodzi z tego ze w 3 miesiacu ciazy nalezy miec dopiero jakiekolwiek badania i jak tu sie nie podlamac??
reklama
Ewylynka! musisz sobie zalatwic kwitek z twojego NFZ ze jestes w ich bazie i ze masz oplacane skladki - twoj nfz musi sie dogadac z mazowieckim i po klopocie. oczywiscie musisz byc ubezpieczona!!!
trzeba sie tylko dowiedziec w NFZ jak to po kolei zalatwic, jakie trzeba miec dokumenty itp., bo jestem pewna na 100% ze sie da!!! lezalam w szpitalu w Opolu i takie zaswiadczenie ze slaskiego NFZ miala dziewczyna bo uparla sie ze woli rodzic w Opolu niz u siebie ;-)
powodzenia i spokoju ;-)
trzeba sie tylko dowiedziec w NFZ jak to po kolei zalatwic, jakie trzeba miec dokumenty itp., bo jestem pewna na 100% ze sie da!!! lezalam w szpitalu w Opolu i takie zaswiadczenie ze slaskiego NFZ miala dziewczyna bo uparla sie ze woli rodzic w Opolu niz u siebie ;-)
powodzenia i spokoju ;-)
Podziel się: