Milutek23 to super, że wszystko dobrze i niech tak już zostanie
Co do porodów przy bliźniakach to gdzieś kiedyś czytałam, że jest takie prawo, że kobieta nie musi się zgadzać na SN i może wybrać jak chce rodzić, ale czy to jest tak do końca wszędzie respektowane???
gastone to rzeczywiście dają popalić te Twoje KRÓLEWNY. Ale na pewno jesteś szczęśliwa, że są
U mnie dziś była koszmarna noc, a zaczęło się już wczoraj wieczorem. Zachciało mi się czekolady pitnej. U nas w knajpce robią taką pyszną czekoladę po wedlowsku - gęstą, z bitą śmietaną, receptura jest tajemnicą firmy (dawno bym sobie taką robiła). Zamówiłam sobie potrójną porcję, mniam, mniam.
Po niej dzieci tak się rozchodziły, że szok. Ogólnie nie przepadam za słodyczami, raczej do tej pory je ,,zakwaszałam'' - mnóstwo soku pomarańczowego, nawet po 2 kartony dziennie, po kilka pomarańczy...Poczuły pewnie nowy smak.
Ale ja za to myślałam, że nie wytrzymam. Zaczęłam podejrzewać, że spotka mnie zaraz coś takiego jak pęknięcie macicy, albo, że poród tuż, tuż...
Musiałam brać podwójną no-spę, która i tak za dużo nie pomogła. Nawet jak się nie ruszały to miałam takie wrażenie, że brzuch mi pęknie jak balon. To był tak jakby jeden ciągły, trwający kilka godzin skurcz.
Teraz jest już lepiej, ale to co było to koszmar.
Tak więc dziewczyny uważajcie na czekoladę, albo spożywajcie ją w rozsądnych ilościach.
Dobrze, że mam dziś wizytę i ktg, bo jak coś nie tak się dzieje i nie jest to zw. z czekoladą to przynajmniej się dowiem.
Co do porodów przy bliźniakach to gdzieś kiedyś czytałam, że jest takie prawo, że kobieta nie musi się zgadzać na SN i może wybrać jak chce rodzić, ale czy to jest tak do końca wszędzie respektowane???
gastone to rzeczywiście dają popalić te Twoje KRÓLEWNY. Ale na pewno jesteś szczęśliwa, że są
U mnie dziś była koszmarna noc, a zaczęło się już wczoraj wieczorem. Zachciało mi się czekolady pitnej. U nas w knajpce robią taką pyszną czekoladę po wedlowsku - gęstą, z bitą śmietaną, receptura jest tajemnicą firmy (dawno bym sobie taką robiła). Zamówiłam sobie potrójną porcję, mniam, mniam.
Po niej dzieci tak się rozchodziły, że szok. Ogólnie nie przepadam za słodyczami, raczej do tej pory je ,,zakwaszałam'' - mnóstwo soku pomarańczowego, nawet po 2 kartony dziennie, po kilka pomarańczy...Poczuły pewnie nowy smak.
Ale ja za to myślałam, że nie wytrzymam. Zaczęłam podejrzewać, że spotka mnie zaraz coś takiego jak pęknięcie macicy, albo, że poród tuż, tuż...
Musiałam brać podwójną no-spę, która i tak za dużo nie pomogła. Nawet jak się nie ruszały to miałam takie wrażenie, że brzuch mi pęknie jak balon. To był tak jakby jeden ciągły, trwający kilka godzin skurcz.
Teraz jest już lepiej, ale to co było to koszmar.
Tak więc dziewczyny uważajcie na czekoladę, albo spożywajcie ją w rozsądnych ilościach.
Dobrze, że mam dziś wizytę i ktg, bo jak coś nie tak się dzieje i nie jest to zw. z czekoladą to przynajmniej się dowiem.