reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

hihi, tak! I hormony dziwnie zaczynają na mnie działać. Zrobiłam się bardziej emocjonalna. Mój mąż już został ostrzeżony. Ja będę starała nie dać się ponieść i nie rozsmaruję jego wnętrzności po ścianach, oraz będę starała się powoli i delikatnie dawać upust temu co ze mnie wychodzi, a on będzie wtedy spokojny i zgodny z tym co mówię :D Przy ostatniej takiej akcji głównie pękał ze śmiechu (ja w sumie też, bo pewne rzeczy były silniejsze niż ja, ale jednocześnie byłam świadoma ich niepowagi :D ), ale grzecznie robił co mówiłam, choć początkowo chciał się ze mną droczyć, ale jak się rozpłakałam, to szybciutko załapał o co chodzi i już był grzeczny. A po tym jak się ponownie rozpłakałam, że nie mogę dosięgnąć kubka (który tak naprawdę BYŁ w zasięgu mojej ręki, ale uznałam, że wcale nie), przytulił, pogłaskał, podał kubek 🥰, zaproponował wspólny film i przyniósł czekoladę. Przeszło szybciutko. Jak na razie tylko raz miałam taką akcję. To było nie do opanowania! Wielka huśtawka emocji w przeciągu 5-7min!

Gorzej jest jak coś mnie zrani bez tej huśtawki. Wtedy nie ma szans na kontrolowanie tego co wychodzi. Nie da się powstrzymać ani łez, ani wielkiego smutku. Jedyną metodą jest "zagadanie mózgu". W sensie... - rozwiązywanie łamigłówek logicznych., albo jakiś film przy którym nie ma potrzeby myśleć. I dobrze, że czytałam, że tak może się dziać, bo bym utonęła w samonakręcaniu się, a to tylko krok do tego, aby doszło do tragedii. A po co? Jak fala emocji minie, analizuję co się stało i jak da się coś z tym zrobić to idę i mówię o tym. Naprawiam. Zmieniam. A jak nie, to stwierdzam "fu*k it" i idę dalej 😎

Zgaga i cofki w nocy też dają w kość, ale odkąd śpię na pół siedząco to przesypiam nawet 7h. Czasem. Bo zazwyczaj i tak mniej 🙈

Już mam walizkę zdjętą. Dziś się pakuję. Boję się. Boję się, że urodzę za szybko. Coś mnie kłuje i boli czasem. Wg mnie i mojego męża (niedoszły fizjoterapeuta, ale zakochany w fizjonomii człowieka) to ścięgno, które mi się przykurcza jak siedzę i później jak idę to daje o sobie znać. Albo dziś w nocy jak próbowałam się obrócić na drugi bok i zarzuciłam miednicą, to myślałam, że już po mnie - taki ból! Ale zgięłam nogę, chwilę pooddychałam i przeszło.
Boję się tego, że jest bałagan, którego nie mogę opanować. Tego, że będziemy sami bez pomocy z zewnątrz.
Takie tam.... Ogólne lęki, które da się wytłumaczyć. Staram się im nie ulegać, ale i nie tłumię całkowicie, bo one muszą wyjść, bo inaczej będą się kisić w środku i wybuchną w najmniej potrzebnym momencie.
Aż brakuje mi tego momentu, kiedy moje ciało produkowało jakieś hormony szczęścia i potrafiłam przez sen się śmiać, bo mnie sen rozśmieszył. Albo śmiałam się do talerza z obiadem, bo wyglądał bosko, ale mi się jajko sadzone schowało pod sałatą i nie mogłam sobie przypomnieć ile jajek wbiłam na patelnię... 🤣😅 Ale to było dawno ;-) Jestem bliżej niż dalej i to wszystko coraz bardziej nabiera kształtów realności.
Boże...jakbym czytała o sobie...:D
Dzisiaj właśnie włożyłam część ciuszków do torby. Na szczęście tylko na wyjście mam zabrać. Ale już kombinuje które wybrać..a może kilka rozmiarów, żeby mąż nie musiał jeździć po sto razy..
O bałaganie nie wspomnę.. jak przestałam sprzątać (mam zakaz), tak nie poznaje swojego mieszkania.. i raz mam to w nosie, raz się z tego śmieje, a raz płaczę. Na szczęście płacz u mnie zazwyczaj trwa minutę dwie i przechodzi.
Za tydzień idę do szpitala i już się obawiam. Czy zrobią tylko badania i puszczą, czy zostawią już do porodu..
 
reklama
Dopiero doczytałam poprzednie wiadomości. Ja w jednej i drugiej ciąży miałam kłucia i uczucie rozciągania. Na początku mocne bóle jak na okres... Nawet byłam pewna ,że się pojawi bo były dosłownie identyczne tylko mocniejsze. W tej ciąży, bliźniaczej jakby troszkę mniej czułam ,jednak trzeba pamiętać że to druga ciąża. Może macica po poprzedniej już jest lekko rozciągnięta.
Jesteś w ciąży bliźniaczej??? Jejj gratulacje kochana ❤️❤️❤️ który tydzień?
 
🤯 Kurde! Jak dobrze, że dotarłaś do szpitala w odpowiednim momencie i dziewczynki są pod dobrą opieką. Przytulam z całych sił! Daj znać jak już będziesz w domu. Jak się czujesz? W środku - w głowie?
leżałam tydzień w szpitalu po czym zrobili cesarkę. W 4 dobie wypuścili mnie ze szpitala, dojeżdżam codziennie do coreczek po 50 km. Psychicznie całkiem dobrze się czuję, widząc dziewczynki dostaje skrzydeł. Ale zdarzają się momenty słabości i jest płacz. Pytania w głowie czemu nie udało mi się dłużej utrzymać ciąży.. Ale cieszę się również ze są na świecie ze są całe, mają więcej szans w inkubatorach niz w moim brzuchu
 
Ale ogólnie niesamowite , pewnie są maleńkie to nawet mniej niż paczka cukru;) aż ciężko sobie wyobrazić. Tym bardziej,że moją córka ponad dwa lata temu urodziła się o wadze 4.060;)
Oj są maleńkie . Mam synka 5 latka on urodził się z waga 3.800 więc są 4 razy mniejsze od niego. Ale przybierają na wadze to jest najważniejsze
 
leżałam tydzień w szpitalu po czym zrobili cesarkę. W 4 dobie wypuścili mnie ze szpitala, dojeżdżam codziennie do coreczek po 50 km. Psychicznie całkiem dobrze się czuję, widząc dziewczynki dostaje skrzydeł. Ale zdarzają się momenty słabości i jest płacz. Pytania w głowie czemu nie udało mi się dłużej utrzymać ciąży.. Ale cieszę się również ze są na świecie ze są całe, mają więcej szans w inkubatorach niz w moim brzuchu
Przetrzymacie to, wierzę w Was :*
A swoją drogą.. ile możesz przebywać z nimi ? I czy codziennie masz robiony wymaz by się z nimi widzieć ? Jak to wygląda od tej strony?
 
Boże...jakbym czytała o sobie...:D
Dzisiaj właśnie włożyłam część ciuszków do torby. Na szczęście tylko na wyjście mam zabrać. Ale już kombinuje które wybrać..a może kilka rozmiarów, żeby mąż nie musiał jeździć po sto razy..
O bałaganie nie wspomnę.. jak przestałam sprzątać (mam zakaz), tak nie poznaje swojego mieszkania.. i raz mam to w nosie, raz się z tego śmieje, a raz płaczę. Na szczęście płacz u mnie zazwyczaj trwa minutę dwie i przechodzi.
Za tydzień idę do szpitala i już się obawiam. Czy zrobią tylko badania i puszczą, czy zostawią już do porodu..

Za tydzień! o_O ależ czas pędzi! Ja jeszcze trochę. Dobrze, dobrze, już idę pakować rzeczy, choć trochę, choć połowę, choć zacząć!!! Wyciągnęłam już listę - liczy się jako działanie, nie? 😂
 
leżałam tydzień w szpitalu po czym zrobili cesarkę. W 4 dobie wypuścili mnie ze szpitala, dojeżdżam codziennie do coreczek po 50 km. Psychicznie całkiem dobrze się czuję, widząc dziewczynki dostaje skrzydeł. Ale zdarzają się momenty słabości i jest płacz. Pytania w głowie czemu nie udało mi się dłużej utrzymać ciąży.. Ale cieszę się również ze są na świecie ze są całe, mają więcej szans w inkubatorach niz w moim brzuchu
😭😭 no i się rozpłakałam!!! Też bym dojeżdżała. Jakby to było 400km to bym rozbiła namiot pod szpitalem! Trzymaj się i bądź dobrej myśli. My ci wysyłamy drugie dwa miliony dobrych myśli, abyś wiedziała, że nie jesteś sama. Wszystkie mamy i już prawie mamy przytulają z całych sił! Dziewczynki nabiorą krzepy, podrosną i któregoś dnia wrócicie do domu razem. A za naście lat będziesz im opowiadać jak napędziły ci stracha i że skoro wtedy, na samym początku dały radę, to w życiu też dadzą i nie ma rzeczy, której by nie stawiły czoła!
 
Teraz zrobiłam obiad i trochę mnie brzuch boli ( rozciągająca się macica) wiec znów idziemy do wyrka🥰
zastanawiam się czy i ja nie powinnam iść do wyrka. Po nocnym ukuciu w podbrzuszu trochę krwi mi poszło po południu. Ale nie za dużo. Troszkę i nie świeżo czerwona tylko taka o zabarwieniu brązowym. Od paru dni mam czasem bóle okresowe. Dobrze, to ja idę wstępnie spakować rzeczy. Położna mówiła, że to nic takiego. Dopóki nie leci jak przy okresie, tylko troszkę i nie codziennie, to spokojnie. No dobrze. Ale na spacer nie poszłam dziś. Pójdę może jutro. Albo na wieczór.
 
reklama
leżałam tydzień w szpitalu po czym zrobili cesarkę. W 4 dobie wypuścili mnie ze szpitala, dojeżdżam codziennie do coreczek po 50 km. Psychicznie całkiem dobrze się czuję, widząc dziewczynki dostaje skrzydeł. Ale zdarzają się momenty słabości i jest płacz. Pytania w głowie czemu nie udało mi się dłużej utrzymać ciąży.. Ale cieszę się również ze są na świecie ze są całe, mają więcej szans w inkubatorach niz w moim brzuchu
Pamiętaj, że wcześniaki są bardzo silne [emoji123] Super, że możesz do nich wchodzić, ja swoje córeczki widziałam dwa razy w szpitalu, a później po półtorej miesiąca dopiero przy wypisie [emoji24].
 
Do góry