Ja stosowałam spore ilości przed ciążą i w trakcie, aby ciążę utrzymać. Bardzo źle na to reagowałam, bo po wzięciu musiałam być blisko miejsca, gdzie mogę się położyć. Traciłam władzę nad ciałem i usypiałam. Musiałam jak najszybciej położyć się idealnie, bo inaczej, jeśli np ręka mi się gdzieś zawinęła, albo szyja dziwnie wygięła, to potem miałam np kontuzję barku, albo mega bóle w szyi przez kolejne dni, bo nie byłam w stanie się obudzić, by poprawić pozycję ciała. Zero władzy nad nim. Lekarze tylko pytali czy wytrzymam jeszcze trochę. Brałam przez pierwsze trzy miesiące ciąży, albo 4, przepraszam, nie pamiętam (oprócz tych dni przed ciążą). Oczywiście z progesteronu schodziliśmy powoli. Najpierw zmniejszone dawki, potem powoli odstawianie łykanych leków, a na koniec powoli odejmowane były te dopochwowo.