Hej, rzadko sie odzywasz ostatnio. Jak tam u Was? (poza problemem z ubieraniem
)
Rzadko, bo kurczę, nie przypuszczałam, że moje dziewczyny będą takie absorbujące. A do tego jeszcze rządny uwagi sześciolatek, który chce abym grała z nim w grę, siedemnastolatek, który ma du..szy punktualność w szkole i mąż, który kuźwa dokłada swoje do pieca (ostatnio się z nim nawet rozstałam, ba! wyrzuciłam go z domu... zmądrzał po dwóch tygodniach).
Co do samych dziewczynek, to w porządku, rosną jak na drożdżach, dzisiaj akurat idę z nimi na szczepienie, to je zważę. Emilka była tą mniejszą, drobniejszą... teraz jest na odwrót, kloc waży ponad 9kilo (na mojej wadze) i ubranka na 74 są na niej opięte
Radocha moja mała, jak ona jest szczęśliwa, to wydaje z siebie niesamowite dźwięki: piszczy, krzyczy, skrzeczy, rży... nie do opisania, trzeba usłyszeć. ZA to jak płacze, to brzmi jak R2D2 z Gwiezdnych Wojen, pełen żalu pisk, który mógłby tłuc kryształ
Martencja za to drobiażdżek, jeszcze w 68 się mieści, mimo, że wzrostowo kobiety niewiele się różną, ale gabaryty mają inne hehe. Nareszcie siebie zauważają i wtedy ja nie wiem czy mam się śmiać czy nagrywać, tyle pociechy dają. Ale bawić się muszą osobno, bo zabierają sobie zabawki i mimo, że za małe na tłumaczenie "nie wolno" to jednak już zaczynam, żeby później nie było "nie słyszałam" (kiedy będą się kłócić i miejsce przed lustrem w łazience). I naturalnie są najpiękniejsze na świecie, jak każde dziecko dla swojej mamy. Wszystkie dzieci są piękne
Pozdrawiam Was.
emilka
marta