Boziu jakie śliczne misie❤
reklama
Jakie śliczne laleczki ❤Dziewczyny, w niedzielę byłam z dziewczynami na sesji zdjęciowej. Jestem bardzo zadowolona. Warto zrobić. Zobacz załącznik 935859
besos
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2018
- Postów
- 109
Jeszcze raz gratuluję. Piękne dzieciaczki do wysciskania
Sliczne!
Jeszcze raz gratuluję!
mama płci męskiej
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Lipiec 2018
- Postów
- 337
A teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem, a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
Jestem w szoku jak szybko potoczyła się akcja..A Ty możesz być z siebie dumna Dużo zdrowia dla Ciebie i dzieci ♡A teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem, a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
Heda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2016
- Postów
- 7 334
Wow[emoji44][emoji44][emoji44][emoji44][emoji44][emoji44]A teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami[emoji3590] od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem[emoji3590], a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz [emoji3590]
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
Nooo to niezła akcja... dobrze że wszystko w porządku z wami. Szybko poszło... Jeszcze raz gratulacje dla Was. Też bym sie nie spodziewała tak szybkiej akcji...
O kurcze posladkowo sie obrocila! Cale szczescie ze wszystko sie dobrze skonczylo, ale porod mega a jak mama zareagowała, jak powiedzieliscie, ze jeszcze drugiew sie musi urodzic? Jak Twoi starsi synkowie, spali jeszcze?A teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem, a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
No myślałam że coś takiego tylko w filmach jest możliwe!A teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem, a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
A tu proszę!
Ale najwaznejsze że z Tobą i dziećmi wszystko w porządku.
Będziesz miała co im odpowiadać jak dorosną.
reklama
besos
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2018
- Postów
- 109
Super, szybka akcja najważniejsze, że z Wami wszystko wporzadkuA teraz trochę o porodzie... pierwszy skurcz dostałam ok 4.30 a później po jakichś 10 minutach następny. Musiałam pójść do toalety no i poszłam i zrobiłam to co musiałam wtedy szybki prysznic...i skurcze już co dwie/trzy minuty. Szybko się ubierałam i mąż też... jeszcze mi buty zostały do ubrania, ale znów wypad do toalety i trzy parcia...no i o 5.25 Adaś był już z nami[emoji173]️ od pierwszego oddechu płacz więc wszystko było z nim dobrze. Wtedy mąż zadzwonił po karetkę...i byli za jakieś 10min. Odcięli pępowinę i moja mama w zupełnym szoku chodziła z opatulonym w ręczniki wnuczkiem[emoji173]️, a teraz kolej na Łucję...a tu nie ma żadnych skurczy. My w strachu, żeby się nie przydusiła...jak ona w ogóle teraz leży, ale Pan z karetki dodał trochę otuchy. Mówił też żeby przeć również bez skurczy, ale na szczęście pewnie koło 6 przyszły znów i wtedy kilka partych i Łucja zaczęła wychodzić na świat, ale PUPĄ na szczęście również szczęśliwie...najpierw otworzyła oczy, a wtedy płacz [emoji173]️
No i przyjechała druga karetka z najbliższego szpitala wraz z ordynatorem i zabrali nas do szpitala
A teraz ordynator chwali się na cały szpital, że to on niby odebrał poród bliźniąt w domu, choć nawet w tym szpitalu nie przyjmują takich porodów
I tak szczęśliwie leżymy teraz w szpitalu z dziećmi, a może już jutro do domku jak za dużo na wadze nie stracą
Podziel się: