Część dziewczyny, dziś ostatecznie lekarz powiedział, że zarodek się nie rozwinie, puste jajo. 7 tydzień licząc od om, pęcherzyk 6mm. USG miałam robione 4 krotnie na 3 różnych sprzętach. Nie ukrywam, moja hipochondria dała o sobie znać i strasznie nakręciłam się na cp. Każdego lekarza (dwoje) prosiłam o dokładne sprawdzenie i mówili, że ciąża jest maciczna. Ja oczywiście nakręcona na maxa, że to pseudopecherzyk. Zastanawiam się kiedy beta zacznie spadać. Przedwczoraj przyrost 13%. Chciałabym poronić samoistnie, ale bardzo się boje, że to się będzie ciągnąć. Myślę o tym, aby w poniedziałek udać się do szpitala jeśli przez weekend nic się nie wydarzy. Na wywołanie. Myślicie, że tak będzie lepiej czy czekać?