myslałam zawsze że chrzest to tylko stres, a to naprawdę miłe i cudowne przeżycie (a nie jestem jakoś przesadnie wierząca;-)). Ale fakt imprezy to jednak w lokalu. A u nas to było tylko 10 osób i dwójka dzieci i była masakra.
Cieszę się Czarodziejko, że nareszcie udało Wam się ustalić z rozsądnym księdzem chrzest Maciuśka:-). Ale z tymi różkami to różnie bywa........Jakubkowi jakby przybyło;-).
Cieszę się Czarodziejko, że nareszcie udało Wam się ustalić z rozsądnym księdzem chrzest Maciuśka:-). Ale z tymi różkami to różnie bywa........Jakubkowi jakby przybyło;-).