DZIEWCZYNKI baardzo Was proszę o jakąś podpowiedź, pomoc, pokierowanie....
już tłumaczę o co chodzi.
Jestem teraz w 15 tyg ciąży i nie miałam robionej cytologii (ostatnią miałam rok temu). Odkąd pamiętam miałam zawsze dość obfitą wydzielinę z pochwy, (białawą), przed ciażą też, ale nigdy nic mnie nie swędziało i nie bolało, nie piekło. I jak chodziłam do lekarzy przed ciążą do żaden mnie jakoś szczególnie nie chciał leczyć, ani nie zwrócił na to szczególnej uwagi (mimo że cytologia rok temu wychodziła II gr).
Na ostatniej wizycie u gina (w ciąży) lekarz powiedział mi że mam infekcję i lekkie zaczerwienienie na ściance pochw y i baardzo dużo wydzieliny serkowatej i przepisał Clotrimazol dopochwowo (biorę go teraz).
Moje zmartwienie tyczy sie dziecka bo słyszałam i wyczytałam tu już, że może infekcja przejść na płód, że może powodować poronienia itp.
Pytanie do Was jest takie:
1. czy infekcja jest równoznaczna z grzybem?
2. czy zwykłe badanie ręczne wystarczy, żeby to leczyć czy może powinnam mieć jakiś posiew robiony, cytologie, jakies większe badanie, żeby wiedzieć z czym ma sie do czynienia.
3. czy to, że taką infekcje okazuje się, że miałam już długo przed ciążą a lecze ją dopiero w 15 tyg może mieć wpływ na dziecko?
4. wyczytałam jeszcze, że dużo kobiet w ciaży ma różne bakterie - gronkowca, coli itp czy aby to stwierdzić robi sie cyt, czy posiew? czy to może bada się w moczu?
Miałam robione badanie moczu i tam było ok, ale żadnego badania z pochwy nie miałam. I dalej nic zleconego.
BAAARDZO BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA WSZELKIE INFORMACJE I PODPOWIEDZI oraz pocieszenie od kobiet które miały infekcje/grzyby w ciaży i już urodziły, a dzieci zdrowe.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuje z góry..
PS. martwie się tym że czegoś nie rozpoznam, nie zgłoszę sie do lekarza na czas, bo coś przeocze tak jak teraz z tą infekcją, nie zgłosiłam się bo żadnego swędzenia ani pieczenia nie miałam, a najczęściej to jest pierwszym sygnałem dla kobiet aby sie udać do lekarza.