no to piszemy o sobie tzn ja pisze a Tymek lezy ubezwlasnowolniony w lezaczq ( pewnie dlugo nie wytrzyma i z malego synka przemieni sie w groznie wyjacego trola... ) mam 27 lat od prawie 5 miesiecy jestem tymkowom mamusiom, macierzynstwo to dla mnie trudny sprawdzian bo... jakos wczesniej nie bardzo przepadala za malenkimi stopkami, paluszkami,usmieszkami, nie zagladalam sasiadkom do wozkow a okolicznosciowych imprez rodzinnych z udzialem nieletnich unikalam jak ognia... no ale stalo sie... bom! i swiat sie zmienil. Z bardzo zapracowanej i mocno zabawowej dziewczynki musialam sie zmienic w osobe heheh dorosla...Przed ciaza pracowalam w mcdonald's jako asystent rachunkowy, generalnie praca zajmowala mi wieksza czesc zycia, a to co z niego zostawalo lubilam spedzac w pubach ( merlin, mozg, kredens ), w kinie, na basenie, na podrozach, na czytaniu no i przy kompie. Takie zycie czlowieka ktory juz zyje na wlasny rachunek ale jeszcze nikogo d tego rachunku dopisywac nie musi... Obecnie jestem na macierzynskim a za chwile na wychowawczym, z przyczyn obiektywnych do pracy narazie nie wracam, tymkowy tatus pracuje w 3miescie, w domu jest gosciem i sila rzeczy opieka nad naszym synkiem spada na mnie, moja praca niestety wymagala wiecej nakladu czasu niz ustawowe 8 h dziennie, ale nie narzekam, juz w ciazy bylam dlugo na L4 i troche sie rozleniwilam.Nie jestem zreszta w stanie wyobrazic sobie rozstania z synkiem ( tak samo nie jestem w stanie wyobrazic sobie kogos kto by z tym moim dzieciarkiem wytrzymal, straszny z niego krzykacz i marudek ). Mimo iz pochodze z bydgoszczy moja mama mieszka daleko bo az w zachodnio-pomorskim, przez to i przez ciagle wyjazdy Bartka (tymkowego taty ) czuje sie troche osamotniona i pozostawiona na pastwe losu, z wszystkimi problemami i klopotami zwiazanymi z macierzynstwem musze sobie radzic wlasnymi silami a zdecydowanie brak mi doswiadczenia. Pozostaje intuicja ale ta zagluszona cywilizacja czesto mnie zwodzi ( np po pobycie w szpitalu Tymek mial na glowie takie potowki od plastra przytrzymujacego welfron a ja guuuuuuuupia posmarowalam mu to sudokremem zeby krostki zeszly... i zeszly razem z wloskam...wloski dopiero po 4 tyg. odrosly) i dlatego bardzo potrzebuje wsparcia najlepiej wlasnie was czyli innych debiutujacych mam.
Teraz o Tymku bo sie wyraznie chlopak ze swojego lezaczka dopomina, urodzil sie 2 sierpnia 2005, od poczatku byl sporym chlopczykiem (3,750 i 60 cm) ale ostatnio przechodzi sam siebie w chwili obecnej ma 71 cm dlugosci i wazy 8,350. Raczej nie jest dzieckiem latwym, troche ma to po rodzicach a troche mysle ze w zwiazku z przebiegiem ciazy i porodem, tak czy owak jest dosyc despotyczny, awanturuje sie o kazde gowno i wrzeszczy jakby mu glowe urywalo. Rekompensuje mi to to jednak cudownym usmiechem i wspanialym rozwojem psycho-fizycznym, od tygodnia cwiczymy przewracanie sie z brzuszka na placy i nazad
, zabawa jak rzadko!
to chyba tyle o nas reszta wyjdzie "w praniu".
Melania: nooo i to jakie 8)