wczorajsze popołudnie miałam do bani ... od rana bolało mnie gardlo a ze od 3 tyg mam ropny katar balam sie czy nie angina, zapakowałam chłopaków i pojechałam do przychodni, okazalo sie ze lekarka nie dojechała... do przychodni mam 15km wiec wściekłam sie, pomyślałam zebny od razu pediatra osłuchała mi chlopakow po tych naszych perypetiach chorobowych. jakąś nową pediatre młodą zatrudnili .. oslu****e adama i stwierdziła zapalenie oskrzeli zapisala antybiotyk i jakies silne srodki do inhalacji (ja w szoku) zaczęła badać dadu i tu mnie zamurowało SZPITAL NATYCHMIAST zapalenie oskrzeli, zapalenie spojówek i gardła i podejrzenie zapalenia płuc .... ja w ryk ... dzwonie do meża a ten ze przecież bylo lepiej a tiu takie cos... kazal zadzwonic mi po naszego pediatre (prywatnego co badał dadu i adama w zeszly czawartek) przyjechal o 19, ja caly dzien w nerwach ... i tu UWAGA, zadnego zapalenia oskrzeli czy luc ani u jednego ani u drugiego ... oboje podziębieni a to co niby na oskrzelach to zwykła flemga im zalega ... żadnych antybiotyków tylko inhalacje, tantum verde i smarowac pulmexem. starszemu jeszcze syrop wlaczyl. możemy spacerowac, kąpać ... lekarz z 30 letnim stażem. mnie tez zbadal, mam ropny katar i tez mam sobie zakraplac mlekiem, syrop na kaszel, rutinoskorbin i woda morska.
zobaczcie jak niedoświadczona lekarka by nam zdezorganizowała zycie i nafaszerowała antybiotykami do tego 7-10 dni w szpitalu ... miałabym ochote tej krowie wcisnac to skierowanie do gardła ...
chłopaki zasneli, m w pracy jeszcze a mnie nosi z nerwow :/
! Jak jest wolne to to dziecko wstaje wcześnie grrrrrrr jak trzeba wstać w tygodniu to śpi!
! Jutro rano chcę zaliczyć bilans 6-latka z Mateuszem i w porze drzemki wybywamy do znajomych na wieś. Wracamy w sobotę lub niedzielę.
