rybkamonia
sierpniowa mama
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2007
- Postów
- 63
juz nie daje rady..z tym czy zakladac ten watek nosze sie juz kilka dni.
Nie wiem od czego zaczac co napisac i jak..
Jestem na koncowce ciazy,do tej pory bylam zagrozona porodem przedwczesnym,teraz lekarz juz odetchnal z ulga.
To co mialam zalecone to spokoj,cisza i duzo odpoczynku. Z pracy zawodowej zrezygnowalam w lutym,moja firme prowadzi maz ktory robi wszystko zeby bylo dobrze..ktory rozumie nez slow i jestem naprawde w porzadku.Nigdy nie uslyszlama zlego slowa od niego.
Czemu o tym pisze..
Pisza dziewczyny o tesciowych,ze sa takie siakie owakie..moja jest daleko i to ze srednio sie nami interesuje wisi mi w tym momencie.
Ale mam matke.Ktora mieszka obok.I to jest moj zyciowy dramat.
Gdy wrocilam do rodzinnego miasta rodzice wrecz nalegali zebysmy sie (juz jako malzenstwo) wprowadzili do swiezo wyremontowanego przez nich domu ktory stoi na dzialce ktora kiedys kupili.
Bardzo chcialam cos wynajc,nie chcialam tam mieszkac jednakze akurat w tym okresie-naprawde nie bylo mieszkania do wynajecia w sensownym stanie za sensowane pieniadze.
Wprowadzilismy sie.
Zyciowy blad zrobilam a od kwietnia zabrnelam w to g.... jescze dalej poniewaz wzielismy sie za remont kuchni ktora jako jedyne pomieszczenie w domu wygladala jak melina ,jak kuchnia w ktorej nikt nic nigdy nie robil.
Nie wiem czemu ja tak zostawali,w takim stanie.Znaczy sie teraz juz wiem,moja matka powiedziala,ze sami mamy sobie ja wyremontowac..bo to najwieszky koszt.
Wszytko-od zerwania ponad 100 letniej podlogi ,plytki,rwanie krzywch scian,okna,drzwi,wyposazenie ,ogrzewanie itd...
Poszlo w to mase pieniedzy,nawet nie chce liczyc czy blizej 12 czy 15 tys.zl.
Moj maz jest czlowiekiem ktory nigdy nikowko o nic nie prosi,sam stara sie zarobic chocby mial nie spac tydzien i stanac na glowie.
Raz niesmailo zaproponowalam,zeby matka dolozyla sie do pieca bo nas nie stac (ok 3 tys) na taki jednorazowy wydatek.W koncu to jest jej dom,dosc maly bo dwa male pokoje z ktorych uzytkowy jest jeden ,i za 2-3 lata i tak bedziemy sie musieli sie wyprowadzic bo sie nie zmiescimy.
Wiec wszystko co zrobimy na stale typu ogrzewanie -zostanie,nikt przeciez nie wezmie scian czy pieca na plecy.
Awantura jaka byla..szkoda gadac..ze ja wogole smialam cos takiego powiedziec..
od niej cos chciec..
ale przeciez to nie moj dom-w razie sprzedazy to oni zyskaja na jego wartosci,nie ja.
Zresztą to matka..tak wtedy myslalam,ze dzieciom sie pomaga..a nie rzuca klody pod nogi..
Nie pomogla ani slowem,ani przyslowiowym grosikiem.Potrafila tylko krytykowac i wyzywac mnie przy ludziach w sklepie przy okazji kupowania np.zlewu,ja nie g... znam,mam kupic taki jak ma ona bo jest najlepszy kij,ze 120cm zlew nie wejdzie na szafke 80cm,przeciez ja sie nie znam...
Moja matka od początku ciazy nie zapytala nawet RAZ jak sie czuje.Nie zapytala czy mi czegos nie trzeba mimo iz odkad jestem na zwolnieniu jestem caly czas w domu,nie 100km stad.
Potrafila tylko mnie znalezc jak cos potrzebowala.
ZEby moj maz ja gdzies zawiozl..zeby ja wozic po sklepach bo chce zrobic zakupy..zeby z kims pogadac..poekscytowac sie co sie dowiedziala lub z kim o czyms tam rozmawiala.
Zawsze jak glupia dzownilam jak bylam gdzies na miescie..ot tak slowo zamienic czy moze jej cos trzeba czy cos..
litania rzeczy leciala a ja szlam potulnie kupowac.
Nigdy nie uslyszlaam dobrego slowa,jakie tam dziekuje..jej sie nalezy przeciez..
Jesli to ja cos od niej chcialam-slyszlam zebym sobie poszla sama to zalatwic czy kupic.
Ni eznam bardziej interesowanej osoby niz moja matka.Tak ządnej pieniedzy i tak chytrej.Lzy mi kapia jak to pisze ale jestem u kresu wytrzymalosci.zapytalslsm kiedys dlaczego nie chce mi pomoc..kompletnie w niczym..uslyszalam,ze "jej nikt nie pomagal to ona tez corce nie pomoze"
Nie moge znalezc slow co czuje kiedy kaze mi dodawac 13 groszy do 28gr bo tyle jestem jej winna za bulke i cos tam innego.
jest fajnie,jest dobrze jak wszyscy sa dla niej mili i kazdy jej rokaz jest wykonywany w ciagu 1 sek.,bez cienia namyslu.
Jesli nie-nie ma zycia.
Wydawanie rozkazow to jej powolanie.
To nic ze maz przyjechal po 12 godzinnej trasie przeciez "ona musi do fryzjera i kupic wedlinę"
Ma ja wiezc.Uprzedzajac pytanie-matka ma prawo jazdy ale "sie boi jezdzic".
Kaze przyjsc-trzeba to zrobic natychmiast inaczej przez dwa tygodnie bedzie pokazywac fochy a stac ja na wiele..
Nawet na to zeby mi,teraz od 2 miesiecy grozic ze mnie wyrzuci z tego domu.Bo to jest JEJ DOM ,jej swiezo wyremontowana kuchnia,za JEJ pieniadze..tak ,dokladnie mowi znajomym ktorych tlumnie mi do domu przyprowadza.ja wycofuje sie rakiem.Nie mam juz sil plakac kiedy ona falszywie sie smieje do ludzi.
Uslyszlam dzis trzy raz ze jescze slowo i zabierze nam wszystko.czemu?Bo nie zachowuje sie tak jak ona chce.Bo mam czelnosc miec jakies zdanie,bo mam czelnosc zwrocic jej uwage,bo zyje.Bo nie jestem aktorka ani zoną bogatego filmowca,bo moj maz nie pochodzi z duzego miasta.bo nie may samochodu jak Xinscy ani garnkow jak ktos tam..bo...tak mozna do rana..
Matka zyje swiatem z kolorowych gazet po 1,10zl i wg niej TAK WYGLADA ZYCIE.moje jest nic nie warte..
Jestem jej jedyną corką.Od 4 lat pracuje na siebie,teraz obowiazki nas dwoje przejal maz.Nie wyciągnelam do niej reki po pieniadze nigdy.Ale po cieple slowo dosc czesto ..zeby odejsc z podkulonym ogonem widzac jej zgorzknialy wyraz twarzy i zaciete usta.
Mam dwoje rodzenstwa,mlodszy brat ma zaawansowana nerwice i do 12 roku zycia sikal w nocy.Zal mi ich obydwu i staram sie mu jakos pomoc.Teraz postanowaial myslec glownie o osbie.Ciezko mi to wychodzi.
wzeilam sobie pania do sprzątania po remoncie,na niesczęscie jej znajoma.To ja bede jej placic za robote ale pani chodzi i ustala wszystko z moja matka..i to matka przychodzi i "sie rzadzi" w mnie (? ) wdomu..co sprzatnac co wyrzucic co przestawiac..
Zaoponowalam dzis rano kiedy wynosila na smietnik moj zbior ksiazek ktory byl w pudele.Uslyszlam,ze jestem prymitywem i brudasem.I ze jestem nienormalna.Bo smiem jej zwracac uwage a powinnam po rekach calowac.
Dlaczego????
dlacaego moja matka nie traktuje mnie jak corki :dull:
lezej mi jak sie wyzalilam,duza ulga...
Nie wiem od czego zaczac co napisac i jak..
Jestem na koncowce ciazy,do tej pory bylam zagrozona porodem przedwczesnym,teraz lekarz juz odetchnal z ulga.
To co mialam zalecone to spokoj,cisza i duzo odpoczynku. Z pracy zawodowej zrezygnowalam w lutym,moja firme prowadzi maz ktory robi wszystko zeby bylo dobrze..ktory rozumie nez slow i jestem naprawde w porzadku.Nigdy nie uslyszlama zlego slowa od niego.
Czemu o tym pisze..
Pisza dziewczyny o tesciowych,ze sa takie siakie owakie..moja jest daleko i to ze srednio sie nami interesuje wisi mi w tym momencie.
Ale mam matke.Ktora mieszka obok.I to jest moj zyciowy dramat.
Gdy wrocilam do rodzinnego miasta rodzice wrecz nalegali zebysmy sie (juz jako malzenstwo) wprowadzili do swiezo wyremontowanego przez nich domu ktory stoi na dzialce ktora kiedys kupili.
Bardzo chcialam cos wynajc,nie chcialam tam mieszkac jednakze akurat w tym okresie-naprawde nie bylo mieszkania do wynajecia w sensownym stanie za sensowane pieniadze.
Wprowadzilismy sie.
Zyciowy blad zrobilam a od kwietnia zabrnelam w to g.... jescze dalej poniewaz wzielismy sie za remont kuchni ktora jako jedyne pomieszczenie w domu wygladala jak melina ,jak kuchnia w ktorej nikt nic nigdy nie robil.
Nie wiem czemu ja tak zostawali,w takim stanie.Znaczy sie teraz juz wiem,moja matka powiedziala,ze sami mamy sobie ja wyremontowac..bo to najwieszky koszt.
Wszytko-od zerwania ponad 100 letniej podlogi ,plytki,rwanie krzywch scian,okna,drzwi,wyposazenie ,ogrzewanie itd...
Poszlo w to mase pieniedzy,nawet nie chce liczyc czy blizej 12 czy 15 tys.zl.
Moj maz jest czlowiekiem ktory nigdy nikowko o nic nie prosi,sam stara sie zarobic chocby mial nie spac tydzien i stanac na glowie.
Raz niesmailo zaproponowalam,zeby matka dolozyla sie do pieca bo nas nie stac (ok 3 tys) na taki jednorazowy wydatek.W koncu to jest jej dom,dosc maly bo dwa male pokoje z ktorych uzytkowy jest jeden ,i za 2-3 lata i tak bedziemy sie musieli sie wyprowadzic bo sie nie zmiescimy.
Wiec wszystko co zrobimy na stale typu ogrzewanie -zostanie,nikt przeciez nie wezmie scian czy pieca na plecy.
Awantura jaka byla..szkoda gadac..ze ja wogole smialam cos takiego powiedziec..
od niej cos chciec..
ale przeciez to nie moj dom-w razie sprzedazy to oni zyskaja na jego wartosci,nie ja.
Zresztą to matka..tak wtedy myslalam,ze dzieciom sie pomaga..a nie rzuca klody pod nogi..
Nie pomogla ani slowem,ani przyslowiowym grosikiem.Potrafila tylko krytykowac i wyzywac mnie przy ludziach w sklepie przy okazji kupowania np.zlewu,ja nie g... znam,mam kupic taki jak ma ona bo jest najlepszy kij,ze 120cm zlew nie wejdzie na szafke 80cm,przeciez ja sie nie znam...
Moja matka od początku ciazy nie zapytala nawet RAZ jak sie czuje.Nie zapytala czy mi czegos nie trzeba mimo iz odkad jestem na zwolnieniu jestem caly czas w domu,nie 100km stad.
Potrafila tylko mnie znalezc jak cos potrzebowala.
ZEby moj maz ja gdzies zawiozl..zeby ja wozic po sklepach bo chce zrobic zakupy..zeby z kims pogadac..poekscytowac sie co sie dowiedziala lub z kim o czyms tam rozmawiala.
Zawsze jak glupia dzownilam jak bylam gdzies na miescie..ot tak slowo zamienic czy moze jej cos trzeba czy cos..
litania rzeczy leciala a ja szlam potulnie kupowac.
Nigdy nie uslyszlaam dobrego slowa,jakie tam dziekuje..jej sie nalezy przeciez..
Jesli to ja cos od niej chcialam-slyszlam zebym sobie poszla sama to zalatwic czy kupic.
Ni eznam bardziej interesowanej osoby niz moja matka.Tak ządnej pieniedzy i tak chytrej.Lzy mi kapia jak to pisze ale jestem u kresu wytrzymalosci.zapytalslsm kiedys dlaczego nie chce mi pomoc..kompletnie w niczym..uslyszalam,ze "jej nikt nie pomagal to ona tez corce nie pomoze"
Nie moge znalezc slow co czuje kiedy kaze mi dodawac 13 groszy do 28gr bo tyle jestem jej winna za bulke i cos tam innego.
jest fajnie,jest dobrze jak wszyscy sa dla niej mili i kazdy jej rokaz jest wykonywany w ciagu 1 sek.,bez cienia namyslu.
Jesli nie-nie ma zycia.
Wydawanie rozkazow to jej powolanie.
To nic ze maz przyjechal po 12 godzinnej trasie przeciez "ona musi do fryzjera i kupic wedlinę"
Ma ja wiezc.Uprzedzajac pytanie-matka ma prawo jazdy ale "sie boi jezdzic".
Kaze przyjsc-trzeba to zrobic natychmiast inaczej przez dwa tygodnie bedzie pokazywac fochy a stac ja na wiele..
Nawet na to zeby mi,teraz od 2 miesiecy grozic ze mnie wyrzuci z tego domu.Bo to jest JEJ DOM ,jej swiezo wyremontowana kuchnia,za JEJ pieniadze..tak ,dokladnie mowi znajomym ktorych tlumnie mi do domu przyprowadza.ja wycofuje sie rakiem.Nie mam juz sil plakac kiedy ona falszywie sie smieje do ludzi.
Uslyszlam dzis trzy raz ze jescze slowo i zabierze nam wszystko.czemu?Bo nie zachowuje sie tak jak ona chce.Bo mam czelnosc miec jakies zdanie,bo mam czelnosc zwrocic jej uwage,bo zyje.Bo nie jestem aktorka ani zoną bogatego filmowca,bo moj maz nie pochodzi z duzego miasta.bo nie may samochodu jak Xinscy ani garnkow jak ktos tam..bo...tak mozna do rana..
Matka zyje swiatem z kolorowych gazet po 1,10zl i wg niej TAK WYGLADA ZYCIE.moje jest nic nie warte..
Jestem jej jedyną corką.Od 4 lat pracuje na siebie,teraz obowiazki nas dwoje przejal maz.Nie wyciągnelam do niej reki po pieniadze nigdy.Ale po cieple slowo dosc czesto ..zeby odejsc z podkulonym ogonem widzac jej zgorzknialy wyraz twarzy i zaciete usta.
Mam dwoje rodzenstwa,mlodszy brat ma zaawansowana nerwice i do 12 roku zycia sikal w nocy.Zal mi ich obydwu i staram sie mu jakos pomoc.Teraz postanowaial myslec glownie o osbie.Ciezko mi to wychodzi.
wzeilam sobie pania do sprzątania po remoncie,na niesczęscie jej znajoma.To ja bede jej placic za robote ale pani chodzi i ustala wszystko z moja matka..i to matka przychodzi i "sie rzadzi" w mnie (? ) wdomu..co sprzatnac co wyrzucic co przestawiac..
Zaoponowalam dzis rano kiedy wynosila na smietnik moj zbior ksiazek ktory byl w pudele.Uslyszlam,ze jestem prymitywem i brudasem.I ze jestem nienormalna.Bo smiem jej zwracac uwage a powinnam po rekach calowac.
Dlaczego????
dlacaego moja matka nie traktuje mnie jak corki :dull:
lezej mi jak sie wyzalilam,duza ulga...