reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bóle brzucha u noworodka

bleucoco

Fanka BB :)
Dołączył(a)
31 Marzec 2019
Postów
15 488
Mam pytanie chyba głównie do dziewczyn, które są na KP, bo u mnie to pierwsza przygoda i nie do końca wiem co i jak, a mam przeczucie, że to co się dzieje wynika właśnie z karmienia.

11 dni temu urodziłam córkę. Na początku nie miałam pokarmu, potem miałam za mało i dokarmiałam, a już dobre kilka dni temu wszystko się unormowało. Kilka dni temu miałyśmy 2 doby na wyłącznym KP, bez dokarmiania, malutka była spokojna po jedzeniu, po karmieniu zasypiała, budziła się co 2 godziny tak średnio, 3 h w nocy. Wszystko było pięknie i byłam zachwycona, że jedynym problemem to jeszcze delikatnie obolałe brodawki, na które kupiłam kompresy - pomogły. Byłam z siebie taka dumna, że mam pokarm…

Wszystko do przedwczoraj. Od razu po tych 2 dobach wyłącznego KP się zaczęło, czar prysł. Przedwczoraj po południu się zaczęło i wczoraj po południu powtórka. Mała w ciągu dnia zaczęła ulewać moim mlekiem bardziej niż zwykle, wręcz chlustać. To nie była tylko taka strużka wypływająca z buzi jak wcześniej. Oczywiście odbijam itd., ale i tak ulewa mocniej niż wcześniej w ciągu dnia. Nie zdążę jej jeszcze spionizować delikatnie do odbicia a ona już ma odruch jakby wymiotny (delikatnie) i dużo mleka się wylewa z buzi… Beki ma naprawdę duże… Jakby sporo powietrza łykała. Dodatkowo krztusi się podczas jedzenia. Je spokojnie z piersi i nagle się krztusi. Zawsze pilnuję żeby miała główkę wyżej, ale to nie pomaga.

Po południu się zaczyna. Myślałam, że jest głodna, a wychodzi na to, że to chyba brzuch. Podkurcza i prostuje nogi, jest spokojna i nagle wrzask, wycisza się i potem płacz. Wczoraj trwało to do 23… Ok 21 zrobiła tyle do pampersa po tych krzykach, że nie wiedziałam gdzie się to mieściło w brzuchu… Uspokoiła się na godzinę i potem jeszcze miała kolejny „atak płaczu”, po którym się uspokoiła i zasnęła.

Od wczoraj podaję espumisan 5 kropli do karmienia, probiotyk 5 kropli raz dziennie, dziś rano wprowadziłam do porannego karmienia 7 kropli delicolu. Dla testu nie podałam na razie witaminy D3 (mamy D Vitum w sprayu), nie wzięłam też Humana Piulatte, ale nie wiem czy to ma jakiś związek ze składem mojego mleka. Dietę mam normalną, choć tu są sprzeczne informacje co do diety matki karmiącej. Mleko piję tylko roślinne, z nabiału tylko rano jogurt naturalny, to on akurat laktozy ma najmniej. Obiady jem totalnie standardowe. Jedynym moim „grzechem” bywają czasem ciastka albo chipsy, słodyczy nie jadłam w tych dniach co zaczęły się te sytuacje.

Około 15:00 przychodzi do nas dziś doradczyni laktacyjna, ale chcę się podpytać Was czy miałyście takie doświadczenia albo możecie mi cos poradzić.

W szpitalu i przychodni twierdzą, że 9-10 dniowy noworodek to za wcześnie na kolki i to wszystko wynika z niedojrzałości układu pokarmowego - ma gazy i jej to przeszkadza, mała reaguje przesadnie na nowe odczucia. Ja mam jakieś przeczucie, że to „te kolki” wcale nie są, tylko że to kolki wynikające z mojego karmienia. Czytałam o przyczynach „zagazowania” dziecka powietrzem i przepełnienia laktozą, np. w przypadku mlekotoku, gdy leci za dużo mleka 1 fazy, a za mało tej końcowej, zwłaszcza gdy dziecko je za krótko albo np. wtedy gdy dziecko jest nieprawidłowo przystawione i nałyka się powietrza. Czytałam też, że przyczyną może być jakaś nietolerancja laktozy wieku wczesnego. U nas mąż ma nietolerancję laktozy.

Czy rzeczywiście może być tak, że tymi wszystkimi suplami tak sobie rozkręciłam laktację, że teraz mam „za rzadkie mleko”, którego mała je za dużo i za szybko?

Wiem, że powinnam czekać aż przyjdzie CDL i na pewno wszystko nam sprawdzi i powie i jeśli bóle brzucha są od nieprawidłowej techniki karmienia, to wyeliminujemy to i będzie dobrze, ale jeszcze chciałam się Was podpytać.

Ogólnie psychicznie wczoraj było mi bardzo ciężko, gdy nie wiedziałam jak jej pomóc… Robiłam masaże, kręciłam miednicą i robiłam rowerek, termofor, a przeszło dopiero ok. 23… Potem nocka spokojna i poranek też OK, mała właśnie śpi po kroplach. Boję się popołudnia…

Mam okropne wyrzuty sumienia, że nie nacieszyłam się tym moim noworodkiem, dopiero wróciłyśmy do domu, dopiero zaczęłam ogarniać wszystkie czynności wokół niej, uczyć się dzielić czas na małą i syna i nagle bam… Jeśli tak wcześnie zaczynają nam się „te kolki”, to będzie bardzo ciężko, boję się że się załamie z powodu zaniedbywania syna i braku możliwości prowadzenia firmy… Niestety mam ustawowy zakaz zatrudnienia na umowie o pracę i jestem na własnej działalności, zasiłek z ubezpieczenia nie starczy mi na zbyt wiele. Mąż mówi, że damy radę, ale i tak bardzo się przejmuję.

Potrzebuję wsparcia jakiegoś najmniejszego chociażby dobrego słowa dziś :( Baby blues niestety mi w tym wszystkim nie pomaga, przez większość dnia też jestem sama z małą w domu i to też wpływa na psychikę, w dodatku mało czasu spędzam z synem :(

Dlatego, nie zrozumcie mnie źle, dziękuję za komentarze typu „to kolki, przejdzie samo za kilka miesięcy, nic nie zrobisz”, bo ja się załamię jak to przeczytam. Czytałam już wszystko na ten temat i wiem co mnie czeka jeśli to „te kolki”, ale chciałabym najpierw spróbować wyeliminować inne przyczyny jak np. technika karmienia i szukam jakiejś nadziei, że to niedługo minie i że mogę małej jakoś pomóc, a nie że nic nie zrobię i minie samo za kilka miesięcy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mojemu synowi minęło po 10 tygodniach. Wrzaski były nie z tej ziemi, dramat. Nic nie pomagało. Dketa mleczna, bezmleczna, bez różnicy. Kropelki jedna, drugie, cudowne, zwyczajne, nic. Przeszło samo.

Możesz spróbować ograniczyć całkiem nabiał, masło, jogurty i zobaczyć, ale to i tak minie kilka tygodni zanim będzie efekt.
 
Niestety nie pomogę za bardzo w tej kwestii, nasuwa mi się właśnie to, że za szybko mleko może lecieć i maluch z tego się krztusi i ulewa. Ale ale, pamiętaj, że jesteś najlepsza matka dla swoich dzieci i musi być dobrze 🙂
 
Hej!
U nas było podobnie. Kolki zaczęły się właśnie jakoś w 2 tygodniu życia, trwały do 10 tygodnia około jak ustabilizowała się laktacja.
Obeszlam wszystkich specjalistów. Najbardziej pomogła nam Cdl i neurologopeda. W skrócie: hiperlaktacja u mnie, za dużo mleka i za szybko (nic nie brałam z suplementów, nie używałam laktatora, po prostu tak się stało), u niego lekko cofnięta żuchwa, nie łapał dobrze brodawki, łykał powietrze, wędzidełko 4 typ (same masaze, nie przycinalismy), z racji że dużo mleka to język nie pracował, bo po co, skoro mleko leci samo, więc dodatkowo musieliśmy pracować nad językiem, nadwrażliwość na laktozę właśnie z wyżej wymienionych powodów (objawy: kupy zielone, strzelające, pieniste, czasem z krwią).
To tak w skrócie. Mieliśmy zalecone masaże buzi i języka, na kolki nie pomogły, ale na pewno pomogły na tą cofnięta żuchwę i pracę języka, bo teraz jest super i widać różnicę na zdjęciach.
Jak mam cię pocieszyć to powiem tak - nie jesteś sama :D u nas najbardziej sprawdziła się suszarka bębnowa, suszarka do włosów (polecam taka mała, bo od dużej ręką boli), dużo pomocy ze strony męża - jak nie masz takiej możliwości to pros kogokolwiek teściowa, mama, szwagra - sama bym nie dała rady bez niego, a tak robiliśmy zmiany wieczorem co pół godziny-godzine, wychodziłam z psem na spacer na 15 minut, on przejmował dziecko itp.. Jak nie dajesz rady odłóż dziecko na 10 sekund do lozeczka, zrób 10 głębokich wdechów, kup sobie stopery, cokolwiek. Próbuj różnych sposobów, nie powiem ci, że zadziałają, ale zawsze lepiej robić coś niż nic. Nie słuchaj rad typu szumu nie można, smoczka nie można, bujaczka nie można, bo to chodzi o twoje dziecko i o to, żeby mu pomóc przeżyć ten ból, a nie o to co kto w internecie pisze nie znając sytuacji.
Bardzo ci współczuję, bo wiem co czujesz. Dużo siły!
 
Jej organizn dopiero uczy sie jedzenia, trawienia, wydalania. Wydaje mi sie, ze narazie po prostu wystarczy obserwowac. Jesli sytuacja bedzie dalej tak samo wygladac to wtedy ew zaczac z lekarzem szukac przyczyny. Przy alergii kupy beda tez b.brzydkie. Moze to byc po prostu dyschezja.
 
Jej organizn dopiero uczy sie jedzenia, trawienia, wydalania. Wydaje mi sie, ze narazie po prostu wystarczy obserwowac. Jesli sytuacja bedzie dalej tak samo wygladac to wtedy ew zaczac z lekarzem szukac przyczyny. Przy alergii kupy beda tez b.brzydkie. Moze to byc po prostu dyschezja.
Czytałam o tej dyschezji i też właśnie zaczęłam obserwować pod tym kątem. Na razie zmiana od wczoraj po kroplach jest taka, że mała od rana załatwiła się już 3 raz, gdzie wczoraj dopiero po tylu godzinach płaczu załatwiła się wieczorem. Pierwszy raz mocno się prężyła i stękała, robiła czerwona, kupa aż wystrzeliła… Drugi raz było trochę lepiej, ale wspomoglam ją masażem. Teraz trzeci raz załatwiła się przez sen, czyli już bez wysiłku. Zobaczę czy to przyniesie jakas zmianę na popołudnie i wieczór 🤷🏼‍♀️
 
U nas też kołki zaczęły się po niecałych 2 tygodniach. Ogólnie problemy brzuszkowe i alergiczne trwały do 6 miesiaca życia dosyć intensywnie jeśli o płacz i sen nocny chodzi. Mniej intensywnie do około pierwszego roku życia. Takie że już dało się funkcjonować i cieszyć życiem. ;) Niektóre dzieci ponoć dużo czasu potrzebują aby ich układ pokarmowy się przystosował i tak było u nas u dwójki dzieci. Niestety 🙄
 
Mam pytanie chyba głównie do dziewczyn, które są na KP, bo u mnie to pierwsza przygoda i nie do końca wiem co i jak, a mam przeczucie, że to co się dzieje wynika właśnie z karmienia.

11 dni temu urodziłam córkę. Na początku nie miałam pokarmu, potem miałam za mało i dokarmiałam, a już dobre kilka dni temu wszystko się unormowało. Kilka dni temu miałyśmy 2 doby na wyłącznym KP, bez dokarmiania, malutka była spokojna po jedzeniu, po karmieniu zasypiała, budziła się co 2 godziny tak średnio, 3 h w nocy. Wszystko było pięknie i byłam zachwycona, że jedynym problemem to jeszcze delikatnie obolałe brodawki, na które kupiłam kompresy - pomogły. Byłam z siebie taka dumna, że mam pokarm…

Wszystko do przedwczoraj. Od razu po tych 2 dobach wyłącznego KP się zaczęło, czar prysł. Przedwczoraj po południu się zaczęło i wczoraj po południu powtórka. Mała w ciągu dnia zaczęła ulewać moim mlekiem bardziej niż zwykle, wręcz chlustać. To nie była tylko taka strużka wypływająca z buzi jak wcześniej. Oczywiście odbijam itd., ale i tak ulewa mocniej niż wcześniej w ciągu dnia. Nie zdążę jej jeszcze spionizować delikatnie do odbicia a ona już ma odruch jakby wymiotny (delikatnie) i dużo mleka się wylewa z buzi… Beki ma naprawdę duże… Jakby sporo powietrza łykała. Dodatkowo krztusi się podczas jedzenia. Je spokojnie z piersi i nagle się krztusi. Zawsze pilnuję żeby miała główkę wyżej, ale to nie pomaga.

Po południu się zaczyna. Myślałam, że jest głodna, a wychodzi na to, że to chyba brzuch. Podkurcza i prostuje nogi, jest spokojna i nagle wrzask, wycisza się i potem płacz. Wczoraj trwało to do 23… Ok 21 zrobiła tyle do pampersa po tych krzykach, że nie wiedziałam gdzie się to mieściło w brzuchu… Uspokoiła się na godzinę i potem jeszcze miała kolejny „atak płaczu”, po którym się uspokoiła i zasnęła.

Od wczoraj podaję espumisan 5 kropli do karmienia, probiotyk 5 kropli raz dziennie, dziś rano wprowadziłam do porannego karmienia 7 kropli delicolu. Dla testu nie podałam na razie witaminy D3 (mamy D Vitum w sprayu), nie wzięłam też Humana Piulatte, ale nie wiem czy to ma jakiś związek ze składem mojego mleka. Dietę mam normalną, choć tu są sprzeczne informacje co do diety matki karmiącej. Mleko piję tylko roślinne, z nabiału tylko rano jogurt naturalny, to on akurat laktozy ma najmniej. Obiady jem totalnie standardowe. Jedynym moim „grzechem” bywają czasem ciastka albo chipsy, słodyczy nie jadłam w tych dniach co zaczęły się te sytuacje.

Około 15:00 przychodzi do nas dziś doradczyni laktacyjna, ale chcę się podpytać Was czy miałyście takie doświadczenia albo możecie mi cos poradzić.

W szpitalu i przychodni twierdzą, że 9-10 dniowy noworodek to za wcześnie na kolki i to wszystko wynika z niedojrzałości układu pokarmowego - ma gazy i jej to przeszkadza, mała reaguje przesadnie na nowe odczucia. Ja mam jakieś przeczucie, że to „te kolki” wcale nie są, tylko że to kolki wynikające z mojego karmienia. Czytałam o przyczynach „zagazowania” dziecka powietrzem i przepełnienia laktozą, np. w przypadku mlekotoku, gdy leci za dużo mleka 1 fazy, a za mało tej końcowej, zwłaszcza gdy dziecko je za krótko albo np. wtedy gdy dziecko jest nieprawidłowo przystawione i nałyka się powietrza. Czytałam też, że przyczyną może być jakaś nietolerancja laktozy wieku wczesnego. U nas mąż ma nietolerancję laktozy.

Czy rzeczywiście może być tak, że tymi wszystkimi suplami tak sobie rozkręciłam laktację, że teraz mam „za rzadkie mleko”, którego mała je za dużo i za szybko?

Wiem, że powinnam czekać aż przyjdzie CDL i na pewno wszystko nam sprawdzi i powie i jeśli bóle brzucha są od nieprawidłowej techniki karmienia, to wyeliminujemy to i będzie dobrze, ale jeszcze chciałam się Was podpytać.

Ogólnie psychicznie wczoraj było mi bardzo ciężko, gdy nie wiedziałam jak jej pomóc… Robiłam masaże, kręciłam miednicą i robiłam rowerek, termofor, a przeszło dopiero ok. 23… Potem nocka spokojna i poranek też OK, mała właśnie śpi po kroplach. Boję się popołudnia…

Mam okropne wyrzuty sumienia, że nie nacieszyłam się tym moim noworodkiem, dopiero wróciłyśmy do domu, dopiero zaczęłam ogarniać wszystkie czynności wokół niej, uczyć się dzielić czas na małą i syna i nagle bam… Jeśli tak wcześnie zaczynają nam się „te kolki”, to będzie bardzo ciężko, boję się że się załamie z powodu zaniedbywania syna i braku możliwości prowadzenia firmy… Niestety mam ustawowy zakaz zatrudnienia na umowie o pracę i jestem na własnej działalności, zasiłek z ubezpieczenia nie starczy mi na zbyt wiele. Mąż mówi, że damy radę, ale i tak bardzo się przejmuję.

Potrzebuję wsparcia jakiegoś najmniejszego chociażby dobrego słowa dziś :( Baby blues niestety mi w tym wszystkim nie pomaga, przez większość dnia też jestem sama z małą w domu i to też wpływa na psychikę, w dodatku mało czasu spędzam z synem :(

Dlatego, nie zrozumcie mnie źle, dziękuję za komentarze typu „to kolki, przejdzie samo za kilka miesięcy, nic nie zrobisz”, bo ja się załamię jak to przeczytam. Czytałam już wszystko na ten temat i wiem co mnie czeka jeśli to „te kolki”, ale chciałabym najpierw spróbować wyeliminować inne przyczyny jak np. technika karmienia i szukam jakiejś nadziei, że to niedługo minie i że mogę małej jakoś pomóc, a nie że nic nie zrobię i minie samo za kilka miesięcy.

Tylko, że wszystko co opisujesz jest normalne. Dużo w tym racji że to pewnie niedojrzały układ pokarmowy.
Chlustsniebtez jest okej - moje dziecko chlustało, a nie ma żadnych alergii.

Ja nie miałam żadnej diety nigdy. Np pasjami pije coca colę 🤷‍♀️
 
Tylko, że wszystko co opisujesz jest normalne. Dużo w tym racji że to pewnie niedojrzały układ pokarmowy.
Chlustsniebtez jest okej - moje dziecko chlustało, a nie ma żadnych alergii.

Ja nie miałam żadnej diety nigdy. Np pasjami pije coca colę 🤷‍♀️
Właśnie była u nas CDL :) Mam do poprawienia technikę mojego przystawiania, a tak to jest OK. Przyrosty nawet ponad normę bo 35 g dziennie, ale jest OK. Mam nie dokarmiać MM i gdy mała zgłasza się do piersi tak do godziny od karmienia to przystawiać do tej samej piersi co wcześniej jadła - ja ją przystawiałam ciągle do nowej przez co nabąblowała się przez tyle dni mlekiem 1 fazy. Dziś od rana odkąd podaję espumisan i delicol jest poprawa w ciągu dnia i mała załatwiła się już 4 razy, a wczoraj ani razu i dopiero po godzinach płaczu zrobiła tyle że szok wieczorem. Mogło się coś przyblokować w tym brzuchu. Od jutra mam odstawić wszystkie kropelki i też witaminę D3 na 3-4 dni i zobaczyć czy dolegliwości wrócą. Jak nie, to wprowadzić tylko D3 i też odczekać czy po niej nie będzie bólu brzucha. Jak tak, to zmienić witaminę. Takie mamy zalecenia i mam nadzieję, że będzie dobrze :) Na razie od rana zero ataków płaczu, a wczoraj były już ok 13 i wieczorem, a przedwczoraj przed 16, także już jest „ta godzina” 😂 Może będzie dziś dobrze, skoro się załatwiła :)
 
reklama
Właśnie była u nas CDL :) Mam do poprawienia technikę mojego przystawiania, a tak to jest OK. Przyrosty nawet ponad normę bo 35 g dziennie, ale jest OK. Mam nie dokarmiać MM i gdy mała zgłasza się do piersi tak do godziny od karmienia to przystawiać do tej samej piersi co wcześniej jadła - ja ją przystawiałam ciągle do nowej przez co nabąblowała się przez tyle dni mlekiem 1 fazy. Dziś od rana odkąd podaję espumisan i delicol jest poprawa w ciągu dnia i mała załatwiła się już 4 razy, a wczoraj ani razu i dopiero po godzinach płaczu zrobiła tyle że szok wieczorem. Mogło się coś przyblokować w tym brzuchu. Od jutra mam odstawić wszystkie kropelki i też witaminę D3 na 3-4 dni i zobaczyć czy dolegliwości wrócą. Jak nie, to wprowadzić tylko D3 i też odczekać czy po niej nie będzie bólu brzucha. Jak tak, to zmienić witaminę. Takie mamy zalecenia i mam nadzieję, że będzie dobrze :) Na razie od rana zero ataków płaczu, a wczoraj były już ok 13 i wieczorem, a przedwczoraj przed 16, także już jest „ta godzina” 😂 Może będzie dziś dobrze, skoro się załatwiła :)
ja od pierwszego dnia w domu podawałam (i podaje do dzisiaj) biogaje. Fajny probiotyk. Polecam.
 
Do góry