reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ja mam szew.

Jeżeli lekarz zlecił a badanie nie zaszkodzi mi w żaden sposób to nie widzę problemu. Na wizycie na pewno zapytam jakie miał zamiary. Luteina podjęzykowa nie daje takiego efektu jak dopochwowa więc nawet jej nie rozważam po 6 miesiącach przyjmowania dopochwowej wytrzymam i kolejne 2.
 
reklama
Moja Żabka długo siedziała poprzecznie, po 33 tc się dopiero inaczej ustawiła. oj miałam prawy bok obolały.
Jak miała krzywą, to rozpusciłam w minimalnej ilości, a potem zrobiłam kilka łyków wody żeby chociaż trochę tego smaku się pozbyć. Przez nadwagę wszyscy mówili, że na pewno wyjdzie mi cukrzyca. Na szczęście się mylili.
Ja ostatnio popijałam glukozę wodą, bo już nie mogłam. Co gorsza, w poprzedniej ciąży piłam glukozę zwykłą i dodałam trochę cytryny i weszło super, a w tej ciąży już miałam glukozę smakową cytrynową, i było ciężko, jak dla mnie okropna ta smakowa, taka chemiczna- ale panie nie spytały się, jaką wolę.
Mika - dobrze mówisz, to inna ciąża, inna historia... ale i tak.. rozumiem, że Ci ciężko. Mam nadzieję, że przejście tego tygodnia Ci pomoże. Nad jakimi imionami się zastanawiacie?


Ja jadę dalej na progesteronie, mam luteinę dopochwową i wierzę, że uda się szyjkę trzymać w ryzach.
Moja znajoma dziś rodzi, rano pisała, że jej wody zaczęły odchodzić, w szpitalu później jakieś skurcze się pojawiły i wzięli już ją na porodówkę :)
To luteinę dość długo bierzesz. 2 x 200 mg, czy 2 x 100 ?
Ciekawe ile mi każe brać, bo ostatnio się zastanawiał czy nie odstawić, ale mówiłam o twardnieniach i bólach brzucha, więc została. Biorę też Acard, ale tu chyba się bierze do 34 tc, dopytam jutro.
Imiona ja chciałam Nikolę, a mąż Julię, ale jemu się nie podoba Nikola, bo za bardzo wymyślne, a mi się nie podoba Julia, bo jest za bardzo popularne (imię samo w sobie ładne). Więc jeszcze myślimy nad Joanną, Izabelą i Dominiką. Np. Joanna mi się podoba, Asia/Joasia niekoniecznie, to samo z Izabelą, a Iza/Izka mi jakoś nie podchodzi. No będzie ciężko.

Ciekawe, jak tam nasza dzisiejsza CC.
 
Ostatnia edycja:
Wielomatka nie wiem czy chcę się wypakować do piątku. Jest już 38+4 więc bezpiecznie. Tak sobie czekam jak się sytuacja rozwinie.
U nas też dalej bez imienia. Ja w planach od 10 lat miałam Martę i Pawła. A jakieś 3 miesiące temu się odmieniło. Partnerowi z różnych propozycji chyba najbardziej Matylda się spodobała, mi też się podoba. Tylko jak do takiej małej Matyldy mówić? Jest jeszcze Tamara i Marta. W sumie większość imion które rozważaliśmy zaczynają się na M. A jak Żabka się urodzi to się przedstawi😁
No i suszarka mnie woła 😟
 
mika - biorę luteinę od samego początku ciąży, pierwszy miesiąc miałam 2x100, ale później zmienił mi na 200.

sylwcia - ja mam na imię Marta, polecam ;)

Mąż w końcu na antybiotyku wylądował, paciorkowiec jakiś. Pytanie czy od syna złapał szkarlatynę czy coś innego.
 
Ja się cieszę, że luteinę tylko w pierwszym trymestrze brałam.
Ubranka wyprasowane, po siedzeniu wszystko mnie bolało, chciałam rozchodzić na spacerze. Ale się nie udało, kręgosłup coraz bardziej dokucza.
Marta mi się podoba bo jest krótkie, mała Martusia a duża Marta. A z Matyldą kłopot. A Tamaryszek mi się kojarzy z bardzo ładnym krzewem i książkami.
Wielomatka dobrze, że Ty już trochę na chodzie skoro mąż padł. A nie tak z dnia na dzień wstawać.

Ciekawe co tam u Grabarzenki.
 
Ja też cały czas myslę o Grabarzence.
Trochę jest tak jak mówi wielomatka, w przypadku porodu sn - to taki element zaskoczenia - dzięki temu się nie rozmyśla kiedy to nastąpi.
 
Ja też cały czas myslę o Grabarzence.
Trochę jest tak jak mówi wielomatka, w przypadku porodu sn - to taki element zaskoczenia - dzięki temu się nie rozmyśla kiedy to nastąpi.
Ja się boję, że nie zdążę do szpitala, jak się naczytałam wielomatki :D. Generalnie jak się zaczęły lekko okresowe skurcze, to wiedziałam, że to już, bo były regularne i przez całą ciążę takich nie było. I to było 12 h przed porodem. A jak będzie tym razem, z jednej strony taki prawie bezbolesny poród to jak dar, ale wizja porodu w samochodzie, to już chyba wolę pocierpieć.
 
Też się zastanawiam czy nie przegapie tego właściwego momentu. Stara pierwiastka jestem. Doszłam do wniosku, że wolę rodzić w szpitalu trochę dalej, więc to dodatkowe minuty na dojazd, ale niezbyt długo. W sumie około 20 km, więc nie ma źle. Tylko muszę torbę przepakować, bo tam więcej rzeczy potrzeba.
 
Nie sugerujcie się mną. Jednak porody 3, 4 rządzą się swoimi prawami. Zresztą ja np. w tej ciąży mam tyle przepowiadaczy co w żadnej innej ciąży nie miałam.
Ja się boję, że przyjadę za szybko do szpitala i że przez to akcja niepotrzebnie będzie się ciągnąć.
Dla mnie wymarzony poród to taki, że jadę, słyszę, że już jest jakieś 6 - 7 cm, nalewają wodę, robi się 10 cm, wchodzę do wody i Milenka na świecie :p

Sylwcia - a jak ten kręgosłup, uspokoił się?
 
reklama
Mika - wielomatka ma jednak doświadczenie, ale każdy poród jest inny.
Ponoć najgorzej jest do 2 cm rozwarcia. Ja z takim chodziłam 4 tyg i nie czułam jak się zrobiło.
A jak w nocy przebudził mnie skurcz i pochodziłam sobie troche po korytarzu - to nagle zrobiło się 4 cm. Także kompletnie chyba nie ma na to reguły.
Wiadomo, że z tego wszystkiego lepiej być szybciej w szpitalu niż zbyt późno.

Ale z drugiej strony, w szpitalu przy przyjęciu jest jeszcze kupa papierkologi, więc oni chyba mają wiedzę, że to się tak szybko nie dzieje.
 
Do góry