reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Cześć, trzymamy się dalej w dwupaku.
Powiem Wam, że odkąd trafiłam do szpitala - to nagle mój mąż umie się zorganizować i w szystkiego dopilnować.
Do tego syn znowu od 3 dni gorączkuje, więc ma dodatkowy obowiązek, ale melduje mi o wszystkim.

Wielomatka - co do rozwiązania w 37 tygodniu -takie sa zalecenia przy saczeniu wód.
 
reklama
Sodalit - to w sumie w dobrym czasie nie ma Cię w domu, bo byś na niepotrzebną infekcję się narażała. Ale też o kurczę wow - lada moment rodzisz :O

Mika - u mnie mąż będzie, byl przy 4 porodach i jakoś wolę, żeby był, ale muszę go doedukować jak się ma zachowywać ;P

Ann - mój ma podobnie, praca a później cała reszta, ale w sumie to takie typowo męskie zachowanie. U nas mąż zarabia więcej niż ja i to zdecydowanie i ten ciężar utrzymania dom jest na nim. Moja wypłata to na waciki :p

Byłam w końcu dziś a nie w piątek na badaniach krwi. Nie certoliłam się, tylko powiedziałam, że chcę skorzystać z pierwszeństwa. I tak spędziłam sporo czasu w przychodni, bo przede mną ktoś akurat wszedł, a jeszcze był facet na krzywą cukrową. Wszystko mnie teraz boli w krzyżach i na dole brzucha. Po prostu fantastycznie.

A i co do obecności męża, to nam położne na szkole rodzenia mówiły, że warto męża wziąć, a jak czuje, że nie daje rady, to niech wyjdzie na korytarz i posiedzi, żeby w razie czego był pod ręką.
 
Ja też myślałam żeby mąż w czasie porodu siedział na korytarzu, gdybym jednak uznała że go chce. Ale nie wiem jak to będzie. Możliwe że jak pojedzie w trasę to nie zdąży i do porodu będzie wiózł mnie brat 🥴

Jak ostatnio robiłam krzywa cukrowa zapytałam osoby przede mną czy mnie przepuszcza. Raz ze ciąża, a dwa laboratorium jest wielka kartka ze pacjenci na cukrowa są przyjmowani poza kolejnościa. Oczywiście nikt się nie zgodził 🤬

Ja znowu widzę u siebie taki bezbarwny śluz, coś czuję że to jednak czop powoli odchodzi. Ja pierniczę powinnam być spokojniejsza a się stresuje....boje się że mam infekcje i w razie porodu zarazę dziecko. Ale kurcze no nie piecze mnie już raczej nic, lekarz też nie widzi potrzeby wizyty. A ja świruje
 
Ann - dlatego ja po prostu oznajmiłam, że korzystam. Normalnie odpuszczam takie rzeczy, ale trudno.

A w ogóle wyczytałam wczoraj u Ireny Chołuj, która jest takim polskim autorytetem porodowym, że nie mówi się o rozwarciu szyjki macicy, póki szyjka jest. Że lekarze często mówią, że szyjka przepuszcza palec czy dwa, ale to nie to samo co rozwarcie.
 
Ann - tak wody się sączą ale nie jakoś specjalnie.
Z moich obliczeń wynika, że 13.12 jak nic się nie podzieje - to będą próbować wywoływać.
Magnez podali mi tylko po przyjęciu a tak to nie mam ani luteiny, ani magnezu - więc po cichu liczę, że się samo zacznie.
Trochę boję się podania oksytocyny. W ogóle to ja się mega boję, bo nie wiem czego się spodziewać.

Po oddziale chodzę sporo- ale nie wpływa to na większą ilość sączących się wód, ani na twardnienie brzucha, a nawet udało się pozbyć bolącego spojenia łonowego.

No i dobrze, że tu jestem, bo znowu byłabym chora - i nie wiem jak miałabym sie zająć dzidzią.
 
Ann - dlatego ja po prostu oznajmiłam, że korzystam. Normalnie odpuszczam takie rzeczy, ale trudno.

A w ogóle wyczytałam wczoraj u Ireny Chołuj, która jest takim polskim autorytetem porodowym, że nie mówi się o rozwarciu szyjki macicy, póki szyjka jest. Że lekarze często mówią, że szyjka przepuszcza palec czy dwa, ale to nie to samo co rozwarcie.
Ja po fakcie pomyślalam ze niepotrzebnie pytałam o zgodę, miałam to po prostu oświadczyć.
A to co wyczytalas trochę mnie pocieszyło....

Sodalit czyli to już za tydzień 😱 a szyjkę czy rozwarcie Ci mierzyli ?
 
U nas u najmłodszej zapalenie oskrzeli, ucha i coś nie tak z drogami moczowymi. Jutro ma iść na badania krwi i moczu. Ciekawe jak zrobimy ten mocz, bo jej się nie da go złapać. No mam dość.
 
Cześć, trzymamy się dalej w dwupaku.
Powiem Wam, że odkąd trafiłam do szpitala - to nagle mój mąż umie się zorganizować i w szystkiego dopilnować.
Do tego syn znowu od 3 dni gorączkuje, więc ma dodatkowy obowiązek, ale melduje mi o wszystkim.

Wielomatka - co do rozwiązania w 37 tygodniu -takie sa zalecenia przy saczeniu wód.
No to super wiadomości. W sumie z dwojga złego to dobrze, że w szpitalu jesteś, bo by Cię może synek zaraził na sam poród.
Sodalit - to w sumie w dobrym czasie nie ma Cię w domu, bo byś na niepotrzebną infekcję się narażała. Ale też o kurczę wow - lada moment rodzisz :O

Mika - u mnie mąż będzie, byl przy 4 porodach i jakoś wolę, żeby był, ale muszę go doedukować jak się ma zachowywać ;P

Ann - mój ma podobnie, praca a później cała reszta, ale w sumie to takie typowo męskie zachowanie. U nas mąż zarabia więcej niż ja i to zdecydowanie i ten ciężar utrzymania dom jest na nim. Moja wypłata to na waciki :p

Byłam w końcu dziś a nie w piątek na badaniach krwi. Nie certoliłam się, tylko powiedziałam, że chcę skorzystać z pierwszeństwa. I tak spędziłam sporo czasu w przychodni, bo przede mną ktoś akurat wszedł, a jeszcze był facet na krzywą cukrową. Wszystko mnie teraz boli w krzyżach i na dole brzucha. Po prostu fantastycznie.

A i co do obecności męża, to nam położne na szkole rodzenia mówiły, że warto męża wziąć, a jak czuje, że nie daje rady, to niech wyjdzie na korytarz i posiedzi, żeby w razie czego był pod ręką.
To chyba mąż się dobrze sprawdził przy porodach, jak już 4 raz będzie :)
Jak ostatnio robiłam krzywa cukrowa zapytałam osoby przede mną czy mnie przepuszcza. Raz ze ciąża, a dwa laboratorium jest wielka kartka ze pacjenci na cukrowa są przyjmowani poza kolejnościa. Oczywiście nikt się nie zgodził 🤬

Ja znowu widzę u siebie taki bezbarwny śluz, coś czuję że to jednak czop powoli odchodzi. Ja pierniczę powinnam być spokojniejsza a się stresuje....boje się że mam infekcje i w razie porodu zarazę dziecko. Ale kurcze no nie piecze mnie już raczej nic, lekarz też nie widzi potrzeby wizyty. A ja świruje
A posiew Ann kiedy miałaś, może poprosić dla świętego spokoju lekarza tylko o to ?
Ja jutro idę na krzywą, jak sobie pomyślę to brrrr..... z cytrynką idę.
Co do przepuszczania, to powiem Wam, że jestem rozczarowana społeczeństwem, w poprzedniej, ani tej ciąży nikt nigdy mi nie ustąpił miejsca w autobusie, w kolejce, ani nigdzie. Ostatnio jechałam autobusem, i panie dwie siedziały sobie na krzesłach od zewnątrz, a od okna trzymały uwaga- torebki (takie zwykłe małe kobiece, nie siaty z zakupami) i żadna nic. Gdyby nie to, że jechałam 2 przystanki, to bym się spytała czy mają rezerwację na kogoś i czy torebki bardzo zmęczone. W sumie to trzeba było, ale człowiek po czasie mysli.
 
reklama
Wielomatka to współczuję .... Ja u swojej córki wiele razy robiłam podejście do złapania moczu i nigdy mi się nie udało. Uparta była i przez 3 godziny gola potrafiła się nie zsiusiac. Ale to taki typ - bardzo długo nie chciała sikać ani na nocnik ani na toaletę. Ale chyba takie podchody robiłam gdy była starsza niż Twoja więc mam nadzieję że się uda.

Mika ja posiew miałam jakis niecały miesiąc temu, wyszły bakterie na które dostałam antybiotyk. I po tym antybiotyku się właśnie pokichalo....dostałam grzybicy, stosowałam globulki ale kilka dni później znowu zaczęłam czuć że coś mnie podszczypuje. Chociaż mam wrażenie że mnie coś tam swędzi jak się trochę zgrzeje i spoce.
Dziś sama pobrałam sobie probke i mąż zawiózł na posiew. Wynik będzie w czwartek. Więc najrozsądniej byłoby wstrzymać się z lekarzem do czwartku.
 
Do góry