reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Tylko ja pisałam, że nie tylko ZZO jest znieczuleniem możliwym przy porodzie.

A co do oxy, to pytanie czy ktoś woli oxy czy cesarkę. Jak trzeba wywołać to trzeba i już. Czasami są takie sytuacje. I wtedy nie ma co się zapierać, że się nie chce.
 
reklama
Na temat wywołania porodu oksy, położna na szkole rodzenia takie materiały nam przesłała:
Syntetyczna oksytocyna podana w trakcie porodu nie działa tak jak oksytocyna wydzielana przez kobiece ciało. Po pierwsze, sztucznie wywołane skurcze różnią się od naturalnych, a te różnice mogą znacząco wpłynąć na dziecko. Na przykład, gdy podana dawka syntetycznej oksytocyny jest zbyt duża, fale skurczów mogą następować bezpośrednio jedna po drugiej, co podnosi napięcie spoczynkowe macicy (37).

Taka nadmierna stymulacja (hiperstymulacja) może pozbawić dziecko koniecznych zapasów krwi i tlenu i wywołać zaburzenia czynności serca płodu, zagrożenie dla płodu (co prowadzi do cesarskiego cięcia), a nawet pęknięcia macicy (38).

Działaczka na rzecz godnego porodu, Boris Haire tak opisuje wpływ syntetycznej oksytocyny na dziecko: "To tak, jakby przytrzymywać dziecko tuż pod powierzchnią wody - może się wynurzyć, aby złapać powietrza, ale nie może swobodnie oddychać" (39).

Te objawy wywołane są wysokim poziomem oksytocyny we krwi, spowodowanym podaniem syntetycznej oksytocyny kobiecie rodzącej. Theobald oszacował, że przeciętne dawki oksytocyny stosowanej do wywołania lub przyspieszenia postępu porodu sprawiają, że poziom oksytocyny u kobiety będzie 130 do 570 razy wyższy niż ten, który jej ciało wyprodukowałoby naturalnie (40). Bezpośrednie pomiary tego nie potwierdzają, gdyż poziomy oksytocyny są bardzo trudne do mierzenia (41). Inni badacze sugerują, że podawanie ciągłe tego hormonu przez kroplówkę bardzo różni się od jego naturalnej pulsacyjnej sekrecji i może być odpowiedzialne za niektóre z tych problemów (42).

Po drugie, syntetyczna oksytocyna nie może pokonać bariery krew - mózg, wobec czego nie może być przetransportowana z ciała do mózgu. To oznacza, że nie ma właściwości "hormonu miłości". Może jednak interferować z działaniem naturalnej oksytocyny. Na przykład wiemy już, że kobiety, którym podano syntetyczną oksytocynę są narażone na ryzyko znacznego krwawienia po porodzie (43,44) gdyż macica właściwie traci receptory oksytocyny i przez to nie reaguje na jej naturalny szczytowy poziom występujący po porodzie i zapobiegający krwawieniom (45). Nie znamy natomiast jeszcze psychologicznych skutków interferencji z naturalną oksytocyną, którą natura obdarzyła wszystkie gatunki ssaków.

A tu o ZZO:
Znieczulenie zewnątrzoponowe ma znaczący wpływ na wszystkie wyżej wymienione hormony porodowe.Blokuje produkcję beta-endorfin (15), a przez to może uniemożliwić zmianę świadomości, która jest częścią normalnego porodu. Może to być powód, dla którego znieczulenie zewnątrzoponowe zdobyło taką popularność wśród personelu szpitalnych porodówek, który nie jest przygotowany do radzenia sobie z irracjonalnością, bezpośredniością i fizycznością kobiety rodzącej na własnych zasadach.

Gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, blokowany jest nagły wzrost poziomu oksytocyny występujący przy porodach naturalnych, ponieważ receptory rozciągania w dolnej części pochwy, które wyzwalają ten szczyt są przytępione (58). Ten efekt prawdopodobnie utrzymuje się nawet wtedy, gdy znieczulenie zewnątrzoponowe przestaje działać i powraca czucie, ponieważ włókna nerwowe w to zaangażowane są mniejsze niż nerwy czuciowe, a przez to bardziej wrażliwe na działanie leków (58).

Kobieta rodząca w znieczuleniu zewnątrzoponowym nie będzie odczuwać odruchu wyparcia płodu, który wyzwala silne końcowe skurcze niezbędne w szybkim i bezpiecznym urodzeniu dziecka. Rodząca musi wtedy wykonać wysiłek, często wbrew sile grawitacji, aby to nadrobić. Tłumaczy to wydłużenie czasu drugiego okresu porodu i zwiększoną potrzebę użycia kleszczy, gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe. (59) Znieczulenie zewnątrzoponowe blokuje wydzielanie katecholamin (60), co może być korzystne w pierwszej fazie porodu. Im bliżej jednak do pojawienia się dziecka, obniżony poziom katecholamin będzie, podobnie jak przy oksytocynie, uniemożliwiał pojawienie się odruchu wyparcia płodu i przedłużał drugi etap porodu.

Kolejnym hormonem, na który negatywnie wpływa stosowanie znieczulenia zewnątrzoponowego jest prostaglandyna F2 alfa. Wspomaga ona kurczliwość kobiecej macicy. Jej poziom jest wyższy, gdy kobiety rodzą bez znieczulenia zewnątrzoponowego. W jednym z badań u kobiet, którym podano znieczulenie zewnątrzoponowe zanotowano spadek PGF2 alfa, a średni czas porodu wydłużył się z 4,7 godzin do 7,8 godzin (61).

Leki podawane przy znieczuleniu zewnątrzoponowym włączają się do krwioobiegu matki natychmiast i wędrują do dziecka w tej samej dawce, a niekiedy w jeszcze większym stężeniu (62). Niektóre leki mogą przede wszystkim oddziaływać na mózg dziecka (63), a niemal wszystkie potrzebują więcej czasu, aby zostać wydalone z niedojrzałego jeszcze układu krwionośnego noworodka, po tym jak przecięty zostaje sznur pępowinowy. Na przykład połowiczny czas rozpadu bupiwakainy - czas potrzebny, aby poziom leku we krwi zmniejszył się o połowę - wynosi 2,7 godziny dla osoby dorosłej, ale około 8 godzin dla nowonarodzonego dziecka.

Nie chcę wywoływać burzy, ale warto sobie poczytać, doszkolić się. Bo jasne, może komuś coś pomóc, ale generalnie nie jest to najlepsze co możemy sobie fundować.
Też miałam oksytocynę podaną niedługo przed porodem (nie wiem z jakich nuby wskazań do tej pory), ale podejrzewam, że raczej to nie polepszyło stanu synka (30 +5 - czytałam kilka artykułów, że przy takim wcześniaczku w ogóle nie powinno być oksytocyny), i po porodzie położna nie dała mi nawet kilku minut na urodzenie łożyska, tylko dowaliła od razu oksytocynę, pewnie jej się spieszyło :/:/, bo nie miałam żadnego nadmiernego krwawienia, ani nic, przez co zamiast sobie chwilę odetchnąć to znowu dostałam silnych bóli.
 
Też miałam oksytocynę podaną niedługo przed porodem (nie wiem z jakich nuby wskazań do tej pory), ale podejrzewam, że raczej to nie polepszyło stanu synka (30 +5 - czytałam kilka artykułów, że przy takim wcześniaczku w ogóle nie powinno być oksytocyny), i po porodzie położna nie dała mi nawet kilku minut na urodzenie łożyska, tylko dowaliła od razu oksytocynę, pewnie jej się spieszyło :/:/, bo nie miałam żadnego nadmiernego krwawienia, ani nic, przez co zamiast sobie chwilę odetchnąć to znowu dostałam silnych bóli.
Zawsze możesz ich skarżyć ;)
Ja miałam łyżeczkowanie bo łożysko się nie chciało odkleić.
 
Zawsze możesz ich skarżyć ;)
Ja miałam łyżeczkowanie bo łożysko się nie chciało odkleić.
Już zaskarżyłam do RPP, pozmieniali ordynatora, lekarzy i ogólnie się wzięli za szpital, ale sprawy cywilnej nie wygram o śmierć synka, bo byłam sama, nie mam świadków na pewne rzeczy (już chyba pisałam o tym tu na wątku kilkukrotnie).

wielomatka - zazdroszczę nie czucia bólu podczas rozwierania szyjki, poród marzenie :). Życzę każdej z nas takiego (no dobra, może niech boli jak na okres, żeby do szpitala dojechać ).
 
Ostatnia edycja:
Mnie chyba kryzys 7 cm dopadł w aucie jak jechaliśmy do szpitala bo coś kojarzę ze wtedy najbardziej bolało. Dobrze ze to była noc, mąż gnał jak szalony, wszystkie czerwone światła przeleciał 🙈 ale jest kierowcą zawodowym więc potrafil łamać przepisy w sposób dosc bezpieczny ....

Co do fazy parcia, to ja właśnie nie czułam tej potrzeby parcia, dlatego totalnie nie widziałam jak i kiedy. Plus okropna położna i doslownie mam uraz. Chce o tym czytać, oglądać filmiki ale po prostu czuje że mnie to tylko stresuje zamiast uspokajać 😞

U mnie nocka beznadziejna. Wczoraj wieczorem złapało mnie jakieś mega wzdęcie. Zasnęłam ale przy pierwszej pobudce w nocy nie mogłam zasnąć chyba przez 4 godziny. Jelita mi się chyba znowu powykrecaly. Wzięłam Espumisan i ból trochę ustąpił chociaż teraz znowu czuje ze jest gorzej.
A jak u Was ? Jak minęła noc, spokojnie ?
 
Lady Loka- ale poród można wywołać na wiele sposobów, niekoniecznie oksy! Oksy jest jednym z gorszych sposobów wywoływania porodu, a mimo to nagminnie się go stosuje.

Ann - czyli miałaś parcie kierowane :/ matko.... co za szpital :( przeć się powinno lub wydychać dziecko wtedy kiedy wewnętrznie to czujesz. A nie na komendę. Masakra.

U mnie noc tragedia. 2 godzin jak nic ze snu nie moje z uwagi na to, że moja 1.5 roczniaczka chciała się bawić na naszym łóżku. Do tego od kaszlu bolą mnie więzadła, ogólnie mi źle.
 
mika - każdy poród jest inny, ja swój pierwszy wspominam najgorzej, choć nie źle. Przy trzecim porodzie zorientowałam się, że rodzę mając 9 cm rozwarcia, a i tak zachowywałam się tak, że położne mi nie wierzyły, że ja dziecko rodzę, a później panika, od razu mnie na wózek lekarz posadził i na porodówkę. Tam cała akcja się zatrzymała na kilkanaście minut, bo powiedziałam, że poczekam z porodem aż przyjedzie mąż. Położna na mnie wielkie oczy, ale faktycznie, mąż wszedł do sali i za chwilę córka była na świecie
 
Mnie chyba kryzys 7 cm dopadł w aucie jak jechaliśmy do szpitala bo coś kojarzę ze wtedy najbardziej bolało. Dobrze ze to była noc, mąż gnał jak szalony, wszystkie czerwone światła przeleciał 🙈 ale jest kierowcą zawodowym więc potrafil łamać przepisy w sposób dosc bezpieczny ....

Co do fazy parcia, to ja właśnie nie czułam tej potrzeby parcia, dlatego totalnie nie widziałam jak i kiedy. Plus okropna położna i doslownie mam uraz. Chce o tym czytać, oglądać filmiki ale po prostu czuje że mnie to tylko stresuje zamiast uspokajać 😞

U mnie nocka beznadziejna. Wczoraj wieczorem złapało mnie jakieś mega wzdęcie. Zasnęłam ale przy pierwszej pobudce w nocy nie mogłam zasnąć chyba przez 4 godziny. Jelita mi się chyba znowu powykrecaly. Wzięłam Espumisan i ból trochę ustąpił chociaż teraz znowu czuje ze jest gorzej.
A jak u Was ? Jak minęła noc, spokojnie ?
Tak spokojnie. Też wzdecia, mała kopie jak szalona, ma moc dziewczyna. Ale np. zauważyłam że od wzdęć twardnienia straszne, a jak mała kopie to nie ma. Dziwne...
Ann, a jak ten śluz, już nie jest taki podbarwiony krwią?
My zamierzamy rodzić w Warszawie, modlę się, żeby się zaczęło w nocy, bo jak trafimy na korki to kapota. Mąż też dobrze jeździ na szybkościach (kiedyś trochę driftował), więc to mnie uspokaja trochę, ale jak będą korki to chyba nie pomoże. Dlatego my, jakiekolwiek oznaki, i jedziemy, bo mamy 100 km.
P.S. Dziewczyny, znowu ciężkie pytania, od którego tygodnia się ratuje dzieci? Czy to jest 22+0 już, czy 23+0, czy po skończonym 23. Orientujecie się prawnie ? Bo tak jak z donoszeniem, w necie różne wersje.
 
Ostatnia edycja:
Wielomatka im dłużej jestem z Wami na forum tym bardziej dochodzi do mnie że nasz szpital jest beznadziejny - przynajmniej położnictwo. Właśnie ostatnio poczytałam sobie troszkę wypowiedzi innych dziewczyn, które miały problem z parciem i doszłam do wniosku że to nie wina rodzących tylko właśnie położnych....ale nie mogę wybrać innego szpitala. Podejrzewam że z krótką szyjka i rozwarciem poród będzie znowu szybko postępowal więc muszę wybrać najbliższy szpital.

Mika no chyba dziś rano znowu zauważyłam taka jaśniutka niteczkę krwi. Ale to jest śluz, jak białko jaja. Podejrzewam że skoro znowu to jest rano to jest to wynik aplikacji globulek clotrimazolum....i wzdeta jestem cały czas, źle się czuje 😞 wzięłam znowu Espumisan ale nie pomaga. I brzuch podobnie ciągle twardy 😞

A żeby było mało corka wstała dziś z kaszlem i temperatura. Jak znowu będzie tak wysoko gorączkować albo ja się zaraze kaszlem to pozamiatane 😕
 
reklama
P.S. Dziewczyny, znowu ciężkie pytania, od którego tygodnia się ratuje dzieci? Czy to jest 22+0 już, czy 23+0, czy po skończonym 23. Orientujecie się prawnie ? Bo tak jak z donoszeniem, w necie różne wersje.
Zależy od tego na kogo trafisz. Teoretycznie od 22+0 masz poród przedwczesny zamiast poronienia. Ale to teoria. W praktyce dziecko urodzone w tym czasie ma 1% szans na przeżycie. Dziecko, które ma wagę urodzeniową poniżej kilograma jest ciężko uratować. Po pierwsze może się zatrzymać akcja serca przy porodzie i jak nie ruszy to nie ruszy, a po drugie takie dzieci praktycznie na pewno będą miały wylewy wcześniacze.
Ja urodziłam chyba 22+4, coś w tych okolicach.
Teoretycznie dzieci od 24+0 mają już o wiele większe szanse, ale teraz w szpitalu jak byłam i mówiłam, że byle do 24tygodnia wytrzymać to mi mówili, że 26-28 to dopiero są takie realne szanse.
No i waga powyżej kilograma. To robi cuda.
 
Do góry