Na temat wywołania porodu oksy, położna na szkole rodzenia takie materiały nam przesłała:
Syntetyczna oksytocyna podana w trakcie porodu nie działa tak jak oksytocyna wydzielana przez kobiece ciało. Po pierwsze, sztucznie wywołane skurcze różnią się od naturalnych, a te różnice mogą znacząco wpłynąć na dziecko. Na przykład, gdy podana dawka syntetycznej oksytocyny jest zbyt duża, fale skurczów mogą następować bezpośrednio jedna po drugiej, co podnosi napięcie spoczynkowe macicy (37).
Taka nadmierna stymulacja (hiperstymulacja) może pozbawić dziecko koniecznych zapasów krwi i tlenu i wywołać zaburzenia czynności serca płodu, zagrożenie dla płodu (co prowadzi do cesarskiego cięcia), a nawet pęknięcia macicy (38).
Działaczka na rzecz godnego porodu, Boris Haire tak opisuje wpływ syntetycznej oksytocyny na dziecko: "To tak, jakby przytrzymywać dziecko tuż pod powierzchnią wody - może się wynurzyć, aby złapać powietrza, ale nie może swobodnie oddychać" (39).
Te objawy wywołane są wysokim poziomem oksytocyny we krwi, spowodowanym podaniem syntetycznej oksytocyny kobiecie rodzącej. Theobald oszacował, że przeciętne dawki oksytocyny stosowanej do wywołania lub przyspieszenia postępu porodu sprawiają, że poziom oksytocyny u kobiety będzie 130 do 570 razy wyższy niż ten, który jej ciało wyprodukowałoby naturalnie (40). Bezpośrednie pomiary tego nie potwierdzają, gdyż poziomy oksytocyny są bardzo trudne do mierzenia (41). Inni badacze sugerują, że podawanie ciągłe tego hormonu przez kroplówkę bardzo różni się od jego naturalnej pulsacyjnej sekrecji i może być odpowiedzialne za niektóre z tych problemów (42).
Po drugie, syntetyczna oksytocyna nie może pokonać bariery krew - mózg, wobec czego nie może być przetransportowana z ciała do mózgu. To oznacza, że nie ma właściwości "hormonu miłości". Może jednak interferować z działaniem naturalnej oksytocyny. Na przykład wiemy już, że kobiety, którym podano syntetyczną oksytocynę są narażone na ryzyko znacznego krwawienia po porodzie (43,44) gdyż macica właściwie traci receptory oksytocyny i przez to nie reaguje na jej naturalny szczytowy poziom występujący po porodzie i zapobiegający krwawieniom (45). Nie znamy natomiast jeszcze psychologicznych skutków interferencji z naturalną oksytocyną, którą natura obdarzyła wszystkie gatunki ssaków.
A tu o ZZO:
Znieczulenie zewnątrzoponowe ma znaczący wpływ na wszystkie wyżej wymienione hormony porodowe.Blokuje produkcję beta-endorfin (15), a przez to może uniemożliwić zmianę świadomości, która jest częścią normalnego porodu. Może to być powód, dla którego znieczulenie zewnątrzoponowe zdobyło taką popularność wśród personelu szpitalnych porodówek, który nie jest przygotowany do radzenia sobie z irracjonalnością, bezpośredniością i fizycznością kobiety rodzącej na własnych zasadach.
Gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, blokowany jest nagły wzrost poziomu oksytocyny występujący przy porodach naturalnych, ponieważ receptory rozciągania w dolnej części pochwy, które wyzwalają ten szczyt są przytępione (58). Ten efekt prawdopodobnie utrzymuje się nawet wtedy, gdy znieczulenie zewnątrzoponowe przestaje działać i powraca czucie, ponieważ włókna nerwowe w to zaangażowane są mniejsze niż nerwy czuciowe, a przez to bardziej wrażliwe na działanie leków (58).
Kobieta rodząca w znieczuleniu zewnątrzoponowym nie będzie odczuwać odruchu wyparcia płodu, który wyzwala silne końcowe skurcze niezbędne w szybkim i bezpiecznym urodzeniu dziecka. Rodząca musi wtedy wykonać wysiłek, często wbrew sile grawitacji, aby to nadrobić. Tłumaczy to wydłużenie czasu drugiego okresu porodu i zwiększoną potrzebę użycia kleszczy, gdy stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe. (59) Znieczulenie zewnątrzoponowe blokuje wydzielanie katecholamin (60), co może być korzystne w pierwszej fazie porodu. Im bliżej jednak do pojawienia się dziecka, obniżony poziom katecholamin będzie, podobnie jak przy oksytocynie, uniemożliwiał pojawienie się odruchu wyparcia płodu i przedłużał drugi etap porodu.
Kolejnym hormonem, na który negatywnie wpływa stosowanie znieczulenia zewnątrzoponowego jest prostaglandyna F2 alfa. Wspomaga ona kurczliwość kobiecej macicy. Jej poziom jest wyższy, gdy kobiety rodzą bez znieczulenia zewnątrzoponowego. W jednym z badań u kobiet, którym podano znieczulenie zewnątrzoponowe zanotowano spadek PGF2 alfa, a średni czas porodu wydłużył się z 4,7 godzin do 7,8 godzin (61).
Leki podawane przy znieczuleniu zewnątrzoponowym włączają się do krwioobiegu matki natychmiast i wędrują do dziecka w tej samej dawce, a niekiedy w jeszcze większym stężeniu (62). Niektóre leki mogą przede wszystkim oddziaływać na mózg dziecka (63), a niemal wszystkie potrzebują więcej czasu, aby zostać wydalone z niedojrzałego jeszcze układu krwionośnego noworodka, po tym jak przecięty zostaje sznur pępowinowy. Na przykład połowiczny czas rozpadu bupiwakainy - czas potrzebny, aby poziom leku we krwi zmniejszył się o połowę - wynosi 2,7 godziny dla osoby dorosłej, ale około 8 godzin dla nowonarodzonego dziecka.
Nie chcę wywoływać burzy, ale warto sobie poczytać, doszkolić się. Bo jasne, może komuś coś pomóc, ale generalnie nie jest to najlepsze co możemy sobie fundować.