reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dziekuje za tyle wskazówek i odpowiedzi na pytania. Jestem troszkę spokojniejsza mimo że wiem że czeka mnie trudny czas. Przynajmniej wiem w jakiej jestem sytuacji i że to naprawdę poważna sprawa.
Mnie po tygodniu leżenia (w ciągu dnia tylko wc, wieczorem prysznic), unikaniu zaparć, brania magnezu i progesteronu, szyjka z 20.4 poprawiła się na 23.7. Ten tydzień był straszny, wiele wątpliwości, smutku i łez. Ale teraz wiem, że się poprawiło i mam motywację, żeby leżeć dalej. Może znowu się poprawi albo chociaż utrzyma? Też nie chce iść do szpitala, szczególnie w koronawirusowym momencie. Mój lekarz powiedział, że zalozy mi szew przy 15 mm. Musisz leżeć i wierzyć, może nam się uda bez szwu i szpitali :)
 
reklama
Czyli ona może się skrócić mimo że leżę?
Niestety tak. U mnie skracała się kiedy pracowałam, potem kiedy leżałam. Na cito z dnia na dzień założono mi szew, bali się, że tydzień później nie będzie na co zakładać. Dwa tygodnie po założonym szwie (ja tylko wstaję do toalety) szyjka dalej się skrócila z o 1 cm!!!, kilka dni temu trafiłam na ostry dyżur ze skurczami, na szczęście udało się chwilowo wszystko zatrzymać, ale wiem, że szyjka jest jeszcze krótsza i znowu zrobił się lejek... Nie piszę Ci tego, żeby straszyć. Jestctu dużo kobiet na tym forum, u któtych to przebiega łagodniej, spokojniej z pozytywnymi rezultatami, i ja też mimo wszystko się łudzę, że choć do 30 tygodnia dociągnę... Muszę! Nie mam wyjścia! Chcę tylko podkreślić, że szyjki nie można bagatelieować i że my, które tu jesteśmy mamy już szczęście, ze ktoś u nas ten problème zdiagnozował, bo ja znam konsekwencje niezdiagnozowanego problemu z szyjką.

Mucha, głowa do góry, i walcz o drugą dzidzię. Kobiety tu dużo potrzebnych rad zostawiają, dzielą się swoim doświadczeniem, są naprawdę świetne. One dają radę, Ty też dasz!❤
 
Ostatnia edycja:
Mnie po tygodniu leżenia (w ciągu dnia tylko wc, wieczorem prysznic), unikaniu zaparć, brania magnezu i progesteronu, szyjka z 20.4 poprawiła się na 23.7. Ten tydzień był straszny, wiele wątpliwości, smutku i łez. Ale teraz wiem, że się poprawiło i mam motywację, żeby leżeć dalej. Może znowu się poprawi albo chociaż utrzyma? Też nie chce iść do szpitala, szczególnie w koronawirusowym momencie. Mój lekarz powiedział, że zalozy mi szew przy 15 mm. Musisz leżeć i wierzyć, może nam się uda bez szwu i szpitali :)
Ja już się nie boję covida tyle szczęścia że to już za mną ☺ chociaż jedno zmartwienie z głowy
 
Niestety tak. U mnie skracała się kiedy pracowałam, potem kiedy leżałam. Na cito z dnia na dzień założono mi szew, bali się, że tydzień później nie będzie na co zakładać. Dwa tygodnie po założonym szwie (ja tylko wstaję do toalety) szyjka dalej się skrócila z o 1 cm!!!, kilka dni temu trafiłam na ostry dyżur ze skurczami, na szczęście udało się chwilowo wszystko zatrzymać, ale wiem, że szyjka jest jeszcze krótsza i znowu zrobił się lejek... Nie piszę Ci tego, żeby straszyć. Jestctu dużo kobiet na tym forum, u któtych to przebiega łagodniej, spokojniej z pozytywnymi rezultatami, i ja też mimo wszystko się łudzę, że choć do 30 tygodnia dociągnę... Muszę! Nie mam wyjścia! Chcę tylko podkreślić, że szyjki nie można bagatelieować i że my, które tu jesteśmy mamy już szczęście, ze ktoś u nas ten problème zdiagnozował, bo ja znam konsekwencje niezdiagnozowanego problemu z szyjką.

Mucha, głowa do góry, i walcz o drugą dzidzię. Kobiety tu dużo potrzebnych rad zostawiają, dzielą się swoim doświadczeniem, są naprawdę świetne. One dają radę, Ty też dasz!❤
Dziekuje za te słowa. Od razu chce się walczyć. 😍
 
Mysle, ze kazda z nas rozumie to po swojemu. Ja bardzo sumiennie leze plackiem od 4 miesiecy. Teraz troszke poluzowalam, ale do 30 tyg narzucilam sobie absolutny reżim. Prysznic raz w tyg, wlosy raz na dwa tyg, ogolilam sie do badania dopiero w 32gim tyg, jedzenie na lezaco, podparta na lokciu. Czasami, gdy czulam duze klucie i napieranie na szyjke rezygnowalam nawet z umycia zebow.
O matko to faktycznie reżim 😮 a do lekarza często jeździłaś na kontrolę?
 
Czyli ona może się skrócić mimo że leżę?
Niestety tak. U mnie skracałą się kiedy pracowałam, potem kiedy leżałam. Na coto z dnia na dzień założono mi szew, bali się, że tydzień później nie będzie na co zakładać. Dwa tygodnie po założonym szwie (ja tylko wstaję do toalety) szyjka dalej się skrócila z o 1 cm!!!, kilka dni temu trafiłam na ostry dyżur ze skurczami, na szczęście udało się chwilowo wszystko zatrzymać, ale wiem, że szyjka jest jeszcze krótsza i znowu zrobił się lejek... Nie piszę Ci tego, żeby straszyć. Jestctu dużo kobiet na tym forum, u któtych to przebiega łagodniej, spokojniej z pozytywnymi rezultatami, i ja też mimo wszystko się łudzę, że choć do 30 tygodnia dociągnę... Muszę! Nie mam wyjścia! Chcę tylko podkreślić, że szyjki nie można bagatelieować i że my, które tu jesteśmy mamy już szczęście, ze ktoś u nas ten problème zdiagnozował, bo ja zbam konsekwencje nie zdiagnozowanego tego problemu.

Mucha, głowa do góry, i walcz o drugą dzidzię. Kobiety tu dużo potrzebnych rad zostawiają, dzielą się swoim doświadczeniem, są naprawdę świetne. One dają radę, Ty też dasz!❤
Dziewczyny ale leżenie plackiem rozumiecie w sensie tylko łazienka? A jak z jedzeniem ?
Podpierasz się na lewym łokciu i jesz na leżąco🤷‍♀️🤗😀
 
Do wielu - rety dziewczyny, jakie Wy macie historie za sobą z tymi Waszymi szyjkami... Szacun za to ciągłe cierpliwe leżenie, szacun za to jedzenie w podparciu na łokciach, szacun za ten czas spędzony w szpitalu nieraz okupiony rozłąką ze starszymi dziećmi ♥️
 
Mysle, ze kazda z nas rozumie to po swojemu. Ja bardzo sumiennie leze plackiem od 4 miesiecy. Teraz troszke poluzowalam, ale do 30 tyg narzucilam sobie absolutny reżim. Prysznic raz w tyg, wlosy raz na dwa tyg, ogolilam sie do badania dopiero w 32gim tyg, jedzenie na lezaco, podparta na lokciu. Czasami, gdy czulam duze klucie i napieranie na szyjke rezygnowalam nawet z umycia zebow.
No to nieźle! I to wszystko w szpitalu od 15 tygodni? Szacun! Ja w drugiej ciąży prysznic i włosy raz na tydzien, ale mąż mi mył stopy w misce w łóżku co trzeci dzień i robił masaż stóp, golenie raz na dwa tygodnie, wizyta u ginekologa co dwa tygodnie plus wizyty w laboratorium np na badanie glukozy czy pobranie krwi, posiłki tak samo-w łóżku podparta na łokciu:-)
 
reklama
No to nieźle! I to wszystko w szpitalu od 15 tygodni? Szacun! Ja w drugiej ciąży prysznic i włosy raz na tydzien, ale mąż mi mył stopy w misce w łóżku co trzeci dzień i robił masaż stóp, golenie raz na dwa tygodnie, wizyta u ginekologa co dwa tygodnie plus wizyty w laboratorium np na badanie glukozy czy pobranie krwi, posiłki tak samo-w łóżku podparta na łokciu:-)
Dziewczyny podziwiam was i mam nadzieję że też będę miała tyle siły na to ☺
 
Do góry