Nie tylko myślę ale i działam tylko mój mąż na te działania oporny
A tak szczerze, to sytuacja w jakiej byłam i w jakiej Wy aktualnie jesteście jest ciężka nie tyle fizycznie, co właśnie gorzej odbija się na samopoczuciu. Pierwsza ciąża przeleżana i w drugiej marzylam o sesji z brzuszkiem w plenerze, bieganiu po sklepach dziecięcych, spotkaniach przy kawie, sexy ubrankach ciążowych i przedewszystkim o zdrowiu maluszka jak i porodzie bez komplikacji. Cóż.... sesja z brzuszkien była tydzień przed porodem na ktg w szpitalu, bieganie po sklepach online też zaliczyłam, spotkania przy kawie również były ale na leżąco w łóżku z telewizorem i laptopem, a sexy ubranka zamieniłam na piżamę w koty i psy
Najważniejsze w tym momencie było dla mnie zdrowie maluszka (ma dwa miesiące i waga 7kg
) oraz utrzymanie go w brzuchu jak najdłużej. Łatwo z samopoczuciem nie było ale córka zajmowała mi większość mojego czasu. Każdy dzień, a zwłaszcza każdy skończony tydzień był niesamowitą wygraną. Teraz jestem pewna, że jeżeli zajdę w ciążę, to szyjka moze polecieć przed 20 tygodniem dlatego postaram się oszczędzać od samego początku, by jak najpóźniej to nastąpiło. Mogę sobie gadać ale może tym razem ominie mnie ta niewydolność ciśnieniowo-szyjkowa... do trzech razy sztuka prawda?
Jeszcze tak ode mnie... w drugiej ciązy po zdiagnozowaniu niewydolności nie załamałam się, a przyjełam sytuację na klatę dlatego, że wiedziałam co i jak. Od samego początku nie dopuszczałam do siebie myśli o powikłaniach i porodzie przedwczesnym i moze taka myśl mi pomogła. Żyłam jak wczesniej tylko zamieniłam niektóre sprawy w domu na ważne i mniej ważne czyli porządek jaki jest taki jest w rękach męża, a zycie naszego syna jest w moich i to było dla mnie najwazniejsze razem z zadbaniem corkę gdy była momentami tylko zemną gdy mąż musiał wyjechać. Swoją drogą nie chcę tutaj męża zachwalać ale naprawdę dał mi tyle wsparcia i czasami kopa w tylek, ze nawet mój lekarz kazał mi go zabrać do SPA po porodzie, bo raz wchodzac do gabinetu, po wielu moich pytaniach i to czasami takich od czapy swierdził, że mój mąż jest ze stali hehe i lekarz moje drogie Panie...
Lekarz, ktory dba o bezpieczeństwo pacjentki, dba o jej samopoczucie podczas wizyty jak i by z takim samym dobrym nastawieniem wyszła do domu, nie siejący paniki to naprawdę cudowny lekarz. Nie bójcie się zmiany lekarza nawet tydzień przed terminem porodu jeżeli ten przestał budzić Wasze zaufanie. Lekarz jest dla Was, a nie Wy dla niego. Choć w obecnej sytuacji nie mogę uwierzyć, ze w dzisiejszych czasach trzeba kijem się do przechodni dobijać, by receptę dostać
Wy i lekarze musicie być zgrani.
A co do doleglowości fizycznych, to moja jedyną radą jest raz na jakiś czas jednak trochę zmieniać pozycję leżenia, przejść kilka kroków po domu. Mówię do dziewczyn bez rygorystycznego nakazu lezenia. Mnie nawet wyjazd do lekarza cieszył hehe co do porodu po takim lezeniu, to tak jak kolezanka napisała, że podczas takiego wysilku sily się znajdują i są to ogromne pokłady. Kobieta to jednak stal i to nierdzewka
Skupiać się na skurczach i na odpoczynku między nimi. Ja nie miałam na to czasu, bo jak mnie zabrali na łózko ratunkowe z lózka do badania, to nie miałam czasu myśleć czy mnie boli, czy już mam przeć, bo ze stresu parte przyszly jak tylko polozyli mnie na łóżko porodowe, a myślałam, ze stres wszystko wyciszy hehe
Niczego się nie bójcie. Po porodzie zapomina się o bólu, a przynajmniej ja tak miałam. Dobrze, ze się tu wspieracie, wymieniacie doświadczeniami. Po to miedzy innymi powstał ten wątek, a z drugiej strony przykre, bo wszystkie pownnyśmy się cieszyć zdrową i wyczekaną ciążą i życze kazdej kobiecie, by nie musiała tutaj wracać, no chyba, ze pochwalic się swoim maluszkiem
Nikt kto nie był w danej sytuacji nie zrozumie przez co ta druga osoba przechodzi.
Jezeli zrobiłam gafy, to dlatego, ze nie mam czasu sprawdzać jeszcze raz, a i tak piszę tego posta na raty, bo kupa, bo siku albo "am"
Jezeli dotrwalyście do konca z czytaniem, to poród dla Was bedzie "pikuś"