reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Cześć dzielne wojowniczki!
My od wtorku jesteśmy w domu. Z malutkim wszystko dobrze. Poznajemy się 🥰. Karmimy się piersią. Przez pierwsze dwa dni sutki mało mi nie odpadły ale już jest super. Mały je i spi. Ja po porodzie super. Padł rekord gdy my wychodziliśmy, bo było nas prawie 40 do wypisu i na porodówkę odrazu kolejka hehe.

Taka mi się współlokatorka trafiła w pokoju, że żadnej takiej nie życzę. Nosz kuźwa całymi dniami krocze wietrzyła, od tygodnia była na oddziale, bo jej synek miał najpierw naswietlanie, a potem mu wysokie CRP wyszło i utrzymywało się przez kilka dni. Ile ona beczała, ze chce już do domu, do mnie z pretensjami, ze jakim prawem mnie po dwóch dobach wypisują jak ona tu tydzień już jest. W internecie cały czas siedziała i swojemu dziecku diagnozy stawiała. Dzidzius zaczał sikać na czerwono i robić krwiste kupki i ta idiotka (inaczej takiej matki nazwać nie mogę) nic nie powiedziała
lekarzom ze strachu, że jej na następny dzień znów do domu nie wypiszą! Ja wiem, ze to nie moje dziecko i nie ja za nie odpowiadam ale gdy tylko przyszła pani neonatolog, to wspomniałam jej o tym, po czym dziewucha ze złością do mnie skoczyła i nie wyraziła zgody na badanie. Nie wiem jak dalej ich losy ale mam nadzieję, ze tato tego malucha ma więcej oleju w głowie.

Pytałyście o warunki szpitalne. Rzeczywiście nie miałam się do czego przyczepić. Pokój dwuosobowy z łazienka i sprzątanie dwa razy dziennie. Pokarze Wam obiad i kolację hehe. Poród miałam ekspresowy ale i połóg tak samo, bo teraz mam plamienia jak na koniec miesiączki. Dziewczyny z cukrzycą odnośnie tego, czy cukrzyca rzeczywiście odpuszcza po porodzie? Mi odpuściła. Jeszcze rano kilka godzin po porodzie cukier na czczo 76 i tak do dzisiaj w tych granicach, a po posiłkach bez diety: od 90 do 130. Oczywiście test OGT mnie czeka za kilka tygodni ale jestem dobrej myśli.

Mam trochę forum do nadrobienia, bo jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Człowiek tyle czasu się stresował, przed każdą wizytą zamiast cieszyć się ze spotkania z maluszkiem, cieszyć się rosnącym brzuszkiem, kazdym ruchem.. a tu niestety... każda wizyta była jak co kilku tygodniowy wyrok: "jeszcze pani pociągnie",
Brzuszkiem nie mozna się pochwalić, bo trzeba leżeć i ruchami maluszka nie można się cieszyć, bo strach, ze zaraz się coś napina i szyjka leci.
Mam ogromną nadzieję, że wszystkie tutaj będziecie jeszcze biegać by urodzić. Powoli Was nadrabiam. Witam też nowe osoby. Łatwo nie jest na początku ale dziewczyny potwierdza, że im bliżej celu tym lżej. A cel jest zacny! Czyli poranione sutki, nieprzesane noce i kilka kilogramów słodkiego maleństwa 😍😀

Forum nie opuszczam. Będę śledzić Wasze losy 🙂
I nie ukrywam, ze za jakiś czas zasadzam się na kolejnego dzidziusia oczywiście "za dłuuuugi czaaas" nie w tym roku 😁 i pewnie znów wyladuję w tym zacnym gronie aleeeee.... dla dziecka wszystko.

Mieliśmy tez małe spięcie w szpitalu z neonatologiem ponieważ moje dziecko nie urodziło sie z taką wagą 2900. Syn prawdopodobnie urodził sie 3300 albo cos kolo tego. Nikt tego nie zweryfikuje. Oficjalnie nie jest hipotrofikiem, a w papierach jest zaznaczone, ze tak. Czemu tak? Prawdopodonie waga była źle ustawiona, bo jeszcze tego samego dnia był ważony 4 razy na 4 różnych wagach i jego waga wynosiła 3150 w pierwszej dobie. No jakim cudem wzrosła jak waga w pierwszej dobie spada. Zrobiło się zamieszanie. A w papierach nikt nic nie zmienił. Jestem wściekła za to zaniedbanie ze strony neonatologów, bo winnych do cholery nagle zabrakło i nikt za to nie odpowiedział, za to oczywiscie przy wypisie poinformowano mnie, ze taka notka o jego hipotrofi w książeczce jest ale mam się tym nie przejmować, bo w rzeczywistości hipotrofii nie ma. To jest czy nie ma do cholery? Eh
Przy wypisie syn z wagą 3210.

Piszę ten post na raty trzeci dzień, więc przepraszam jezeli sie gdzieś powtarzam ale żyję jak zombi.
Trzymam za Was wszystkie kciuki.
Mam nadzieję, ze dobrze się czujecie i wszystko u Was w porzadku. Będę powoli czytać i Was nadrabiać, bo tyle naskrobałyście, ze taka cienka ksiażeczka by wyszła hehe 🙃😉

Pozdrowionka od Ignacego i smaka Wam zrobię szpitalnym jedzeniem 😀
Z wagą to jakaś masakra, aż nie do pomyślenia.

Co do współlokatorki czytałam na forum wątek, że matka znosi źle połóg w szpitalu i nieważne, że dziecko musi być na obserwacji, ona wychodzi na własne żądanie.
Także są ludzie i parapety...

Najważniejsze, że bobas zdrowy, przybiera i macie się dobrze.
Brakowało tu Twoich motywacyjnych postów 😁
 
reklama
Cześć dzielne wojowniczki!
My od wtorku jesteśmy w domu. Z malutkim wszystko dobrze. Poznajemy się [emoji3059]. Karmimy się piersią. Przez pierwsze dwa dni sutki mało mi nie odpadły ale już jest super. Mały je i spi. Ja po porodzie super. Padł rekord gdy my wychodziliśmy, bo było nas prawie 40 do wypisu i na porodówkę odrazu kolejka hehe.

Taka mi się współlokatorka trafiła w pokoju, że żadnej takiej nie życzę. Nosz kuźwa całymi dniami krocze wietrzyła, od tygodnia była na oddziale, bo jej synek miał najpierw naswietlanie, a potem mu wysokie CRP wyszło i utrzymywało się przez kilka dni. Ile ona beczała, ze chce już do domu, do mnie z pretensjami, ze jakim prawem mnie po dwóch dobach wypisują jak ona tu tydzień już jest. W internecie cały czas siedziała i swojemu dziecku diagnozy stawiała. Dzidzius zaczał sikać na czerwono i robić krwiste kupki i ta idiotka (inaczej takiej matki nazwać nie mogę) nic nie powiedziała
lekarzom ze strachu, że jej na następny dzień znów do domu nie wypiszą! Ja wiem, ze to nie moje dziecko i nie ja za nie odpowiadam ale gdy tylko przyszła pani neonatolog, to wspomniałam jej o tym, po czym dziewucha ze złością do mnie skoczyła i nie wyraziła zgody na badanie. Nie wiem jak dalej ich losy ale mam nadzieję, ze tato tego malucha ma więcej oleju w głowie.

Pytałyście o warunki szpitalne. Rzeczywiście nie miałam się do czego przyczepić. Pokój dwuosobowy z łazienka i sprzątanie dwa razy dziennie. Pokarze Wam obiad i kolację hehe. Poród miałam ekspresowy ale i połóg tak samo, bo teraz mam plamienia jak na koniec miesiączki. Dziewczyny z cukrzycą odnośnie tego, czy cukrzyca rzeczywiście odpuszcza po porodzie? Mi odpuściła. Jeszcze rano kilka godzin po porodzie cukier na czczo 76 i tak do dzisiaj w tych granicach, a po posiłkach bez diety: od 90 do 130. Oczywiście test OGT mnie czeka za kilka tygodni ale jestem dobrej myśli.

Mam trochę forum do nadrobienia, bo jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Człowiek tyle czasu się stresował, przed każdą wizytą zamiast cieszyć się ze spotkania z maluszkiem, cieszyć się rosnącym brzuszkiem, kazdym ruchem.. a tu niestety... każda wizyta była jak co kilku tygodniowy wyrok: "jeszcze pani pociągnie",
Brzuszkiem nie mozna się pochwalić, bo trzeba leżeć i ruchami maluszka nie można się cieszyć, bo strach, ze zaraz się coś napina i szyjka leci.
Mam ogromną nadzieję, że wszystkie tutaj będziecie jeszcze biegać by urodzić. Powoli Was nadrabiam. Witam też nowe osoby. Łatwo nie jest na początku ale dziewczyny potwierdza, że im bliżej celu tym lżej. A cel jest zacny! Czyli poranione sutki, nieprzesane noce i kilka kilogramów słodkiego maleństwa [emoji7][emoji3]

Forum nie opuszczam. Będę śledzić Wasze losy [emoji846]
I nie ukrywam, ze za jakiś czas zasadzam się na kolejnego dzidziusia oczywiście "za dłuuuugi czaaas" nie w tym roku [emoji16] i pewnie znów wyladuję w tym zacnym gronie aleeeee.... dla dziecka wszystko.

Mieliśmy tez małe spięcie w szpitalu z neonatologiem ponieważ moje dziecko nie urodziło sie z taką wagą 2900. Syn prawdopodobnie urodził sie 3300 albo cos kolo tego. Nikt tego nie zweryfikuje. Oficjalnie nie jest hipotrofikiem, a w papierach jest zaznaczone, ze tak. Czemu tak? Prawdopodonie waga była źle ustawiona, bo jeszcze tego samego dnia był ważony 4 razy na 4 różnych wagach i jego waga wynosiła 3150 w pierwszej dobie. No jakim cudem wzrosła jak waga w pierwszej dobie spada. Zrobiło się zamieszanie. A w papierach nikt nic nie zmienił. Jestem wściekła za to zaniedbanie ze strony neonatologów, bo winnych do cholery nagle zabrakło i nikt za to nie odpowiedział, za to oczywiscie przy wypisie poinformowano mnie, ze taka notka o jego hipotrofi w książeczce jest ale mam się tym nie przejmować, bo w rzeczywistości hipotrofii nie ma. To jest czy nie ma do cholery? Eh
Przy wypisie syn z wagą 3210.

Piszę ten post na raty trzeci dzień, więc przepraszam jezeli sie gdzieś powtarzam ale żyję jak zombi.
Trzymam za Was wszystkie kciuki.
Mam nadzieję, ze dobrze się czujecie i wszystko u Was w porzadku. Będę powoli czytać i Was nadrabiać, bo tyle naskrobałyście, ze taka cienka ksiażeczka by wyszła hehe [emoji854][emoji6]

Pozdrowionka od Ignacego i smaka Wam zrobię szpitalnym jedzeniem [emoji3]
Zostań z nami i bądź naszym wsparciem bo przed niektórymi z nas jeszcze daleeeka droga [emoji86] A rady od doświadczonej koleżanki bardzo mile widziane [emoji6]

Mam nadzieję że ja po swoim porodzie też będę myślała w tym kierunku że za niedługo chce kolejne dziecko [emoji7] Bo mój mąż na ten moment mówi że zastanawia się nas kolejnym jak widzi jak bardzo przeżywam tą ciążę..

Powiem Ci że te posiłki wyglądają dosyć zdrowo [emoji6] Owoce, warzywa..[emoji4]

A w ogóle gratuluję! [emoji7] I życzę Wam dużo zdrówka [emoji6]
 
No dla mnie to właśnie jest mega stresujące jak słabiej odczuwam te ruchy.. Nie chciałabym czegokolwiek przegapić, już dwa razy straciłam ciążę na wcześniejszych etapach i teraz jestem wielką panikarą..
Teoretycznie właśnie od tego 28 tc powinno się zacząć liczyć ruchy, wcześniej maluszki mają dużo miejsca [emoji4]

Ja to już może zaczynam świrować przed swoją wtorkową wizytą [emoji85] zawsze tak mam ale dopiero na dzień lub dwa dni przed a teraz jakoś wcześnie mi się zaczyna..
nie no ja ruchy czujesz nawet słabiej j jak tętno jest to nie ma czym się martwić:) może inaczej się maleństwo ulozylo- gdybys nie czuła wgl to by było słabe a zjedz coś słodkiego i sie poloz i na pewno od razu sie uaktywni ;)
 
@Krajka a jak u Was? Jak córeczka?

Co do zaparć, to podpisuję się pod tym, że odgrywają dużą rolę- ja dziś obudziłam się z bólem zaparciowym i skurczami i dopiero po załatwieniu się przeszło. Oczywiście brzuch dalej się kurczył, ale zniknął ból w podbrzuszu.
Ja ma do tego hemoroidy od początku ciąży, więc to jest dodatkowa bariera psychiczna. Niemniej jednak za radą dziewczyn piję codziennie na czczo len mielony/siemię, piję >3l płynów i widzę efekty. Czopki Eva Qu też stosowałam bardzo długo i chwaliłam sobie do czasu pessara, potem przestały działać (ok 32tc) i wg mnie nasilały skurcze. Niestety luteina też nasila zaparcia. I powiem Wam, że dieta (cukrzycowa, lekkostrawna, bogata w błonnik...) przy leżącym trybie niewiele przynosi korzyści- brak ruchu to największy sprzymierzeniec zaparć.
Dbajcie przede wszystkim o bardzo dobre nawodnienie, bo to w sumie najłatwiejszy sposób.
W szpitalu polecano babkę płesznika - nie próbowałam.
 
A wiesz że moje dziecko średnio reaguje na słodkie [emoji1] właśnie czytałam o tym że jak mama zje coś słodkiego to dziecko w brzuchu dostaje kopa [emoji16] może dlatego że od początku ciąży w ogóle mnie do słodyczy nie ciągnie..
No pewnie masz rację, może inaczej się ułożyła. Po prostu potrzebuję żeby mnie ktoś tak sprowadził na ziemię i spojrzał na sytuację z boku [emoji4] dziękuję [emoji8]
nie no ja ruchy czujesz nawet słabiej j jak tętno jest to nie ma czym się martwić:) może inaczej się maleństwo ulozylo- gdybys nie czuła wgl to by było słabe a zjedz coś słodkiego i sie poloz i na pewno od razu sie uaktywni ;)
 
Cześć dzielne wojowniczki!
My od wtorku jesteśmy w domu. Z malutkim wszystko dobrze. Poznajemy się 🥰. Karmimy się piersią. Przez pierwsze dwa dni sutki mało mi nie odpadły ale już jest super. Mały je i spi. Ja po porodzie super. Padł rekord gdy my wychodziliśmy, bo było nas prawie 40 do wypisu i na porodówkę odrazu kolejka hehe.

Taka mi się współlokatorka trafiła w pokoju, że żadnej takiej nie życzę. Nosz kuźwa całymi dniami krocze wietrzyła, od tygodnia była na oddziale, bo jej synek miał najpierw naswietlanie, a potem mu wysokie CRP wyszło i utrzymywało się przez kilka dni. Ile ona beczała, ze chce już do domu, do mnie z pretensjami, ze jakim prawem mnie po dwóch dobach wypisują jak ona tu tydzień już jest. W internecie cały czas siedziała i swojemu dziecku diagnozy stawiała. Dzidzius zaczał sikać na czerwono i robić krwiste kupki i ta idiotka (inaczej takiej matki nazwać nie mogę) nic nie powiedziała
lekarzom ze strachu, że jej na następny dzień znów do domu nie wypiszą! Ja wiem, ze to nie moje dziecko i nie ja za nie odpowiadam ale gdy tylko przyszła pani neonatolog, to wspomniałam jej o tym, po czym dziewucha ze złością do mnie skoczyła i nie wyraziła zgody na badanie. Nie wiem jak dalej ich losy ale mam nadzieję, ze tato tego malucha ma więcej oleju w głowie.

Pytałyście o warunki szpitalne. Rzeczywiście nie miałam się do czego przyczepić. Pokój dwuosobowy z łazienka i sprzątanie dwa razy dziennie. Pokarze Wam obiad i kolację hehe. Poród miałam ekspresowy ale i połóg tak samo, bo teraz mam plamienia jak na koniec miesiączki. Dziewczyny z cukrzycą odnośnie tego, czy cukrzyca rzeczywiście odpuszcza po porodzie? Mi odpuściła. Jeszcze rano kilka godzin po porodzie cukier na czczo 76 i tak do dzisiaj w tych granicach, a po posiłkach bez diety: od 90 do 130. Oczywiście test OGT mnie czeka za kilka tygodni ale jestem dobrej myśli.

Mam trochę forum do nadrobienia, bo jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Człowiek tyle czasu się stresował, przed każdą wizytą zamiast cieszyć się ze spotkania z maluszkiem, cieszyć się rosnącym brzuszkiem, kazdym ruchem.. a tu niestety... każda wizyta była jak co kilku tygodniowy wyrok: "jeszcze pani pociągnie",
Brzuszkiem nie mozna się pochwalić, bo trzeba leżeć i ruchami maluszka nie można się cieszyć, bo strach, ze zaraz się coś napina i szyjka leci.
Mam ogromną nadzieję, że wszystkie tutaj będziecie jeszcze biegać by urodzić. Powoli Was nadrabiam. Witam też nowe osoby. Łatwo nie jest na początku ale dziewczyny potwierdza, że im bliżej celu tym lżej. A cel jest zacny! Czyli poranione sutki, nieprzesane noce i kilka kilogramów słodkiego maleństwa 😍😀

Forum nie opuszczam. Będę śledzić Wasze losy 🙂
I nie ukrywam, ze za jakiś czas zasadzam się na kolejnego dzidziusia oczywiście "za dłuuuugi czaaas" nie w tym roku 😁 i pewnie znów wyladuję w tym zacnym gronie aleeeee.... dla dziecka wszystko.

Mieliśmy tez małe spięcie w szpitalu z neonatologiem ponieważ moje dziecko nie urodziło sie z taką wagą 2900. Syn prawdopodobnie urodził sie 3300 albo cos kolo tego. Nikt tego nie zweryfikuje. Oficjalnie nie jest hipotrofikiem, a w papierach jest zaznaczone, ze tak. Czemu tak? Prawdopodonie waga była źle ustawiona, bo jeszcze tego samego dnia był ważony 4 razy na 4 różnych wagach i jego waga wynosiła 3150 w pierwszej dobie. No jakim cudem wzrosła jak waga w pierwszej dobie spada. Zrobiło się zamieszanie. A w papierach nikt nic nie zmienił. Jestem wściekła za to zaniedbanie ze strony neonatologów, bo winnych do cholery nagle zabrakło i nikt za to nie odpowiedział, za to oczywiscie przy wypisie poinformowano mnie, ze taka notka o jego hipotrofi w książeczce jest ale mam się tym nie przejmować, bo w rzeczywistości hipotrofii nie ma. To jest czy nie ma do cholery? Eh
Przy wypisie syn z wagą 3210.

Piszę ten post na raty trzeci dzień, więc przepraszam jezeli sie gdzieś powtarzam ale żyję jak zombi.
Trzymam za Was wszystkie kciuki.
Mam nadzieję, ze dobrze się czujecie i wszystko u Was w porzadku. Będę powoli czytać i Was nadrabiać, bo tyle naskrobałyście, ze taka cienka ksiażeczka by wyszła hehe 🙃😉

Pozdrowionka od Ignacego i smaka Wam zrobię szpitalnym jedzeniem 😀
jaki pozytywny post az milo poczytac- śliczne maleństwo!!! A ta baba jakas idiotka Boze jak można było nie powiedzieć tak ważnej rzeczy!!!
 
A wiesz że moje dziecko średnio reaguje na słodkie [emoji1] właśnie czytałam o tym że jak mama zje coś słodkiego to dziecko w brzuchu dostaje kopa [emoji16] może dlatego że od początku ciąży w ogóle mnie do słodyczy nie ciągnie..
No pewnie masz rację, może inaczej się ułożyła. Po prostu potrzebuję żeby mnie ktoś tak sprowadził na ziemię i spojrzał na sytuację z boku [emoji4] dziękuję [emoji8]
Pocieszę Ciebie, aczkolwiek uważam, że każdy niepokój dotyczący dziecka warto obserwować i zgłosić lekarzowi. Dziś mamy 37+0. Córka ułożona jest pośladkowo i od początku od kiedy jej ruchy były już mocne to miała (i ma) swoje fazy - jak jest odwrócona twarzą do brzucha, to wyje z bólu, bo brzucha w ogóle nie mam, nie ma mnie co amortyzować, czuję się wtedy jakbym miała dzikie zwierzę w środku; jak się odwróci natomiast do kręgosłupa - intensywność ruchów jest od razu mniejsza. Wbrew zaleceniom nie liczę ruchów, bo córka nie reaguje w ogóle na jedzenie, żyje nocą przeważnie, ale ma dni, że atakuje mi 48h od rząd i wtedy nawet nie śpię. Także wg mnie Twoje dziecko przemieszcza się jeszcze całkiem swobodnie (a może to robić nawet do końca, jeśli ma dużo wód i jest małe) i może jest akurat zwrócone do kręgosłupa. Spróbuj mimo wszystko przeliczyć te ruchy na spokojnie - może zauważysz jakąś prawidłowość.
 
Pocieszę Ciebie, aczkolwiek uważam, że każdy niepokój dotyczący dziecka warto obserwować i zgłosić lekarzowi. Dziś mamy 37+0. Córka ułożona jest pośladkowo i od początku od kiedy jej ruchy były już mocne to miała (i ma) swoje fazy - jak jest odwrócona twarzą do brzucha, to wyje z bólu, bo brzucha w ogóle nie mam, nie ma mnie co amortyzować, czuję się wtedy jakbym miała dzikie zwierzę w środku; jak się odwróci natomiast do kręgosłupa - intensywność ruchów jest od razu mniejsza. Wbrew zaleceniom nie liczę ruchów, bo córka nie reaguje w ogóle na jedzenie, żyje nocą przeważnie, ale ma dni, że atakuje mi 48h od rząd i wtedy nawet nie śpię. Także wg mnie Twoje dziecko przemieszcza się jeszcze całkiem swobodnie (a może to robić nawet do końca, jeśli ma dużo wód i jest małe) i może jest akurat zwrócone do kręgosłupa. Spróbuj mimo wszystko przeliczyć te ruchy na spokojnie - może zauważysz jakąś prawidłowość.
No to właśnie tak jakbym o swojej czytała. Czasem jest tak że pół nocy nie śpię bo akurat mała ma fazę, a czasem czuje tylko delikatne jej stuknięcia. Mam nadzieję że "nauczę się jej" za jakiś czas [emoji4] Po prostu nie chciałabym nic przegapić, czegoś nie zauważyć. Dlatego jestem tak bardzo wyczulona.. Bardzo Ci dziękuję [emoji9]
 
No to właśnie tak jakbym o swojej czytała. Czasem jest tak że pół nocy nie śpię bo akurat mała ma fazę, a czasem czuje tylko delikatne jej stuknięcia. Mam nadzieję że "nauczę się jej" za jakiś czas [emoji4] Po prostu nie chciałabym nic przegapić, czegoś nie zauważyć. Dlatego jestem tak bardzo wyczulona.. Bardzo Ci dziękuję [emoji9]
nic się nie martw- najważniejsze że je czujesz a to ze mniej to dziś mniej jutro wiecej :) normalna sprawa
 
reklama
W tamacie skurczy porodowych niestety jestem tak samo zielona jak Ty 😂. 1 wsza ciąża- brak jakiejkolwiek skurczy, poród wywoływany, 1wszs faza porodu ominięta, od razu parte.
Wydaje mi się jednak z tego, co ostatnio byłam w szpitalu i widziałam jak się piszą skurcze i uznali to za (fałszywą) akcję porodową, to mi się cała macica kurczyła i to boleśnie, ale największy ból miałam w dole brzucha. Tak jak pisała Krajka, najczęściej to się zaczyna z krzyża, ale jak to jest nie wiem 🤷🤷
Oj to różnie powiem Wam. Np. przy pierwszym miałam tylko bole z brzucha. Zad nego krzyżowego. A teraz żadnego z brzucha, tylko wszystko z tyłu. Bardzo nie pamiętam tych brzusznych ale te krzyżowe- chciałam żeby ktoś mnie dobił.... W sumie przy pierwszym porodzie też mówiłam, że umieram 😉 więc też bolały.

Kurcze, dziewczyny mam duże zaległości na forum. WYBACZCIE, że nie pisze za dużo, ale po moim 2 miesięcznym leżeniu ogarniam dom, na przybycie córeczki. Jeśli chodzi o jej stan to narazie wszystko bez zmian. Tu potrzeba czasu, ale najważniejsze, że jest stabilna. Oddycha sama, więc już jakiś sukces na naszym koncie 😉 teraz czekamy dalej... Myślę że teraz będą czekać na odruch ssania i przełykania.
Ja jeśli chodzi o połóg to mam podobnie jak @Amnesia, lekkie plamienie, wkładka spokojnie daje radę 😉 dlatego wykorzystuję to i sprzątam sobie. Kupuje wyprawkę, bo przecież nic nie mamy 😋

Trzymam za Was dziewczyny kciuki!!!!! 💪
 
Do góry