Magdalenka u mnie cukier pojechał totalnie... Wzięłam insulinę i zjadłam jogurt z olejem o 22, a o 23 byłam na porodówce. Normalnie miałabym rano 86-90. O 2.30 dostałam sterydy i rano cukier 114! Na czczo. Po śniadaniu złożonym z samej gorzkiej herbaty i kawałka pasztetu bez chleba 146
![Astonished face :astonished: 😲](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f632.png)
. Do obiadu spadło ledwie do 118 więc po samym mięsie i kalafiorze znów 150. Mimo dodanej insuliny. Druga doba sterydów to samo. Dopiero w 3 dobie na czczo nadal 112, a w ciągu dnia na tyle spadało że mogłam coś zjeść, najeść się i nie przekroczyłam 140. Ale o moich dawnych 120 po posiłku mogę zapomnieć na razie. Dziś na czczo już równe 100,czyli jakby spada bazowy, ale to jest 2 ranek bez sterydu w nocy. Nie było dobrym pomysłem dawać mi na noc ale wyboru też nie było. Teraz po śniadaniu znów 147
![Slightly frowning face :slight_frown: 🙁](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f641.png)
Dzwonię dziś stąd do diabetologa, niech mnie ratuje.
Dziś pierwszy dzień bez krwotoku więc mówią, że gdyby się to utrzymało pomyślą o wypisie na koniec tygodnia. Ale jeszcze przede mną wizyta w wc więc wszystko się może zmienić.. Raczej za szybko nikt mnie stąd nie chce wypisywać i mi się też nie spieszy, żeby potem wracać znów przez porodówkę i nie wiedziec czy z niej jeszcze wyjdę tymi drzwiami co trzeba. Odliczam dni do 30/32/34.