Ja też jestem po wizycie... Lekarz mówi że jest bez zmian, czyli jak dla mnie dobrze. Szyjka stoi w miejscu, nie skraca się i jest odgięta, więc pessara nie założył, nie chce ingerować mocniej. Przebadał mnie na fotelu tak że szok... Zamienił luteinę na podjęzykowa aby już tam nic sobie nie wkładać i zmniejszyć ryzyko infekcji. Porozmawialiśmy trochę o sterydach i ewentualnym podaniu profilaktycznie teraz antybiotyku, wytłumaczył dlaczego się z tym wstrzymuje, zlecił dalsze badania, podarował glukometr i do następnego razu czyli za dwa tygodnie. Nadal szału nie ma ale przynajmniej pojawil się u niego uśmiech, dający ciut nadziei na kolejne tygodnie oczekiwania. Ja miałam trochę rozrywki bo wyszłam do ludzi po środowym badaniu i w wczorajszej wizycie. Paczka nie zjadłam, bo już mówił abym sobie odpuściła z tym cukrem
a ja znowu do łóżka i następnej wizyty leżę... Też mnie ciągnie w dole ale to chyba szew w tej pozycji tak reaguje, bo jak wstaje i pochodzę to nic
jka widać ciągle się coś zmienia i każdy dzień do przodu, tydzień zbliża nas do lepszego, mocno w to wierzę