Ja też na razie niczego nie kupuję. Chyba faktycznie boję się myśleć tak bardzo w przód.
Z drugiej strony, z natury jestem leniem, wyprawkę dla córeczki zaczęłam ogarniać około 30 tygodnia z pomocą mojej mamy, a łóżeczko i ciuszki dopiero jakoś w 8. miesiącu
teraz też, przy drugim maluszku, nie czuję takiego ciśnienia, a także wydaje mi się,że wiele rzeczy już po prostu będę mieć. A jak nie, to się je dokupi na bieżąco
jedyne co, to na razie wrzucam do jednego wora różne ciuszki, które mogą pasować na synka po córeczce - takie bardziej unisex albo wyglądające na chłopięce w ogóle. A to jakaś pidżamka się trafi, a to koszula, a to spodnie czy kurteczka. Także pomaleńku zbieram, jak upiorę, to wrzucam do tej kupki, ale narazie niczego więcej nie robię.
A teraz nażarłam się nospy i magnezu, i chyba skurcze odpuściły. Na razie nie czuję niczego. Wcześniej, zanim je poczułam, było to ciągnięcie w dole brzucha. Może to faktycznie więzadła pracują, a macica na to odpowiada? Ech, byle do wizyty. Tak bym nie chciała jechać na IP, tyle jest fajniejszych rzeczy do roboty, nawet jak się poleguje w domu i ma nakaz prowadzenia "oszczędzającego trybu życia". A własnie, dziewczęta, co to w zasadzie jest? Czy w granicach oszczędzającego trybu życia znajduje się np. przygotowywanie obiadu albo karmienie starszego dziecka? Wieszanie prania na suszarkę stojącą, gdzie nie trzeba podnosić rąk (ale bez wyciągania z pralki, bo tu już trzeba nieraz mocniej pociągnąć), chodzenie sobie po prostu po domu?