VIta 93 ja mialam dzis taki dzien skurcz na skurczu, wczoraj mialam usg polowkowe w szpitalu I bylo w miare ok, z dziecmi tez ok,i tylko dlatego dzis tam juz nie jechalam na izbe bo by pomysleli ze wriatka jakas ze mnie.Marluna jestem w 24, a skurcze mam od `16 tyg. Raz jest lepiej raz gorzej, każda z Nas tu tak ma. Pamiętam że raz miałam naprawdę zły dzień i już myślałam że to koniec, mialam z 30 skurczy przez godzinę i cała się trzęsłam ze strachu, a mimo to na kolejny dzień na wizycie szyjka się nie skróciła ani nic. Płakałam do męża że chyba rodzę a on tłumaczył mi żebym się uspokoiła. U mnie skurcze są każdego dnia, nie ma tak żeby nie było, mimo że biore 3 nospy dziennie. Po prostu odpoczywam w łozku grzecznie i nie myśle o nich, uczę się z nimi żyć.
reklama
Dziewczyny co do jedzenia w szpitalach w PL to jak czytam to masakra, tu jest tak ze wybiera sie dania z karty jak w restauracji i jedzenia jest duzo ze przejesc nie mozna.
Niestety sa tez minusy w innych dziedzinach, ktore sa kluczowe i wazniejsze od jedzenia, bo nie zakladaja szwow, ani pessara czy jak sie to tam pisze, rozkurczowo podaja magnez, buskopan to ostatecznosc ostatecznosci na odziale ginekologii bo patologii ciazy tu niema gdyz z ciaza przyjmuja tylo w ostatecznosci totalnej oczywiscie poza porodami.
Koniec koncow wolalabym byc w Pl w tej sytacji niz tutaj.
Niestety sa tez minusy w innych dziedzinach, ktore sa kluczowe i wazniejsze od jedzenia, bo nie zakladaja szwow, ani pessara czy jak sie to tam pisze, rozkurczowo podaja magnez, buskopan to ostatecznosc ostatecznosci na odziale ginekologii bo patologii ciazy tu niema gdyz z ciaza przyjmuja tylo w ostatecznosci totalnej oczywiscie poza porodami.
Koniec koncow wolalabym byc w Pl w tej sytacji niz tutaj.
asiekD
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Kwiecień 2016
- Postów
- 815
Hej Marluna wszystko będzie ok tylko musisz się wyciszyć spróbuj skupić myśli na czymś innym wiem że łatwo się mówi ale stres potęguje skurcze każda z nas ma lepsze i gorsze dni napewno jutro będzie lepiej. Pomyśl o maluszkch w brzuszku i się wycisz mnie teraz relaksuje szukanie w necie mebelków ubranek itp...Jeszcze nic nie kupuje ale oglądam szukam i odpedzam złe myśli. Będzie wszystko ok zobaczysz
Tak jak Doradaw pisze ja miałam asekuracyjnie założony peesar ale i tak oszczędzający tryb trzeba było wrzucić ze względu na bliźnięta. Ale leżeć plackiem nie musiałam bo stan szyjki był ok. To zależy od przypadku. Teraz zaczynam trochę opuszczać a od soboty to już w ogóle przestanę się denerwować i zacznę "żyć" wskocze w 36 tydzień i będę mogla rodzic.
MarLuna nie denerwuj się bo stres tez działa na brzuszek... ja od poniedziałku tez skurcz za skurczem wczoraj też a noc juz w miarę...ale przepowiadajace skurcze to już inna kwestia jest a uwierz ze nie są lepsze od tych w połowie ciąży bo bolą diabły...w
MarLuna nie denerwuj się bo stres tez działa na brzuszek... ja od poniedziałku tez skurcz za skurczem wczoraj też a noc juz w miarę...ale przepowiadajace skurcze to już inna kwestia jest a uwierz ze nie są lepsze od tych w połowie ciąży bo bolą diabły...w
Cześć
Patuska co do nerwów ma rację. Ja najgorzej się czułam zaraz po założeniu szwu, w 20tc. Bałam się co będzie dalej.
Jak juz było 28tc to troszkę przestałam się bać i to ciągle twardnienie przeszło.
Teraz jak mam szyjkę na pół gwizdka mniej się stresuje niż wtedy. Oczywiscie mam masę innych dolegliwości. Skurcze są zupełnie inne niż wtedy i chrupie w d@pie
Gardło przepalone przez zgage i zaparcia (choć z syropem ich nie mam). Jak lekarz mi przy wypisie powiedział ze w razie rozpoczęcia akcji w domu oni na tym etapie nie będą już tego powstrzymywać i dadzą się urodzić dzidkowi to jest mi lżej.
Co do jedzenia w szpitalu to trochę mnie denerwuje ciągle narzekanie i jestem odmiennego zdania. Oczywiscie szpital szpitalowi nie równy i każdy ma swoje przyzwyczajenia. Dla mnie 3-4 kromki chleba + zupa mleczna, lub dwa dania na obiad to dużo za dużo. Nie jestem zwolenniczka cukru, soli czy pieprzu wiec mi mało doprawione dania nie przeszkadzały. Jedyne czego mi brakowało to więcej warzyw na kanapki ale była lodówka wiec tam miałam swój zapasik jeść naprawdę było co
Patuska co do nerwów ma rację. Ja najgorzej się czułam zaraz po założeniu szwu, w 20tc. Bałam się co będzie dalej.
Jak juz było 28tc to troszkę przestałam się bać i to ciągle twardnienie przeszło.
Teraz jak mam szyjkę na pół gwizdka mniej się stresuje niż wtedy. Oczywiscie mam masę innych dolegliwości. Skurcze są zupełnie inne niż wtedy i chrupie w d@pie
Gardło przepalone przez zgage i zaparcia (choć z syropem ich nie mam). Jak lekarz mi przy wypisie powiedział ze w razie rozpoczęcia akcji w domu oni na tym etapie nie będą już tego powstrzymywać i dadzą się urodzić dzidkowi to jest mi lżej.
Co do jedzenia w szpitalu to trochę mnie denerwuje ciągle narzekanie i jestem odmiennego zdania. Oczywiscie szpital szpitalowi nie równy i każdy ma swoje przyzwyczajenia. Dla mnie 3-4 kromki chleba + zupa mleczna, lub dwa dania na obiad to dużo za dużo. Nie jestem zwolenniczka cukru, soli czy pieprzu wiec mi mało doprawione dania nie przeszkadzały. Jedyne czego mi brakowało to więcej warzyw na kanapki ale była lodówka wiec tam miałam swój zapasik jeść naprawdę było co
Cześć dziewczyny. Wczoraj tak bardzo się cieszyłam, że przejdę na patologie i czekałam na swoją kolej. Ale nie chcieli mnie odłączyć od ktg i okazało się ze małemu raz spadło tętno. Nie mam pojecia czemu, nigdy tak nie bylo. Teraz muszę być cały czas podłączona pod ktg, nie mogę wstać do WC i mam czekać. Z mojego przeniesienia nici.. jest mi tak ciężko. Wczoraj tak się przestraszyłam ze cala noc miałam brzuch jak skała. Tutaj cały czas się coś dzieję i jest głośno, ciężko jest się wyciszyć. Na stale podłączone ktg brzuch tez reaguje.
potrzebuje wsparcia
potrzebuje wsparcia
reklama
Jadwiga orłowska
Fanka BB :)
U mnie nie mieli czasu już na cesarkę.
Podziel się: