reklama
Syn rozłożony na maxa - dalej gorączkuje. Byl wczoraj u pediatry, która stwierdziła, że to wirus. A wieczorem był jeszcze z tatą u laryngologa - to się okazało, że ma ropę w jednym uchu, zapchane zatoki i już zczynało mu ropieć oko. Także skończyło się antybiotykiem.
Mąż na tym samym antybiotyku, bo od 2 tyg walczył z zapaleniem zatok. Nie wiem kto kogo zaraził?!
Wielomatka - wywołuję, bo masz największe doświadczenie - nie miałaś nigdy obaw, że przy porodzie trafisz na jakąś złą zmianę? Strasznie się tego boję.
Zagadnęłam dziś lekarza na wieczornym obchodzie, co myśli, żeby zmienić szpital na sam poród - to mi odburknął, że mogę się już wypisać, ale to nie jest mądre bo to będzie 4 tyg po odejściu wód i może się wdać zakażenie ( pal licho, że skończony 37 tydzień będzie za 7 dni - czyli w sumie 13 dni od rozpoczęcia sączenia) - ja jeszcze do niego mówiłam, a on już stał plecami do mnie za drzwiami...
Powiem Wam, że nie mogę złapać tutaj żadnego punktu odniesienia, żeby poczuć się bezpiecznie - to mnie trochę paraliżuje.
Ogólnie jestem wygadana i potrafię walczyć o siebie, ale nie o to chodzi w porodzie, żeby musieć walczyć...
Wiem, matka dla dziecka zrobi wszystko, ale przecież nie o to chodzi, żeby jeden z piękniejszych dni w życiu przerodził się w traumę.
Wielomatka - wywołuję, bo masz największe doświadczenie - nie miałaś nigdy obaw, że przy porodzie trafisz na jakąś złą zmianę? Strasznie się tego boję.
Zagadnęłam dziś lekarza na wieczornym obchodzie, co myśli, żeby zmienić szpital na sam poród - to mi odburknął, że mogę się już wypisać, ale to nie jest mądre bo to będzie 4 tyg po odejściu wód i może się wdać zakażenie ( pal licho, że skończony 37 tydzień będzie za 7 dni - czyli w sumie 13 dni od rozpoczęcia sączenia) - ja jeszcze do niego mówiłam, a on już stał plecami do mnie za drzwiami...
Powiem Wam, że nie mogę złapać tutaj żadnego punktu odniesienia, żeby poczuć się bezpiecznie - to mnie trochę paraliżuje.
Ogólnie jestem wygadana i potrafię walczyć o siebie, ale nie o to chodzi w porodzie, żeby musieć walczyć...
Wiem, matka dla dziecka zrobi wszystko, ale przecież nie o to chodzi, żeby jeden z piękniejszych dni w życiu przerodził się w traumę.
Sodalit ale Ty myslisz żeby się wypisać i od razu jechać do innego szpitala? Wiesz lekarze czują się urażeni jak słyszą ze ktoś chce się wypisać. Ja też dostałam ochrzan od lekarki kiedy się wypisywalam (teraz uważam że to była bardzo dobra decyzja).
wielomatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Październik 2022
- Postów
- 1 334
Dziś odwiedziłam porodówkę, ale nie jako pacjentka, tylko musiałam zanieść zaległe papiery do szkoły rodzenia. Przy okazji widziałam noworodka, który właśnie wyjeżdżał z porodówki.
Po wizycie ok. Dziś brzuch miękki i powoli mogę zacząć myśleć o minimalnych aktywnościach. Do 32 tc nic się nie zmieni w moim leżeniu, ale później cokolwiek mogę się ruszyć, byle tylko brzuch był miękki. To mnie cieszy, zwłaszcza, że zeszłam na dół domu dziś i myślałam, że zawału dostanę jak to zobaczyłam...
Sodalit - ja super położne miałam przy 3 porodzie. Piszę położne, bo zaczęłam rodzić chwilę przed 19 a o 19 była zmiana i chwilę po 19 urodziła się już córeczka, więc poznałam dwie. Natomiast pozostałe położne tak średnio wspominam. Czy się boję? Hmm... Dużo pracuję głową jak chodzi o poród. Czytam o hipnorodzeniu, ogólnie o takich totalnie spokojnych porodach. I myślę sobie, że 90% pracy wykonam ja, reszta położna. Jestem bardziej świadoma swoich praw. Żałuję, bo w moim szpitalu nie można mieć swojej położnej, tylko ewentualnie osobę do opieki, ale to się mija z celem.
Co do Rudy - rodziła tam moja koleżanka, dwa razy SN. Ogólnie zadowolona, ale mnie się nie podoba pomysł wywoływania od razu oksytocyną.
W Zabrzu jak leżałam na patologii to mam wrażenie, że bardziej indywidualnie podchodzili do każdej pacjentki w tym względzie.
Jestem też ciekawa co to za wirus panuje, bo jesteś trzecią osobą, której dziecko (łącznie ze mną) ma zapalenie ucha. I to zazwyczaj idzie, że najpierw jakiś kaszel, oskrzela, a później to ucho właśnie.
Ann - no dziwna sprawa z tym Twoim lekarzem. Nie chodzi mi już o samo pobranie materiału na GBS, ale trochę jakby Cię zlewał. W końcu za darmo Cię nie leczy i nawet jeśli przesadzasz, to kurczę, masz do tego prawo.
Po wizycie ok. Dziś brzuch miękki i powoli mogę zacząć myśleć o minimalnych aktywnościach. Do 32 tc nic się nie zmieni w moim leżeniu, ale później cokolwiek mogę się ruszyć, byle tylko brzuch był miękki. To mnie cieszy, zwłaszcza, że zeszłam na dół domu dziś i myślałam, że zawału dostanę jak to zobaczyłam...
Sodalit - ja super położne miałam przy 3 porodzie. Piszę położne, bo zaczęłam rodzić chwilę przed 19 a o 19 była zmiana i chwilę po 19 urodziła się już córeczka, więc poznałam dwie. Natomiast pozostałe położne tak średnio wspominam. Czy się boję? Hmm... Dużo pracuję głową jak chodzi o poród. Czytam o hipnorodzeniu, ogólnie o takich totalnie spokojnych porodach. I myślę sobie, że 90% pracy wykonam ja, reszta położna. Jestem bardziej świadoma swoich praw. Żałuję, bo w moim szpitalu nie można mieć swojej położnej, tylko ewentualnie osobę do opieki, ale to się mija z celem.
Co do Rudy - rodziła tam moja koleżanka, dwa razy SN. Ogólnie zadowolona, ale mnie się nie podoba pomysł wywoływania od razu oksytocyną.
W Zabrzu jak leżałam na patologii to mam wrażenie, że bardziej indywidualnie podchodzili do każdej pacjentki w tym względzie.
Jestem też ciekawa co to za wirus panuje, bo jesteś trzecią osobą, której dziecko (łącznie ze mną) ma zapalenie ucha. I to zazwyczaj idzie, że najpierw jakiś kaszel, oskrzela, a później to ucho właśnie.
Ann - no dziwna sprawa z tym Twoim lekarzem. Nie chodzi mi już o samo pobranie materiału na GBS, ale trochę jakby Cię zlewał. W końcu za darmo Cię nie leczy i nawet jeśli przesadzasz, to kurczę, masz do tego prawo.
reklama
Wielomatka dobrze ze po wizycie wszystko ok. Kiedy masz następna? To jeszcze dwa tygodnie leżenia a potem trochę poluzujesz?
No ja juz sama nie wiem co mam myśleć o moim lekarzu. On chyba myśli że jestem przewrażliwiona i na dodatek mieszkam na koncu świata (mieszkam w małej wsi), skąd droga do niego wiedzie przez lasy i urwiska
Ale dobra mam te nowe globulki (ostatnio jak coś mnie delikatnie piekło też mi je zapisał i szybko przeszło) więc może się trochę uspokoję. Plus lekarz stwierdził że nie mam się martwić, że nawet jak mam niedoleczona grzybicę to w razie porodu dziecka nie zarazę (bardzo małe prawdopodobieństwo).
Zobaczymy też co wyjdzie z tego posiewu, mąż w piątek odbierze wynik.
No ja juz sama nie wiem co mam myśleć o moim lekarzu. On chyba myśli że jestem przewrażliwiona i na dodatek mieszkam na koncu świata (mieszkam w małej wsi), skąd droga do niego wiedzie przez lasy i urwiska
Ale dobra mam te nowe globulki (ostatnio jak coś mnie delikatnie piekło też mi je zapisał i szybko przeszło) więc może się trochę uspokoję. Plus lekarz stwierdził że nie mam się martwić, że nawet jak mam niedoleczona grzybicę to w razie porodu dziecka nie zarazę (bardzo małe prawdopodobieństwo).
Zobaczymy też co wyjdzie z tego posiewu, mąż w piątek odbierze wynik.
Podziel się: