Współczuję u nas też właśnie jakiś miesiąc temu była akcja chorobsko. Podobnie jak Ty czuwalam wtedy w nocy i dzień, co chwilę biegałam z okładami bo córka okropnie gorączkowała. Wtedy właśnie zaczął mi twardnieć brzuch (ale może to zbieg okoliczności?). Z facetami tak jest. Mój też często pół dnia nie daje córce jeść bo ta nie woła. Teraz już mówię wprost, zrób kolację, zdob obiad, daj jablko....mam nadzieję że synkowi szybko przejdzie a Ty odpoczywaj ile możesz. Włącz bajki i tyle. Moja też już drugi raz dzisiaj przed tv siedzi, mąż ma ciągle coś do zrobienia a ja mam chwilę ciszy.U nas armagedon na maxa. Syn się rozchorował.- ma gorączkę. Wczoraj mąż jak kładł go do łóżka nawet nie zauważył, że jest ciepły. Nie wiem co by było, gdybym nie wstawała i bym tego nie zauważyła. Siedziałam nad nim do 3 w nocy, a w tym czasie mąż sobie słodko spał. spać potem nie mogłam, brzuch się spinał.
W dzień nawet nie przypilnował, żeby młody coś zjadł - jak sama nie ogarną to on nic nie zrobi. ...
Rano miałam jechać zrobić badania potrzebne do porodu - i co i nie miałam siły.
A dzisiaj zapowiada się powtórka.
Strach pomyśleć co powie gin na szyjkę we wtorek.
Ale widzę że sezon chorobowy w pełni, u Wielomatki też dziecko chore ....chciałam puścić córkę do przedszkola w poniedziałek bo dwa tygodnie miała katar, mąż mówi ze lepiej nie bo zaraz coś przyniesie i chyba go posłucham tym razem.