Wielomatka - nie nie, moja położna to cudowna kobieta. I jeśli dotrwam do skończonego 36 tyg, to ona będzie przyjmowała małego człowieka. Zresztą naszego syna też przyjmowała.
Nastawiłam się psychicznie, że będę rodziła w konkretnym miejscu, i gdybym nie dotrwała to cały mój plan się sypie. Niby już blisko, ale wciąż daleko.
A te twardnienia brzucha to zapewne po tym poruszaniu.
W głowie mi siedzi to co napisałaś kiedyś, że porody naturalne zaczynają się w nocy. No i tak co noc nasłuchuję.
Nastawiłam się psychicznie, że będę rodziła w konkretnym miejscu, i gdybym nie dotrwała to cały mój plan się sypie. Niby już blisko, ale wciąż daleko.
A te twardnienia brzucha to zapewne po tym poruszaniu.
W głowie mi siedzi to co napisałaś kiedyś, że porody naturalne zaczynają się w nocy. No i tak co noc nasłuchuję.