reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

No właśnie u mnie też efekty średnie. Mam pessar. Na razie lekarz mówi, że damy radę. Wizyty mam co tydzień, kolejna we wtorek. Są dni, że tych twardnień mam 2-3, a są takie, że mam 2-3 na godzinę 🙁 Jutro zaczynam 32 tydzień, ale mam poczucie, że wkrótce oszaleję.
Może pomyślisz, że mnie się łatwo mówi, bo już dawno jestem po drugiej stronie, ale stres to OGROMNY prowaktor skurczy.
Robisz wszystko, co możesz i to jest najważniejsze. Musisz zająć czymś głowę, to jeszcze 8 tygodni przed Wami.
Też mam wrażenie, że już wariuje. Dziś 34+1, panikuje że młoda sobie nie da rady jak by się teraz urodziła. Skurczy mam niby mniej (do 10 na dzień) ale doszły na wieczór bóle podbrzusza i kręgosłupa. Po nocy przechodzą. Masakra 🤦zaczynam panikować, bardzo się boje...
Nie myśl, co by było gdyby. Nie czytaj broń Boże historii o wcześniakach. Wstawaj codziennie rano i gratuluj sama sobie kolejnego dnia za Wami, krok za krokiem i 3 tygodnie miną. Odetchniesz, jak każda z nas przy 37 TC i wiesz co się stanie? Skurcze prawie miną. Bo okaże się, że to stres prowokował sporą część z nich. A potem wredną szyję trzeba będzie zmuszać do porodu. Ja w to wierzę i Ty też musisz ❤️

Kobiety, dacie radę. Kto jak nie Wy!

Dziewczyny, co ile godzin bierzecie Nospę przy takich codzienych twardnieniach brzucha?
Ja brałam nospe max 3* dziennie co 8h (maksymalna dawka). Jak było źle np. po jeździe samochodem to brałam doraźnie Buscopa.n
 
reklama
@urszulka1308 historia do porodu przerażająca. Na Twoim miejscu chyba bym zemdlała. Będąc na pato napatrzyłam się na takie sytuacje i one wesołe nie były (ale z happy endem).
Najważniejsze, że syn jest bezpieczny, a Ty musisz krzesać z siebie te siły, bo kurczak musi szybciutko nadrobić. Mam nadzieję, że w domu poza mężem będziecie mieć jakieś wsparcie? Bo ogarnąć 3 maluchów to ogromne wyzwanie.
Odzywaj się, jak już minie pierwsze szaleństwo. 3msm mocno na Was kciuki Mamuśka ❤️
 
Oj, żebyście wiedziały, że ja naprawdę dni odliczam i cieszę się za każdym razem jak kończę dzień w swoim domu.
Moja ginekolog pociesza mnie i mówi, żebyśmy dały radę chociaż do 35. tygodnia. Zatem jeszcze 3, bo jutro zaczynamy 32.
Marzę o tym, żeby choć na chwilkę przestać się martwić ...
 
Oj, żebyście wiedziały, że ja naprawdę dni odliczam i cieszę się za każdym razem jak kończę dzień w swoim domu.
Moja ginekolog pociesza mnie i mówi, żebyśmy dały radę chociaż do 35. tygodnia. Zatem jeszcze 3, bo jutro zaczynamy 32.
Marzę o tym, żeby choć na chwilkę przestać się martwić ...

Oj wierz mi, chciałabym mieć Twoje 32 tygodnie.... dla mnie to by było mega bezpieczeństwo....
 
Może pomyślisz, że mnie się łatwo mówi, bo już dawno jestem po drugiej stronie, ale stres to OGROMNY prowaktor skurczy.
Robisz wszystko, co możesz i to jest najważniejsze. Musisz zająć czymś głowę, to jeszcze 8 tygodni przed Wami.

Nie myśl, co by było gdyby. Nie czytaj broń Boże historii o wcześniakach. Wstawaj codziennie rano i gratuluj sama sobie kolejnego dnia za Wami, krok za krokiem i 3 tygodnie miną. Odetchniesz, jak każda z nas przy 37 TC i wiesz co się stanie? Skurcze prawie miną. Bo okaże się, że to stres prowokował sporą część z nich. A potem wredną szyję trzeba będzie zmuszać do porodu. Ja w to wierzę i Ty też musisz ❤️

Kobiety, dacie radę. Kto jak nie Wy!


Ja brałam nospe max 3* dziennie co 8h (maksymalna dawka). Jak było źle np. po jeździe samochodem to brałam doraźnie Buscopa.n
Ok. Ja tu mam spasfon i też biorę 3x dziennie. Jestem uspokojona, bo wpadłam w jakiś stresik, że może za dużo i za czesto biorę...
Dzięki serdeczne za wszystkie odpowiedzi girls.
 
Dziękuję Wam bardzo ❤️
Jeszcze nie wiem kiedy wyjdziemy ale padło jakieś hasło, że może na Wigilię więc czekam cierpliwie 😀 Miałam cukrzycę ciążową więc zmuszam maluszka do cyca i póki co ma dobre cukry 😁😁 Cieszy mnie jego odruch ssania więc mam zamiar dręczyć go 😁 Staram się szybko dojsc do siebie i wiem że wiele siedzi w głowie to zaciskam zęby i nie użalam się nad sobą 😀 Synek jest przy mnie i to moja mała motywacja. Będę do Was zaglądać , jesteście świetne babeczki 😁Zobacz załącznik 1217164
Synek fantastyczny. Jaki spokój na twarzy😍. Dbaj o swoje cudo😗
 
Hej dziewczyny, jeszcze się w tym wątku nie udzielałam. Dziś 23+6, to moja pierwsza ciąża. Od początku było wręcz książkowo, miałam dość krótką szyjkę, ale ciągle utrzymuje się raczej na stałym poziomie (3cm, maks. 3,5cm jakiś czas temu). Wczoraj miałam wizytę i też wydawało się, że wszystko w porządku.. Dziś w nocy o 3.30 wybudził mnie skurcz, twardy brzuch, kłucie bardzo nisko i uczucie lęku. Wzięłam Nospę, zaparzyłam miętę i o 6 odezwałam się do swojego lekarza. W międzyczasie twardnienie trochę zelżało, ale nie odpuściło zupełnie. Lekarz przyjął mnie z samego rana - szyjka bez rozwarcia, dalej 3cm, ale wyraźnie wzmożone napięcie mięśniowe. Dostałam luteinę 3x2 pod język, magnez i spasmolinę 3x1, mam polegiwać, a w razie jakichkolwiek nasileń albo innych dolegliwości jechać do szpitala. Koło 16 miałam jeden mocniejszy skurcz, powiedziałabym nawet że dość bolesny, trwał może kilkanaście sekund, ale wzięłam od razu lek i przeszło. Porozmawiałam trochę z maluszkiem, bo jest wyjątkowo aktywny, uspokoiliśmy się oboje, ale dalej okropnie się martwię. Powiedzcie, może któraś z was miała podobną sytuację? Pocieszcie, proszę 😢
 
Oj wierz mi, chciałabym mieć Twoje 32 tygodnie.... dla mnie to by było mega bezpieczeństwo....
Wiem ... I z całego serca życzę Ci, abyś dotrwała co najmniej do tego czasu. Jak zaczela się u mnie przygoda szyjkowa + twardnienia to był 24 tc. Myślałam, że oszaleję. Bałam się o wszystko. Też wtedy marzyłam chociaż o 30 tygodniu. Teraz stawiam sobie małe kroczki ... Już obecnie marzę o dotrwaniu do każdego kolejnego.
Z całego serca życzę Wam wszystkim wytrwałości. Leżąca ciąża + stres naprawdę przyprawiły mnie o kilka siwych włosów.
Dziękuję za każde dobre słowo ❤️
Jestem tu z Wami i bardzo mocno trzymam kciuki ✊🏻

We wtorek mam wizytę u mojej ginekolog i bardzo mocno modlę się, żeby po wizycie wrócić spokojnie do domu i spędzić w nim święta z mężem i synkiem.
 
reklama
Do góry