Gratulacje serdeczne cudownie, że wszystko się dobrze skończyło! Choć nie mogło być lekko nawet na tej końcówce... Szacun za rozsądne podejście i głęboką wiarę, oj jesteś silną i mądrą kobietą podziwiam!Cześć dziewczyny!
Wczoraj mój synek Mikołaj podsłuchał w brzuszku że rodzice pakują mu prezent i postanowił być z nami na święta
Około godz. 1, poczułam że coś skapnelo mi po pośladkach. Od razu instynktownie sprawdziłam czy to nie wody. Jak tylko wstałam wylała się kałuża krwi. Dobrze, że mój mąż był! Zawołałam by dzwonił po karetkę. Poszłam wypłukać nogi a potem leżałam na łóżku i czekałam. Boże cała się trzęsłam ze strachu. Mój mąż latał od okna do mnie. Ciągle nasłuchiwałam czy maluszek się rusza. Sama nie wiedziałam czy rusza się czy mi się wydaje. Dopiero jak pani z pogotowia sprawdziła tętno to się uśmiechnęłam. Wieki trwało zanim ruszyliśmy karetka z domu.. wiecie test Covid itd. Dobrze że pani w karetce ze mną rozmawiała to się uspokoiłam. W szpitalu trochę lekarz mnie pobadal, ale ja czułam w sercu już w domu ze łożysko się odkleja i mamy mało czasu by synek się nie poddusil. W duchu ciągle się modliłam i nie wierzyłam że Pan Bóg po takim czasie walki pozwoli by mój synek odszedł. Trochę potrwało zanim wzięli mnie na stół operacyjny i zrobili znieczulenie ogólne. Po wszystkim ciężko było mi się ocucić, budziłam się dość długo ale w duchu powtarzałam sobie że czuję, że żyje pół przytomna chciałam by ktoś powiedział mi o dziecku, ale teraz wiem że i tak bym nie ogarnęła sytuacji. Po jakims czasie przyszła położna i powiedziała, że zaraz przywiezie synka. Kamień z serca. Maluszek od razu złapał cyca i zapunktował u kobiety od laktacji Ja jestem okropnie obolała, ale najważniejsze że mam synka ciągle przy sobie waży 2580g i ma 51 cm zabrakło nam tylko 3 dni do ciąży donoszonej ale i tak jestem szczęśliwa
To teraz odpoczywajcie, karmcie się i rośnijcie zdrowo a na święta Was wypuszczą do domu?