reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ja oczywiscie na samym początku założyłam prywatny szpital, cesarkę i męża, który będzie ze mną w pokoju 48h. Miało być tak pięknie, ale życie wszystko zweryfikowało. Cc będzie dla mnie ostatecznością, bo mam nadkrzepliwosc krwi i dla mnie lepiej bym urodziła naturalnie. Nawet przy zakładaniu szwu lekarze mnie uprzedzili, ze muszą mi podac najmniejsza dawkę znieczulenia, wiec tez nie mogę powiedziec, ze podczas zabiegu znieczulili mnie tak zupełnie:/ Najbardziej boję się sytuacji, że zacznę rodzić naturalnie, a skończy się nagłym cc:o😰
A macie jakieś rady "z życia wzięte" by łatwiej przejść poród naturalny? Zastanawiam się np. nad prywatną położną, która mogłaby nam towarzyszyć w pierwszej fazie porodu i dopiero gdy postep będzie porządny pojechac z nia do szpitala. Oczywiście nie wejdzie ze mną do szpitala, bo jest zakaz jakichkolwiek osób towarzyszących, ale miałabym taką namiastkę porodu rodzinnego chociaz w tej pierwszej fazie - i wiadomo - we własnym domu na pewno czułabym się lepiej, a połozna byłaby tez w stanie ocenic rozwacie itp.
Ja mam wykupiona prywatna polozna, z danego szpitala, w którym będę rodziła. Tylko, ze spotykamy się dopiero w szpitalu :) mogę dzwonić do niej o każdej porze dnia i nocy, a jak zacznie się akcja to przez telefon mamy ustalić kiedy najlepszy moment żeby udać się do szpitala.
u Nas na szczęście na ten moment są jeszcze porody rodzinne, ale zobaczymy co się wydarzy do terminu mojego. Dla pocieszenia dodam, ze pierwszy poród bez znieczulenia ;)
 
reklama
Dziewczyny a jakieś specjalne zalecenia przy tym np leżenie do góry biodra?
Ja leżę z nogami w górze (mam dwa drewna podłożone pod nogi łóżka i jeszcze poduszkę pod nogami) i głowa jest lekko w dół. Dziecko ma w ten sposób nie uciskać szyjki. Kiepski komfort dla mnie, ale daję radę już 6 tydzień tak.
 
Ja leżę z nogami w górze (mam dwa drewna podłożone pod nogi łóżka i jeszcze poduszkę pod nogami) i głowa jest lekko w dół. Dziecko ma w ten sposób nie uciskać szyjki. Kiepski komfort dla mnie, ale daję radę już 6 tydzień tak.
Ja też tak zaczęłam leżeć, oszukać grawitację. Cały dzień tak leżysz?
 
Ja oczywiscie na samym początku założyłam prywatny szpital, cesarkę i męża, który będzie ze mną w pokoju 48h. Miało być tak pięknie, ale życie wszystko zweryfikowało. Cc będzie dla mnie ostatecznością, bo mam nadkrzepliwosc krwi i dla mnie lepiej bym urodziła naturalnie. Nawet przy zakładaniu szwu lekarze mnie uprzedzili, ze muszą mi podac najmniejsza dawkę znieczulenia, wiec tez nie mogę powiedziec, ze podczas zabiegu znieczulili mnie tak zupełnie:/ Najbardziej boję się sytuacji, że zacznę rodzić naturalnie, a skończy się nagłym cc:o😰
A macie jakieś rady "z życia wzięte" by łatwiej przejść poród naturalny? Zastanawiam się np. nad prywatną położną, która mogłaby nam towarzyszyć w pierwszej fazie porodu i dopiero gdy postep będzie porządny pojechac z nia do szpitala. Oczywiście nie wejdzie ze mną do szpitala, bo jest zakaz jakichkolwiek osób towarzyszących, ale miałabym taką namiastkę porodu rodzinnego chociaz w tej pierwszej fazie - i wiadomo - we własnym domu na pewno czułabym się lepiej, a połozna byłaby tez w stanie ocenic rozwacie itp.
Inka, trzymaj się dzielnie!💪 Nie dam Ci żadnych rad, bo ja miałam tylko poród przedwczesny i to ze znieczuleniem, więc w sumie nie mam tu żadnego doświadczenia. Czekam na dobre wiadomości☺😍.
 
Dokładnie lepsze od konsultacji w szpitalu 😄
Ja przechodzę jak narazie zalamanie bardzo się boję...
Nie dziwię Ci się. Pierwsze trzy tygodnie to był dla mnie koszmar. Szyjka się skracała i nic nie pomagało, a w szpitalu mi lekarz powtarzała, że się boi, że znowu urodzę przedwcześnie. Drugi raz bjm tego nie przeżyła. Ze strachu zwymiotowałam w gabinecie... W końcu z dnia na dzień założono mi szew. Powiedziano mi, że to nie jest jakieś cudowne rozwiązanie, ale może pomoże. Dalej w strachu byłam. Teraz minął 3tydz. od szwu i jest mi lepiej. Już nie jestem aż tak zestresowana, myślę o tym, ale na spokojnie, no i jestem już po dwóch konsultacjach, gdzie mi powiedziano, że szyjka twarda, zamknięta, więc jest w porządku. Teraz czekam na 30 tydz. Jeszcze miesiąc, może się uda i będę jeszcze spokojniejsza😍🤗.
Podsumowując, w miarę możliwości postaraj się uspokoić, choć to jest bardzo trudne i czytaj regularnie forum, to bardzo pomaga👍😜☺.
 
Ja oczywiscie na samym początku założyłam prywatny szpital, cesarkę i męża, który będzie ze mną w pokoju 48h. Miało być tak pięknie, ale życie wszystko zweryfikowało. Cc będzie dla mnie ostatecznością, bo mam nadkrzepliwosc krwi i dla mnie lepiej bym urodziła naturalnie. Nawet przy zakładaniu szwu lekarze mnie uprzedzili, ze muszą mi podac najmniejsza dawkę znieczulenia, wiec tez nie mogę powiedziec, ze podczas zabiegu znieczulili mnie tak zupełnie:/ Najbardziej boję się sytuacji, że zacznę rodzić naturalnie, a skończy się nagłym cc:o😰
A macie jakieś rady "z życia wzięte" by łatwiej przejść poród naturalny? Zastanawiam się np. nad prywatną położną, która mogłaby nam towarzyszyć w pierwszej fazie porodu i dopiero gdy postep będzie porządny pojechac z nia do szpitala. Oczywiście nie wejdzie ze mną do szpitala, bo jest zakaz jakichkolwiek osób towarzyszących, ale miałabym taką namiastkę porodu rodzinnego chociaz w tej pierwszej fazie - i wiadomo - we własnym domu na pewno czułabym się lepiej, a połozna byłaby tez w stanie ocenic rozwacie itp.
Ja mialam wlasnie drugi porod bez znieczulenia-prysznic byl dla mnie zbawienny, juz ledwo dawalam rade i powiem Ci ze pod prysznicem naprawde skurcze byly do zniesienia, w szoku bylam ze woda naprawde potrafi tak lagodzic bol, stalam tam z godz pod prysznicem i juz jak wyszlam mialam 9 cm-takze baaardzo polecam!
 
Nie dziwię Ci się. Pierwsze trzy tygodnie to był dla mnie koszmar. Szyjka się skracała i nic nie pomagało, a w szpitalu mi lekarz powtarzała, że się boi, że znowu urodzę przedwcześnie. Drugi raz bjm tego nie przeżyła. Ze strachu zwymiotowałam w gabinecie... W końcu z dnia na dzień założono mi szew. Powiedziano mi, że to nie jest jakieś cudowne rozwiązanie, ale może pomoże. Dalej w strachu byłam. Teraz minął 3tydz. od szwu i jest mi lepiej. Już nie jestem aż tak zestresowana, myślę o tym, ale na spokojnie, no i jestem już po dwóch konsultacjach, gdzie mi powiedziano, że szyjka twarda, zamknięta, więc jest w porządku. Teraz czekam na 30 tydz. Jeszcze miesiąc, może się uda i będę jeszcze spokojniejsza😍🤗.
Podsumowując, w miarę możliwości postaraj się uspokoić, choć to jest bardzo trudne i czytaj regularnie forum, to bardzo pomaga👍😜☺.
Ja mam założony szew i pessar ciąża blizniacza także podwójne obciążenie idzie szczerze leżę jak na szpilkach boje sie że zaraz wody mi odejdą...
Teraz jeszcze ta pandemia zastanawiam się czy jak zacznie się coś dziac to lepiej jechać do szpitala na własną rękę mąż żeby zawiózł czy dzownic po karetkę 😔a to co się słyszy nie sprzyja wewnetrznemu spokojowi
 
reklama
Ja mam założony szew i pessar ciąża blizniacza także podwójne obciążenie idzie szczerze leżę jak na szpilkach boje sie że zaraz wody mi odejdą...
Teraz jeszcze ta pandemia zastanawiam się czy jak zacznie się coś dziac to lepiej jechać do szpitala na własną rękę mąż żeby zawiózł czy dzownic po karetkę 😔a to co się słyszy nie sprzyja wewnetrznemu spokojowi
Ciąża bliźniacza, to było moje marzenie. 😍 Gratuluję i jednak trochę zazdroszczę☺, ale tak pozytywnie❤.
Ja nie mieszkam w Polsce, ale słyszę, że ze szpitalami jest kiepsko, tylko że chyba położnicze działają normalnie... ??? Czyli jakby co, to karetka, a jak nie przyjedzie w 15 minut, to bierzcie auto i w długą do szpitala!
Ja mam szpital 5 minut pieszo od domu na szczęście i tu moja lekarz mi zaznaczyła, że jesli cokolwiek zaobserwuję i nie będę miała pewnosci czy jest ok, to mam przyjść na ostry dyżur lub w tygodniu za dnia bezposrednio do niej na oddział, więc choć tu mam jakieś wsparcie. Najwyżej mąż mnie na rękach zaniesie🐘🙊😁.
Gdyby się coś działo, to nie czekajcie tylko biegiem do szpitala. Covid jest już wszędzie, a my mamy walczyć o dzidzie! A Wy walczycie o dwie, więc musicie użyć podwójnej silnej mocy💪💪❤❤.
 
Do góry