Cześć dziewczyny ! Od kilku dni Was podczytuje, ale niestety nie jestem w stanie nadrobić wszystkiego od początku. Postanowiłam dołączyć, żeby trochę się „wygadać” bo sama już mam dość tego stresu wewnętrznego. Obecnie jestem w 28+1 tyg ciąży. Mam termin na 23.12. Od 23 tyg pomału zaczęła skracać mi się szyjka - wtedy miała 2,9 cm lekarz kazał mi się oszczędzać, nie panikować. Na kolejnej wizycie w 25+2 tygodniu szyjka 2,6 cm - lekarz nadal uspokajał mówił, ze poniżej 2,5 cm zaczyna się problem. Dostałam magnez 3 razy dziennie + luteinę, zakaz seksu, dźwigania, jak najwiecej lezec. Wczoraj byłam na kolejnej wizycie szyjka 3,3 cm , zamknięta, ale miękka i lekarz powiedział, ze dopiero odetchniemy po 34 tygodniu. Czy u Was również jest szyjka miękka? Bardzo się ucieszyłam, ze szyjka się wydłużyła, bo 3,3 cm to dość bezpieczna granica i moje oszczędzanie opłaciło się. Wydawało mi się, ze lekarz jest dość zmartwiony tym, ze szyjka jest miękka. Nie wiem już sama, co myśleć. Dodam, ze na stanie 3 latka wiec nie jest łatwo oszczędzać się i leżeć