reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Hej, Ja dziś wyszłam do domu, dzięki leżeniu szyjka się poprawiła i jest 3,3 mm ( w wypisie mam napisane 4mm ) W poniedziałek zaczęliśmy 32 tc, więc już jest coraz lepiej... cieszę się bardzo,że po tych 10 tygodniach w końcu jestem w domu, ale z drugiej strony troszkę się boję, przyzwyczaiłam się, że jestem tam pod stałą kontrolą... mój lekarz dziś mówił że najlepiej jakbym poleżała jeszcze 3 tyg, później mogę powoli włączać aktywność. Więc mam zamiar grzecznie leżeć [emoji6]

Dziewczyny mam pytanko, od 18 tyg zawsze brałam luteinę podjęzykowo 3x2, w szpitalu też... A dziś lekarz przepisał mi dopochwową 2x2 ( receptę przepisywał mi inny, bo mój miał dziś zabieg za zabiegiem) czytałam, że ta dopochwowa jest dużo lepsza niż podjęzykowa ale boję się, czy teraz taka nagła zmiana nie spowoduje np. zmiejszonego działania? Jak myślicie?
10 tygodni w szpitalu? :o Aleś Ty dzielna, ja po dwóch miałam ochotę uciekać przez okno...
 
reklama
Tylko spokój może Cię uratować :D Nawet jak idą skurcze - to sama radość :) W końcu wszyscy chcą zobaczyć Zuzę i przekonać się, co z niej za ziółko, że tak mamę przez całą ciążę kopała.
Jak to nie wiesz, gdzie rodzić??
No nie wiem do ktorego szpitala pojechać :p każdy oferuje cos innego. Jak nie mam skurczy to sobie powtarzam: grunt to pozytywne nastawienie. Grunt to opanowanie i współpraca. Jak zaczyna mnie bolec to zamieniam sie w Hulka i niszcze wszystko na swojej drodze. Najbardziej obrywa się mężowi :D Dzis byl z kolega na piwie. No przepraszam bardzo gdyby moja zona byla bliska terminu to odmowilabym sobie pifka. Wypil jedno, nie chodzi o trzezwosc a o to ze jakbym faktycznie musiała jechac do szpitala to by go wyprosili z sali bo z buzi jednak czuc alko. Maz twierdzi że do porodu daleko i ze pewnie przenosze ciąże wiec sie nie strwsuje jak ja, ktora mysli ze urodzi lada dzień. Dodam ze ta myśl towarzyszy mi od września, więc jestem wrakiem człowieka :D
 
250 g w 2 tygodnie to prawidłowy przyrost :) Moja siostra urodziła się w 41 tc z wagą 2700, zdrowa jak koń. Ja Ci się przyznam, że wpie*dalam a nie jem...przytyłam 16 kg. Jedz mięsko, nabiał, makaron, dziecię musi mieć z czego budować masę :)
Ja blondynka, mąż brązowy, więc ciężko stwierdzić jakie kudełki będzie mieć Szymuś :)
No to raczej wiewiórką Szymuś nie będzie. Wiesz co - też bym chciała mieć 16 na plusie. A ostatnio miałam tylko półtora. Wpycham w siebie jedzenie, jak tylko poczuję, że przestał mnie boleć brzuch po poprzednim posiłku :) Tak mi cholernie ciasno w całym korpusie. Mam wrażenie, że ciąża, jedzenie i oddychanie to u mnie co najmniej o jedną rzecz za dużo.
 
No nie wiem do ktorego szpitala pojechać :p każdy oferuje cos innego. Jak nie mam skurczy to sobie powtarzam: grunt to pozytywne nastawienie. Grunt to opanowanie i współpraca. Jak zaczyna mnie bolec to zamieniam sie w Hulka i niszcze wszystko na swojej drodze. Najbardziej obrywa się mężowi :D Dzis byl z kolega na piwie. No przepraszam bardzo gdyby moja zona byla bliska terminu to odmowilabym sobie pifka. Wypil jedno, nie chodzi o trzezwosc a o to ze jakbym faktycznie musiała jechac do szpitala to by go wyprosili z sali bo z buzi jednak czuc alko. Maz twierdzi że do porodu daleko i ze pewnie przenosze ciąże wiec sie nie strwsuje jak ja, ktora mysli ze urodzi lada dzień. Dodam ze ta myśl towarzyszy mi od września, więc jestem wrakiem człowieka :D
To w tej sytuacji chyba lepiej by było jakbyś jednak urodziła lada dzień i miała to wszystko za sobą :) Ale przyznam, że odważna jesteś bardziej niż Ci się wydaje, skoro na tym etapie jeszcze nie zdecydowałaś ostatecznie co do szpitala :D
Wiesz - ja mojego męża widuję tylko w weekendy, ale to nie zmienia faktu, że czasem zdarza się mu wyjść na imprezkę na prawie całą noc, a potem wraca w stanie mocno odmienionym. Jedyny pożytek z tego jest taki, że dostaję wtedy idealny masaż i to bez proszenia.
 
To w tej sytuacji chyba lepiej by było jakbyś jednak urodziła lada dzień i miała to wszystko za sobą :) Ale przyznam, że odważna jesteś bardziej niż Ci się wydaje, skoro na tym etapie jeszcze nie zdecydowałaś ostatecznie co do szpitala :D
Wiesz - ja mojego męża widuję tylko w weekendy, ale to nie zmienia faktu, że czasem zdarza się mu wyjść na imprezkę na prawie całą noc, a potem wraca w stanie mocno odmienionym. Jedyny pożytek z tego jest taki, że dostaję wtedy idealny masaż i to bez proszenia.
Jeszcze nie słyszałam o masażu alkoholowym ;D Szkoda, że mój raczej unika procentów.
W szpitalach najgorsze jest to, że mają tak skrajne opinie, część będzie miło (jak na poród...) wspominać, część zostanie z traumą na lata, więc zostaje tylko zaryzykować i liczyć na bycie w tej pierwszej grupie.
 
No to raczej wiewiórką Szymuś nie będzie. Wiesz co - też bym chciała mieć 16 na plusie. A ostatnio miałam tylko półtora. Wpycham w siebie jedzenie, jak tylko poczuję, że przestał mnie boleć brzuch po poprzednim posiłku :) Tak mi cholernie ciasno w całym korpusie. Mam wrażenie, że ciąża, jedzenie i oddychanie to u mnie co najmniej o jedną rzecz za dużo.
Jeeejku współczuję :( To ja mogę zjeść za trzech chłopów i nic mi nie jest, zaraz znowu jestem głodna. Ale pocieszę Cię, że na naszym etapie ciąży wiele brzuszków fizjologicznie się obniża i wtedy łatwiej będzie się oddychać i jeść.
 
Jeeejku współczuję :( To ja mogę zjeść za trzech chłopów i nic mi nie jest, zaraz znowu jestem głodna. Ale pocieszę Cię, że na naszym etapie ciąży wiele brzuszków fizjologicznie się obniża i wtedy łatwiej będzie się oddychać i jeść.

Ja właśnie wpycham ale i tak wg mnie mało jem... Najgorszy obiad. Wszyscy wpychają a ja nic. Jak sobie radzić tym bardziej z leżeniem gdzie ledwo co się trawi ?
 
@luigi89 urodzisz, urodzisz :))

Ja tez nie mam problemów z jedzeniem (teraz) wczesniej jak mialam wzdęcia to był koszmar.

O szpitalu pewnie zdecyduje jak beda bóle porodowe :)
 
reklama
Ja mało jem wg mnie. Ale nigdy nie jadłam dwóch kawałków mięsa do obiadu. A teraz się zmuszam a brzuch wywala. Zawsze kawa mnie jakoś tam na zaparcia ruszała ale nie pije odkąd leżę. Teraz staram się jogurtem rozruszać.
 
Do góry