reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Oczekujaca123 niestety tak przelezalam od 24 do 38 ciągiem w szpitalu lekarz nie chciał mnie wypuscic nie wiadomo czemu. Dziewczyny z rozwarciem wychodziły do domu a ja lezalam. Chyba ze względu na pierwsze poronienie i drugi porod przedwczesny w 35 tyg. Ale czego się nie jest w stanie zrobić dla dzidzi:laugh2: gdybym musudała to przelezalam bym tam jeszcze raz te tygodnie. Chociaż już więcej dzieciaczków nie planuje przynajmniej na obecną chwilę
 
reklama
W szpitalu stwierdzili ze infekcja wewnątrzmaciczna spowodowala poród. Podawali anybiotyki a mimo to crp i leukocyty rosly. Stad moje obawy i zrobilam badania po stracie. Lekarze w spzitalu twierdzili tez ze raczej to nie wina szyjki bo donosilam 1 ciaze. Ale teraz w 3 ciazy przy klopotach z szyjka zastanawiam sie czy to nie ona puscila w 2 ciazy ale wtedy skad takie zle crp i leukocyty? Jedna wielka niewiadoma. Teraz mam bardzo dobrego lekarza ale mowi zw nie ma wskazan do zakładania szwu. Kolejna wozyta 4 pazdz..

Cześć! Ja podobnie do Ciebie urodziłam pierwsze dziecko bez problemów, ciąża i poród siłami natury książkowo.
Przy drugiej ciąży lekarz nie badał szyjki usg dopochwowym tylko na fotelu, rownież stwierdził miękka szyjkę ale zamknięta. 3 dni pózniej nagle zaczął sie poród w 20 tyg ciąży. Niby infekcja wewnątrzmaciczna wyszła ale lekarz stwierdził ze to pewnie niewydolność szyjki.
W obecnej ciąży inny juz lekarz badał od początku szyjkę i wyłapał w odpowiednim momencie jej skracanie. Z 2,5 cm do 1,9 w ciagu tygodnia i rozwarcie wewnętrzne. W 19 tygodniu ciąży założono mi szew, szyjka wróciła do 2,5 cm i tyle trzyma nadal.. jutro zaczynam 35 tydzień ciąży.
Jak często masz wizyty ? Ja od 14 tygodnia miałam je co tydzień dzięki czemu udało sie wychwycić problem z szyjka..
Trzymam mocno kciuki tym razem musi być dobrze!
 
Teraz mam wizyte za 3 tygodnie wczesniejnale średnio chodze co 2 tygodnie bo ciaza po stracie jest ciezka. 2 tyg lezenia i szyjka nic nie drgnęła lekarz mowi ze na razie nie ma wskazan do szwu. Bada szyjke bardzo dokladnie przez usg. Obecnie szyjka 3.8 cm. Ja coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze strata spowodowana przez szyjke nie oszczedzalam sie praca dom i budowa domu do tego 3 latka..teraz na szczęście w porę wykryte. W tamtej ciazy chujowa lekarka..
 
Dziewczyny te które z was miały szew lub mają powiedzcie jak to jest bo domyślam. Się że wizyty są częstsze i jak wygląda sprawa jazdy samochodem czy to nie zaszkodzi gdyż ja do lekarza będę musiała done hac 60km I później jeszcze to czekanie w poczekalni u lekarza na siedząco uspokujcie mnie troszke
 
Cześć dziewczyny,

chciałabym się z wami przywitać. Obserwuję ten temat od miesiąca, kiedy to zaczęły się u mnie problemy ze skracającą szyjką, ale dopiero teraz postanowiłam założyć konto.


2go sierpnia byłam na wizycie u swojej ginekolog, u której wszystko było w porząku, szyjka wtedy miała 3,7cm i na następną wizytę byłam umówiona dopiero na 11.09, bo Pani doktor wyjeżdzała na urlop.

W 28tc na długi weekend 15go sierpnia pojechałam 500km w odwiedziny do rodziców i tam stwierdziłam, ze pójdę do znajomego ginekologa, bo przez ostatni tydzień dokuczały mi delikatne bóle podbrzusza i chciałam skontrolować czy wszystko jest w porządku. Okazało się jednak, że szyjka strasznie się skróciła... do 1,5cm... Zostałam przyjęta do szpitala na obserwacje, ale w sumie wtedy nic mi nie zalecili oprócz oszczędnego trybu życia i luteiny, bo podczas leżenia ta szyjka się wydłużyła do 1,9cm i była stabilna - miałam 2x dziennie przez 2h leżeć, a tak poza tym to się nie przemęczać. Dostałam pozwolenie na podróz powrotną - znowu 500km. I ogólnie 3 dni po tej podrózy zauważyłam na wkładce takiego dużego brązowego glutka... Podejrzewałam, że odchodzi mi czop śluzowy (byłam wtedy w 30tc) i zgłosiłam się na IP. Na ktg skurczy nie było, Pani doktor nie zbadała mnie nawet palpacyjnie, zrobiłą tylko usg dopochwowe i stwierdziła, że szyjka jest aż 2,2cm i ogólnie to nie jest taki zły wynik i że nie mam co się martwić. Kazała jednak mi skontrolować tę szyjkę za 3dni. Moja ginekolog była na urlopie to poszłam prywatnie do innego lekarza, który załamał się nad stanem mojej szyjki... Przede wszystkim zbadał mnie palpacyjnie - szyjka miękka, krótka, przepuszcza jeden palec... Na usg długość 1,3cm... Skierowanie do szpitala na podanie sterydów... W szpitalu szyjke zmierzyli na 1,6cm, przyjeli mnie, podali sterydy i założyli pessar. Przy wypisie szyjka niby 1,9cm... Zalecili oczywiscie luteine (tylko przeszlismy z dopochwowej na podjęzykową) i oszczędny tryb życia, ale uwaga.. pozwolili mi na umiarkowaną aktywnosc fizyczna taką jak krótkie spacery. Byleby się nie przemęczać...

Przedwczoraj miałam w końcu wizytę u swojej gienkolog... I uwaga.. szyjka 0,98cm... szok i niedowierzanie. W ciągu niecałego tygodnia (od wypisu ze szpitala) skróciła się o 0,9cm mimo założonego pessara... Co prawda nie wychodziłam z domu, ale coś tam w domu gotowałam i trochę po domu chodziłam...

No i teraz mam zalecone już kategoryczne leżenie, żadnego wychodzenia z domu, wstawanie tylko na siusiu i prysznic... W piątek mam znowu kontrolę, ale usłyszałam, że raczej do terminu nie dotrzymam i że dopóki nie mam skurczy to jeszcze nie jest tragicznie...

Jestem ogólnie załamana... Prawie nic nie mamy dla córeczki przygotowane, bo albo nie było mnie tutaj w domu, albo leżałam w szpitalu... Czekamy na ekpię remontową, która ma być dopiero za tydzień... Mąz wychodzi do pracy o 8, wraca o 18, ja nic nie mogę przygotować... Nawet nie mam wypranych i wyprasowanych ubranek... Nie ma kto nam pomóc, bo i moi rodzice i teściowie mieszkają daleko i akurat teraz nie mogą przyjechać i nam pomóc...

Na dodatek Malutka mimo 32tc jest dalej w położeniu miednicowym... A ja tak bardzo w razie czego chciałabym rodzić SN, nie chcę żadnej cesarki...

Plus jeszcze od początku moje dziecko jest bardzo mało ruchliwe, ruchy czuję może z 5x dziennie... (lekarze sie tym nie przejmują, skoro od początku tak jest i w badaniach wszystko wychodzi w porządku). Także wszystko obecnie jest nie tak jak powinno :(


Czy są tutaj jeszcze jakieś kobietki w podobnym tygodniu ciąży? Bo zauwazylam, że trochę tutaj ostatnio opustoszało i większość na szczęście urodziła w terminie albo po... ;)
 
Cześć dziewczyny,

chciałabym się z wami przywitać. Obserwuję ten temat od miesiąca, kiedy to zaczęły się u mnie problemy ze skracającą szyjką, ale dopiero teraz postanowiłam założyć konto.


2go sierpnia byłam na wizycie u swojej ginekolog, u której wszystko było w porząku, szyjka wtedy miała 3,7cm i na następną wizytę byłam umówiona dopiero na 11.09, bo Pani doktor wyjeżdzała na urlop.

W 28tc na długi weekend 15go sierpnia pojechałam 500km w odwiedziny do rodziców i tam stwierdziłam, ze pójdę do znajomego ginekologa, bo przez ostatni tydzień dokuczały mi delikatne bóle podbrzusza i chciałam skontrolować czy wszystko jest w porządku. Okazało się jednak, że szyjka strasznie się skróciła... do 1,5cm... Zostałam przyjęta do szpitala na obserwacje, ale w sumie wtedy nic mi nie zalecili oprócz oszczędnego trybu życia i luteiny, bo podczas leżenia ta szyjka się wydłużyła do 1,9cm i była stabilna - miałam 2x dziennie przez 2h leżeć, a tak poza tym to się nie przemęczać. Dostałam pozwolenie na podróz powrotną - znowu 500km. I ogólnie 3 dni po tej podrózy zauważyłam na wkładce takiego dużego brązowego glutka... Podejrzewałam, że odchodzi mi czop śluzowy (byłam wtedy w 30tc) i zgłosiłam się na IP. Na ktg skurczy nie było, Pani doktor nie zbadała mnie nawet palpacyjnie, zrobiłą tylko usg dopochwowe i stwierdziła, że szyjka jest aż 2,2cm i ogólnie to nie jest taki zły wynik i że nie mam co się martwić. Kazała jednak mi skontrolować tę szyjkę za 3dni. Moja ginekolog była na urlopie to poszłam prywatnie do innego lekarza, który załamał się nad stanem mojej szyjki... Przede wszystkim zbadał mnie palpacyjnie - szyjka miękka, krótka, przepuszcza jeden palec... Na usg długość 1,3cm... Skierowanie do szpitala na podanie sterydów... W szpitalu szyjke zmierzyli na 1,6cm, przyjeli mnie, podali sterydy i założyli pessar. Przy wypisie szyjka niby 1,9cm... Zalecili oczywiscie luteine (tylko przeszlismy z dopochwowej na podjęzykową) i oszczędny tryb życia, ale uwaga.. pozwolili mi na umiarkowaną aktywnosc fizyczna taką jak krótkie spacery. Byleby się nie przemęczać...

Przedwczoraj miałam w końcu wizytę u swojej gienkolog... I uwaga.. szyjka 0,98cm... szok i niedowierzanie. W ciągu niecałego tygodnia (od wypisu ze szpitala) skróciła się o 0,9cm mimo założonego pessara... Co prawda nie wychodziłam z domu, ale coś tam w domu gotowałam i trochę po domu chodziłam...

No i teraz mam zalecone już kategoryczne leżenie, żadnego wychodzenia z domu, wstawanie tylko na siusiu i prysznic... W piątek mam znowu kontrolę, ale usłyszałam, że raczej do terminu nie dotrzymam i że dopóki nie mam skurczy to jeszcze nie jest tragicznie...

Jestem ogólnie załamana... Prawie nic nie mamy dla córeczki przygotowane, bo albo nie było mnie tutaj w domu, albo leżałam w szpitalu... Czekamy na ekpię remontową, która ma być dopiero za tydzień... Mąz wychodzi do pracy o 8, wraca o 18, ja nic nie mogę przygotować... Nawet nie mam wypranych i wyprasowanych ubranek... Nie ma kto nam pomóc, bo i moi rodzice i teściowie mieszkają daleko i akurat teraz nie mogą przyjechać i nam pomóc...

Na dodatek Malutka mimo 32tc jest dalej w położeniu miednicowym... A ja tak bardzo w razie czego chciałabym rodzić SN, nie chcę żadnej cesarki...

Plus jeszcze od początku moje dziecko jest bardzo mało ruchliwe, ruchy czuję może z 5x dziennie... (lekarze sie tym nie przejmują, skoro od początku tak jest i w badaniach wszystko wychodzi w porządku). Także wszystko obecnie jest nie tak jak powinno :(


Czy są tutaj jeszcze jakieś kobietki w podobnym tygodniu ciąży? Bo zauwazylam, że trochę tutaj ostatnio opustoszało i większość na szczęście urodziła w terminie albo po... ;)

Cześć Szara,
Ja jestem na podobnym etapie ciąży jak Ty. U mnie jest teraz 31tc. Leżałam w szpitalu 10dni przez skracanie się szyjki. Też miałam podane sterydy na rozwój płuc maluszka. Jeżeli chodzi o długość szyjki to każdemu lekarzowi wychodziło co innego na USG. Ostatecznie założyli mi pessar i w tym dniu co mi go zakładali szyjka miała 18mm. Dodatkowo rozwarcie na 1cm i rozwarcie wewnętrzne. Przy wypisie powiedziano mi, że nie muszę non stop leżeć. Mam żyć normalnie.
Tak więc żyje normalnie, staram się tylko za bardzo nie przemęczać. Trochę mnie tym zmartwiłaś, że U Ciebie, mimo passera szyjka jeszcze bardziej się skróciła. Wizytę u mojego lekarza mam za tydzień - 19.09. Teraz zaczynam się obawiać, że u mnie jeszcze bardziej ta szyjka się skróci.


U mnie maluszek jest już od dawna położony główką w dól i to na dodatek bardzo nisko. Ruchy czuję bardzo dobrze i bardzo dużo. Ciągle mi brzuch faluję. Twój dzidziuś może się jeszcze obrócić, jeszcze ma czas. Także spokojnie.

Trzymam kciuki, żebyś jednak donosiła szczęśliwie ciążę. Ja wierzę, że u mnie tak będzie :) Jak byłam w szpitalu to wylałam morze łez. Wole być w domu, bo tu się lepiej czuję psychicznie. Dodatkowo mam cukrzyce ciążową, która jest dla mnie stresująca. Chociaż cukry mam w normie. Moja córeczka też nie wygląda jak dziecko kobiety z cukrzycą, bo nie jest jakaś bardzo duża.

Daj znać co Ci wyjdzie na następnej wizycie. Ja już nie mogę się doczekać mojej.

Co do pomocy w domu. U mnie sytuacja identyczna. Moi rodzice jeszcze pracują. Dodatkowo mama ma chore kolano i chodzi o kulach. Mój mąż pracuję 8-18, a teściowie daleko i teściowa ma chory kręgosłup. Jestem skazana sama na siebie. Wyprawkę już kończę kompletować, ale jeszcze nic nie uprałam i nie poprasowałam.
 
Cześć Szara,
Ja jestem na podobnym etapie ciąży jak Ty. U mnie jest teraz 31tc. Leżałam w szpitalu 10dni przez skracanie się szyjki. Też miałam podane sterydy na rozwój płuc maluszka. Jeżeli chodzi o długość szyjki to każdemu lekarzowi wychodziło co innego na USG. Ostatecznie założyli mi pessar i w tym dniu co mi go zakładali szyjka miała 18mm. Dodatkowo rozwarcie na 1cm i rozwarcie wewnętrzne. Przy wypisie powiedziano mi, że nie muszę non stop leżeć. Mam żyć normalnie.
Tak więc żyje normalnie, staram się tylko za bardzo nie przemęczać. Trochę mnie tym zmartwiłaś, że U Ciebie, mimo passera szyjka jeszcze bardziej się skróciła. Wizytę u mojego lekarza mam za tydzień - 19.09. Teraz zaczynam się obawiać, że u mnie jeszcze bardziej ta szyjka się skróci.


U mnie maluszek jest już od dawna położony główką w dól i to na dodatek bardzo nisko. Ruchy czuję bardzo dobrze i bardzo dużo. Ciągle mi brzuch faluję. Twój dzidziuś może się jeszcze obrócić, jeszcze ma czas. Także spokojnie.

Trzymam kciuki, żebyś jednak donosiła szczęśliwie ciążę. Ja wierzę, że u mnie tak będzie :) Jak byłam w szpitalu to wylałam morze łez. Wole być w domu, bo tu się lepiej czuję psychicznie. Dodatkowo mam cukrzyce ciążową, która jest dla mnie stresująca. Chociaż cukry mam w normie. Moja córeczka też nie wygląda jak dziecko kobiety z cukrzycą, bo nie jest jakaś bardzo duża.

Daj znać co Ci wyjdzie na następnej wizycie. Ja już nie mogę się doczekać mojej.

Co do pomocy w domu. U mnie sytuacja identyczna. Moi rodzice jeszcze pracują. Dodatkowo mama ma chore kolano i chodzi o kulach. Mój mąż pracuję 8-18, a teściowie daleko i teściowa ma chory kręgosłup. Jestem skazana sama na siebie. Wyprawkę już kończę kompletować, ale jeszcze nic nie uprałam i nie poprasowałam.

Cześć Joanna! :)
U mnie właśnie jak widać też co lekarz (i sprzęt) to inny pomiar. Zauważyłam, że jak chodzę prywatnie i jest lepszy sprzęt to szyjka jest zawsze krótsza.
Pessar jak widzisz miałam zakładany na podobną długość szyjki co Ty - moja miała wtedy 19mm. No i niestety poleciała.. aż się przeraziłam jak zobaczyłam u mojej ginekolog, że ona ma niecały 1cm...
Też denerwowało mnie to, że każdy lekarz mówił mi co innego odnośnie ,,rokowania'' i trybu życia jaki mam prowadzić... Może jakby od początku powiedzieli mi, że mam non stop leżeć to nie miałabym aż tak krótkiej teraz... Jestem ciekawa co wyjdzie u mnie jutro rano, czy teraz jak non stop leżę to ona się wydłuży...
Może Ty też na wszelki wypadek leż dość dużo.. Chociaż u mnie juz przed pobytem w szpitalu u tego jednego lekarza szyjka miala 13mm..

A zanim się Twój dzidziuś obrócił to też Ci tak brzuszek falował? Ja licze, że może jak się moja obróci to też bede bardziej te ruchy czuc... Jeszcze mam łożysko na przedniej ścianie i to pewnie też wytłumia te ruchy.. Albo mam po prostu leniwe dziecko :)

Ja morze łez wylałam właśnie w 28tc kiedy wyszły u mnie te problemy z szyjką... Każdy dzień i tydzień jest dla mnie na wagę złota i cieszę się, że dalej jesteśmy w dwupaku. Chciałabym donosić chociaż do 36tc.

No to u nas podobna sytuacja jeśli chodzi o pracę mężów i że musimy radzić sobie same. Oby nasi mężowie podołali :)
3 mam kciuki za nas obie :)
 
Dziewczyny te które z was miały szew lub mają powiedzcie jak to jest bo domyślam. Się że wizyty są częstsze i jak wygląda sprawa jazdy samochodem czy to nie zaszkodzi gdyż ja do lekarza będę musiała done hac 60km I później jeszcze to czekanie w poczekalni u lekarza na siedząco uspokujcie mnie troszke
Ja mam do lekarza 100 km w ppczekalni dlugo siedze bo zawsze opoznienie nie mam nic jeszcze na szyjce. Jak narazie szyjka trzyma dlugosc ale jesy rozulchniona. Jak jade do lekarza to fotel mam polezaco ulozony a Maz prowadzi auto.
 
Dziewczyny pomiary szyjki moga sie troche roznic bo zalezy pod jakim katem lekarz trzyma glowice od usg tak mi powiedzial moj lekarz. Bylam we wtorek na wizycie i jeden pomiar to 3.5 cm a drugi ppd innym katem 3.8 cm.
 
reklama
Cześć Joanna! :)
U mnie właśnie jak widać też co lekarz (i sprzęt) to inny pomiar. Zauważyłam, że jak chodzę prywatnie i jest lepszy sprzęt to szyjka jest zawsze krótsza.
Pessar jak widzisz miałam zakładany na podobną długość szyjki co Ty - moja miała wtedy 19mm. No i niestety poleciała.. aż się przeraziłam jak zobaczyłam u mojej ginekolog, że ona ma niecały 1cm...
Też denerwowało mnie to, że każdy lekarz mówił mi co innego odnośnie ,,rokowania'' i trybu życia jaki mam prowadzić... Może jakby od początku powiedzieli mi, że mam non stop leżeć to nie miałabym aż tak krótkiej teraz... Jestem ciekawa co wyjdzie u mnie jutro rano, czy teraz jak non stop leżę to ona się wydłuży...
Może Ty też na wszelki wypadek leż dość dużo.. Chociaż u mnie juz przed pobytem w szpitalu u tego jednego lekarza szyjka miala 13mm..

A zanim się Twój dzidziuś obrócił to też Ci tak brzuszek falował? Ja licze, że może jak się moja obróci to też bede bardziej te ruchy czuc... Jeszcze mam łożysko na przedniej ścianie i to pewnie też wytłumia te ruchy.. Albo mam po prostu leniwe dziecko :)

Ja morze łez wylałam właśnie w 28tc kiedy wyszły u mnie te problemy z szyjką... Każdy dzień i tydzień jest dla mnie na wagę złota i cieszę się, że dalej jesteśmy w dwupaku. Chciałabym donosić chociaż do 36tc.

No to u nas podobna sytuacja jeśli chodzi o pracę mężów i że musimy radzić sobie same. Oby nasi mężowie podołali :)
3 mam kciuki za nas obie :)

U mnie na jednym USG w szpitalu wyszło własnie, że mam szyjkę 13 mm i wtedy lekarz podjął decyzję o sterydach. Teraz się martwię, czy te sterdydy to był dobry pomysł, skoro ostatecznie szyjkę miałam 18mm. W trakcie brania sterydów strasznie skakały mi cukry i boję się, że to zaszkodziło mojej córeczce :( Niestety takie są skutki uboczne sterydów przy cukrzyc ciążowej. Poza tym przez pobyt w szpitalu schudłam 1,5kg i wyglądam już jak patyczak z wielkim brzuchem :DWażę teraz 53kg przy wzroście 172cm. Na szczęście powoli w domu nadrabiam.


A co do ruchów dziecka. To czułam je wyraźnie zanim maluch się obrócił, ale u mnie łożysko jest na tylnej ścianie. To chyba jest kluczowe.
 
Ostatnia edycja:
Do góry