To forum wlasnie od takiego marudzenia jest
Bo moim zdaniem osoba, która miała bezproblemowa ciąże nie jest w stanie zrozumieć ciężarnej, która odlicza dni i codziennie martwi sie, czy donosi. Ja na przykład nigdy nie lubiłam tekstów typu "Nie martw sie, wszystko będzie dobrze", a ludzie nie umieją/nie chcą słuchać o problemach innych. Ja w obu ciążach sporo czytałam o wcześniactwie i związanych z tym powikłaniach, stad miałam świadomość, ze bywa naprawdę rożnie i każdy dzień w macicy jest na wagę złota.
I ludzie nie rozumieją, ze ciężarna w takiej zagrożonej ciazy jest często po prostu sparaliżowana strachem, nie umie racjonalnie myśleć. Ja w pierwszej ciazy nie lubiłam patrzeć nawet na USG podczas wizyty u lekarza juz po szwie, bo miałam wyrzuty sumienia wobec dziecka swojego, ze przez moja cholerna szyjke moze nie być mu dane bezpiecznie sie rozwijac w macicy. To było kompletnie głupie, bo przecież robiłam wszystko, zeby urodziło sie zdrowe, nie latałam na fajkę jak spora cześć oddziału pacjentek patologii ciazy, ale tak czułam.