reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bez chrztu

Jak to dobrze, że poziom tolerancji religijnej w naszym kraju rośnie :) Ja byłam ochrzczona ale do komunii nie poszłam-nie czułam się z tym źle. Dzieci mnie pytaly czy mi nie jest szkoda, że nie dostanę prezentów a ja im odpowiadałam, że chyba nie o prezenty w komunii chodzi. Raz jeden spotkała mnie przykrość ale nie ze strony dzieci tylko...katechety.
Wnioski wyciągnijcie same :tak:
 
reklama
Trochę w temacie, trochę nie:

"Nie wiem, ile wytworzyliśmy niedorzecznych kodeksów postępowania i bezsensownych wierzeń religijnych; nie wiem też jakim sposobem wryły się tak głęboko we wszystkich krajach w umysł człowieka; warto jednak zaznaczyć, że wierzenie wpajane w pierwszych latach życia, gdy mózg jest wrażliwy, staje się niemal instynktem; a zasadniczą cechą instynktu jest to, że się go słucha niezależnie od tego, co mówi rozum"


Karol Darwin
 
Ciekawy wątek.

My nie chrzciliśmy naszego syna, bo oboje z mężem nie jesteśmy katolikami, więc sprawa była dla nas oczywista i nie dostarczyła żadnych dylematów. W rodzinie mamy ludzi różnych wiar oraz ateistów - nikt nigdy nie komentował naszej decyzji. Mój mąż nie jest ochrzczony, i jak twierdzi, nigdy dyskryminowany ani wyśmiewany z tego powodu nie był. Jest Żydem, kiedy jako nastolatek zaczął bardzo przeżywać swoją wiarę i się z nią manifestować (np. na stałe chodził w kipie) to nauczyciele i uczniowie otwierali po prostu oczy szeroko ze zdumienia, ale nikt robił mu przykrości. Zresztą, mój mąż jest bardzo silnym wewnętrznie, inteligentnym, dowcipnym i wygadanym człowiekiem, trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś mógł nawet próbowac mu dokuczać. Taka osobowość.

Ja zostałam ochrzczona i poszłam do komunii - to był wybór moich rodziców. Oboje katolicy, choć raczej niepraktykujący. Nie mam do nich pretensji o chrzest, bo postąpili w zgodzie ze swoimi przekonaniami i sumieniem, ale teraz coraz częściej myślę o wystąpieniu z kościoła - nawet w dzieciństwie dogmaty katolickie niezbyt mnie przekonywały, nigdy nie czułam się w Kościele u siebie, a od czasów licealnych zdecydowanie się od Kościoła odcięłam (choć absolutnie nie jestem antykatoliczką czy klerożercą), wiara była i jest obszarem moich poszukiwań. Uważam się za agnostyczkę i irytuje mnie, że statystycznie rzecz biorąc liczę się do "katolickiej większości Polaków", dlatego chodzi za mną ta apostazja. Ale to skomplikowany proces, paradoksalnie łatwiej się ochrzcić niż wychrzcić. Dlatego kompletnie mnie nie przekonuję wypowiedzi niektórych osób, że "lepiej ochrzcić a potem sobie samo wybierze wiarę". Chrzest bez wiary uważam za konformizm, a konformizmu nie szanuję.

Naja co do kwestii konwersji w judaizmie i islamie to nie masz racji. Rzeczywiście, bardzo trudno jest przejść na judaizm. Wymaga to długich studiów, zdania egzaminu przed komisją rabinacką, przekonania rabina, że naprawdę chcesz być wyznawcą judaizmu, a rabin musi conajmniej trzy razy odmówić, aby sprawdzić, czy ta osoba naprawdę ma tę sprawę ugruntowaną. Ten proces może trwać latami. Jednak kiedy już do konwersji dojdzie, to taka osoba staje się pełnoprawnym, religijnym Żydem, jej dzieci (o ile to kobieta) będą Żydami, ma prawo do osiedlenia się w Izraelu i nikt, absolutnie nikt, nie traktuje konwertytów jako "gorszego gatunku" Żydów. Uwierz mi, bo wiem, co mówię. W naszej gminie (do której należy mąż) jest wielu konwertytów, niektórzy wykształcili się nawet na rabinów. Ani w Polsce, ani w Stanach czy Izraelu nie są oni postrzegani jako "Żydzi drugiej kategorii". Pod warunkiem, że była to konwersja ortodoksyjna. Jeśli ktoś konwertował się u reformowanych rabinów, to ortodoksi go nie uznają. Czasem tylko konwertyci sami ściągają na siebie odrobinę ironii, bo często mają taki neoficki zapał i chcą być świętsi od najświętszych rabinów i pouczają innych, jak ich żydowskość ma wyglądać ;) To oczywiście może wywołać złośliwe uśmieszki u co poniektórych osób i szeptanie po kątach, ale nic ponadto.
A jeśli chodzi o islam, to konwersja jest bardzo prosta (o ile się nie mylę, wystarczy trzy razy powiedzieć, że wierzy się w Allaha jako jedynego Boga i w to, że Mahomet był jego prorokiem), i też jest się po niej jak najbardziej prawdziwym muzułmaninem. To jest religia misyjna, zależy im na pozyskaniu jak największej ilości wyznawców.

Sama jestem ciekawa, co wyrośnie z naszego syna. Żyd? Katolik? Buddysta? Agnostyk? Ateista? Rozmawiamy z nim o wierze, o tym, że niektórzy ludzie wierzą w Boga, a inni nie, a jaka jest prawda tego nie wiemy, bo to kwestia wiary właśnie, a nie nauki. Staram się go uczyć szacunku dla ludzi w ogóle, a więc także szacunku dla innych wyznań. Tłumaczymy, że ludzie różnie sobie Boga wyobrażają, i stąd m.in. wzięły się religie. Jak na razie on jakoś daje radę z tym miszmaszem ;)
 
dzięki margot:tak:

fajnie macie w domu, choć jak piszesz nie wychowujecie młodego w żadnej religii ma kontakt z różnymi, także poprzez praktykę taty, świetna sprawa. ja też tłumaczę Maćkowi, nie wywyższam żadnej z religii, dodatkowo z racji tego że odtwarzamy w drużynie czasy pogańskie mówimy o dawnych wierzeniach. czasem mam wrażenie, że nasz mały świat zaludniony jest gęsto duchami przodków i przyrody, bogami, elfami, magią.. i dobrze mi z tym, młodemu jak widzę też. a co kiedyś wybierze - jak już chyba pisałam, ważne, by był dobrym człowiekiem.
 
No właśnie, wychować dobrego człowieka, zdecydowanie to jest to, co najważniejsze. Dobrego, wrażliwego, szanującego innych, ale też silnego, w pozytywnym sensie, odważnego, i mającego poczucie własnej wartości. Stosunek do przyrody jest też ważny dla mnie i w życiu, w wychowaniu. Choć daleko mi do eko-mamy, to jakoś tam małymi krokami staram się, żeby nasze życie było choć trochę bardziej pro-ekologiczne.
 
Bardzo ciekawy temat. Myślę, że dylemat czy ochrzcić dziecko czy nie, najczęściej dotyczy osób, które albo same są niewierzące albo wierzące w głebi duszy, ale odrzucające kościół katolicki jako instytucję. Często widziałam argument, że nie powinno się podejmować za dziecko tak ważnej decyzji.
Ja sama należę do tej drugiej grupy - wierzę w Boga, ale czuję dużo niechęci do hierarchii kościelnej i całej otoczki kościoła. Postanowiłam jednak ochrzcić synka wychodząc z założenia, że skoro wierzę to mam prawo podjąć za niego taką decyzję. Podejmujemy za nasze dzieci mnóstwo decyzji i jest to zupełnie normalne. Przyjdzie przecież moment, kiedy zaczną decydować same o sobie. Tak więc moim zdaniem argument za nie decydowaniem za dziecko ma drugie dno i że tak naprawdę chodzi o niechęć czy rozterki wewnętrzne rodziców.
 
Postanowilam nie chrzcic .Dlaczego?Mieszkam w kraju gdzie jest wiele religii i chce aby moje dziecko mialo swiadomy wybor religii lub jej odrzucenia. nie chce tego robic pod presja rodziny, znajomych.A co do strachu co bedzie jesli dziecko ciezko zachoruje.Przeciez rodza sie dzieci ,ktore niestety umieraja w chwili narodzin i kto je chrzci? polozna ,pielegniarka.Czyli chrztu moze udzielic kazdy kto uwaza sie za katolika ?niekoniecznie musi sie to odbywac w kosciele.Jak dla mnie to tradycja ,strach przed ksiedzem ,spoleczenstwem.(w polsce nie widac innych wyznan ,sa w miejszosci.)jest miejsza mozliwosc poznania.Sama pamietam ile wiadomosci trzeba bylo zaliczyc aby pojsc do komunii.Czy dla osmiolatka taka wiedza jest potrzebna, czy jest swiadom tego wszystkiego.niesadze. dlatego wszystkim obuzonym moja decyzja odpowiadam ,ze owszem bedzie ochrzczona ale w tym samym wieku co Chrystus 33l.
biggrin.gif
 
Postanowilam nie chrzcic .Dlaczego?Mieszkam w kraju gdzie jest wiele religii i chce aby moje dziecko mialo swiadomy wybor religii lub jej odrzucenia. nie chce tego robic pod presja rodziny, znajomych.A co do strachu co bedzie jesli dziecko ciezko zachoruje.Przeciez rodza sie dzieci ,ktore niestety umieraja w chwili narodzin i kto je chrzci? polozna ,pielegniarka.Czyli chrztu moze udzielic kazdy kto uwaza sie za katolika ?niekoniecznie musi sie to odbywac w kosciele.Jak dla mnie to tradycja ,strach przed ksiedzem ,spoleczenstwem.(w polsce nie widac innych wyznan ,sa w miejszosci.)jest miejsza mozliwosc poznania.Sama pamietam ile wiadomosci trzeba bylo zaliczyc aby pojsc do komunii.Czy dla osmiolatka taka wiedza jest potrzebna, czy jest swiadom tego wszystkiego.niesadze. dlatego wszystkim obuzonym moja decyzja odpowiadam ,ze owszem bedzie ochrzczona ale w tym samym wieku co Chrystus 33l.
biggrin.gif


Jestem tego samego zdania co Ty. Moje dzieci sa rowniez nie ochrzczone i nie zamierzam tego robic ani na pokaz ani dla zasady bo tak trzeba a juz nie powiem o oplatach pobieranych przez kosciol bo to jakas paranoja. Niedaleko mnie w pobliskim kosciele katolickim oplata za "zlagodzenie grzechu pierworodnego" bo w koncu z tym sie wiaze chrzest katolicki, do niedawna wynosila 40 funtow a teraz kosztuje juz 60£.
 
Dla mnie sprawa jest prosta - jezeli nie wierzysz w Boga itd. to po co masz chrzcic dziecko? Jezeli ono uzna w przyszlosci, ze w Boga wierzy, to samo przyjmie ten sakrament. My z mezem jestesmy wierzacy i dlatego ochrzcilismy synka - wszystko zalezy od naszych pogladow, ale jesli nie wierzycie, to naprawde nie widze potrzeby chrzczenia dziecka.
 
reklama
Do góry