Kochane mamusie chciałabym zapytać, czy któraś z Was była w takiej sytuacji jak ja. Zaczynając od początku miałam problem z miesiączkami. W styczniu miesiączka pojawiła się 15 stycznia, w lutym 14, w marcu 14, w kwietniu brak, w maju 4, w czerwcu brak, w lipcu 16, w sierpniu brak, we wrześniu 2, w październiku 1, w listopadzie 2. Także jak widać cykle bardzo nieregularne, krwawienie przez 5 dni. W lipcu trafiłam do ginekologa i otrzymałam duphaston ze względu na niski progesteron. 28 listopada zrobiłam test. Wyszły dwie kreski w tym jedna bardzo blada. 1 grudnia zrobiłam beta hcg i wynik to 240,3 mIU/ml. 2 grudnia byłam na wizycie u ginekologa. Stwierdził, że widać zmiany w macicy, jednak jest jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek stwierdzić. Stwierdził za to torbiel prawie 5x5 cm. Kolejne badanie mam 18 grudnia. Bardzo się stresuje, bo staraliśmy się z mężem ponad rok powtórzyłam beta hcg 4 grudnia i wynosiło 726,4 mIU/ml. Kolejne badanie mam wykonać przed wizytą. Czy któraś mamusia była w takiej sytuacji i wszystko pomyślnie się skończyło?
Od tego tygodnia bardzo źle się czuję, mdli mnie na każdym kroku, na mięso patrzeć nie mogę-najchętniej jadłabym suchy chleb, w ciągu dnia muszę odbyć drzemkę przynajmniej godzinną, bo nie mogę funkcjonować. Jest mi ciężko, bo pracuje po 12h w handlu, a okres przedświąteczny do najłatwiejszych nie należy
Od tego tygodnia bardzo źle się czuję, mdli mnie na każdym kroku, na mięso patrzeć nie mogę-najchętniej jadłabym suchy chleb, w ciągu dnia muszę odbyć drzemkę przynajmniej godzinną, bo nie mogę funkcjonować. Jest mi ciężko, bo pracuje po 12h w handlu, a okres przedświąteczny do najłatwiejszych nie należy