reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

BADANIE Amh pomocy :(

Ja miałam czas dojść do tego momentu w którym jestem, chociaż do końca nie wiemy dlaczego nam się nie udaje, ale zdążyłam się pogodzić z myślą, że jest jak jest, dużo czasu na to potrzebowałam. ty jesteś na początku swojej drogi. Wiem, jak się czujesz, ale będzie lepiej. A jak urodzisz to całkiem dobrze [emoji3][emoji3][emoji3]
Na pewno powtórz badanie, żeby mieć pewność. Ale tak pewnie zleci lekarz.
Dziękuję za odpowiedź i słowa otuchy 🤗mam nadzieję, że tak będzie 😊😊
 
reklama
Witam, chce się was doradzic co o tym myślicie, prolaktyne mam wysoka az 65,80 (4,79- 23,30 ) a jeszcze ze mam niska rezrwe jajnikowa 1,500. Ng , co to oznacza czy jest jakaś szansa żeby się udało mam 29 lat A rezerwę mam jak 40 latka eh ...A chciała bym już mieć dziecko z mężem się 2,5 roku staramy...
 
Witam wszystkie przyszłe mamy 😊

Chciałam Wam opowiedzieć swoją historię związaną z wynikiem AMH, żebyście wiedziały że wynik badań to nie wszystko. Starałam się o dziecko prawie 2 lata, jestem po przeszczepie szpiku kostnego, z chorą tarczycą, wiedziałam że lekko nie będzie. Po dwóch latach zaczęliśmy się badać i tutaj cios prosto w serce wynik AMH 0.02! dokładnie taki, mam ten dokument zachowany na pamiątkę. Miałam normalnie okres, może nieregularny, ale był nie wierzyłam, że jestem bezpłodna. Oczywiście skończyło się to głęboką depresją, tak bardzo pragnęłam dziecka, byłam przed ślubem, a moje życie dało mi wielkiego kopa po raz kolejny. Mój narzeczony w akcie desperacji zawiózł mnie do prywatnego lekarza, sądząc że to wszystko jest pomyłką. Miesiąc później po otrzymaniu wyników okazało się, że mam cystę na jajniku wielkości pomarańczy, która wymagała usunięcia operacyjnego, poprzedni lekarz nic nie widział. Podczas operacji odnaleziono jeszcze endometriozę no po prostu cudownie, więcej do dobicia już nie trzeba było. Zgłosiliśmy się do kliniki niepłodności w Anglii bo tutaj mieszkam, kazali mi powtórzyć badania AMH bo cysta mogła wpłynąć na wynik, a Polsce nikt mi tego nie powiedział. Wynik po prawie roku, bo tyle to trwało zanim dostaliśmy się do kliniki wyszedł już 5,25 jak na mój wiek ponad 30 lat i tak za mało by zajść naturalnie w ciążę, ale z InVitro może się udać. Odzyskałam wiarę, przestałam się już starać o dziecko, po prostu czekałam na InVitro w szczególności, że moja przyjaciółka zaszła za pierwszym razem w tej samej klinice miesiąc wcześniej. Zajęłam się ślubem i przygotowaniami, w trakcie wesela strasznie źle się czułam, powiedziałam do męża, że tak się stresuję, aż mi nie dobrze. Trzy dni później dowiedzieliśmy się co było tego przyczyną 😊 zaszłam w ciążę – naturalnie bez żadnych zabiegów czy tabletek, których się już nałykałam tonami podczas tych dwóch lat. Ciąża była bardzo silna, zero problemów, urodziłam zdrową i piękną córeczkę, która niedawno skończyła roczek i jest moim największym szczęściem, jakie mnie w życiu spotkało, mój malutki cud. Dlatego drogie Panie, uwierzcie w to, że będziecie mamami, po prostu odpuście i pozwólcie własnemu ciału działać. Ja nie mogę być lepszym przykładem na to, że marzenia się spełniają: chemioterapia, radioterapia i przeszczep szpiku kostnego, niedoczynność tarczycy, endometrioza i wynik AMH, który jasno ukazuje, że jestem niepłodna, a mimo tych wszystkich przeciwności losu urodziłam zdrowe dziecko. Trzymajcie się, marzenia się spełniają, trzeba w nie tylko uwierzyć 😊
Ja rowniez mieszkam w Anglii i byłam w bardzo podobnej sytuacji do twojej. I pierwsze słyszę ze AMH 5,25 przekreśla twoje szanse na naturalna ciąże ? W jakiej klinice w Anglii udzielają takiej informacji, skoro mi lekarz powiedział ze z wynikiem 3,3 mam szanse na naturalna ciąże i się udało.
 
To może i ja dodam swoją historie.
Mam 38 lat. Decyzje o posiadaniu dziecka podjęłam dość późno, bo jakieś 2 lata temu. Nigdy nie miałam problemów zdrowotnych, regularne badania i wizyty kontrolne utwierdzały mnie w przekonaniu, ze zajście w ciąże w moim przypadku to będzie bułka z masłem. I się zaczęło - kwas foliowy pol roku przed, wizyta u lekarza - wszystko ok, testy owulacyjne i jeszcze to „ułatwienie”, ze owulacja w moim przypadku jest bolesna. A tu klops - ciąża się jakoś nie pojawiała :/
Początkowo nie budziło to niepokoju, ale gdy po pol roku nadal nie widziałam dwóch kresek na teście, wybraliśmy się do invicty w Gdańsku. No i oczywiście szereg badań i jeden wynik, który spadł jak grom z jasnego nieba. AMH 0,6.
W zasadzie od razu rekomendacja do in vitro, aby nie tracić czasu, skoro i tak już go niewiele. Lekarz rowniez ostrzegał, ze z takim wynikiem, cała procedura może zakończyć się niepowodzeniem. Jakie in vitro?! Przecież zawsze byłam zdrowa, dlaczego in vitro?!!!
I to uczucie jakby ktoś zamknął mnie w rurze, gdzie słyszałam tylko „in vitro”, „małe szanse”...
Przez kilka dni kompletnie nic nie docierało do mnie, w zasadzie nie pamietam nawet co się ze mną działo.
w końcu przyszło oprzytomnienie i siła do działania - jeśli ma być in vitro to będzie, najważniejsze, żeby się udało. Umówiłam terminy w klinice, zrobiłam wszystkie wymagane badania, a w międzyczasie przeglądałam fora na temat poprawy jakości oocytow. Zaczęłam łykać dhea, koenzym, wit d3 i olej z wiesiołka. No i tak płynął czas w oczekiwaniu na rozpoczęcie procedury (około 2 miesięcy). Umówiona byłam na wizytę 7 marca, a w czwartek 5 marca zrobiłam test - tak z przyzwyczajenia, okres spóźniał się tylko 2 dni. Gdy zobaczyłam bladziutenka druga kreskę, nie mogłam w to uwierzyć. Była tam, nie przywidziało mi się :) oczywiście zrobiłam kolejny test, który również pokazal to samo. Oszalałam ze szczęścia, a w następnej sekundzie oszalałam z przerażenia, ze tej mojej bladej drugiej kresce może coś się stać i zaraz jej nie będzie. Na sobotniej wizycie zamiast rozpoczęcia procedury, lekarz zlecił oznaczenie bety. Pani w laboratorium od razu wyczuła towarzyszące napięcie i wyniki miałam już po dwóch godzinach. Beta 76! Moja blada kreska zmieniła się w tluste kresisko, nie było wątpliwości. I następne oczekiwanie na oznaczenie bety po tygodniu dla potwierdzenia, z domowym testem każdego dnia ;)
Tydzień później beta wynosiła już 7600. Dziś moje amh 0.6 ma 3 miesiące i smacznie sobie śpi :)
Pisze swoją historie dla wszystkich dziewczyn, które tak jak ja kiedyś, szukają nadziei, ze nie wszystko stracone, gdy słyszy się ten prawie ze wyrok.
Grunt to się nie poddawać i działać.
Życzę Wam wszystkim powodzenia i wierze, ze każda z Was spełni swoje marzenie o maleństwie :).
 
Moja historia jest bardzo podobna do historii opisanej powyżej. W wieku 36 lat postanowiłam odstawić pigułki i zostać mama jako że do najmłodszych nie należę 😉 zrobiłam wszystkie badania i szok amh 0.4 fsh około 20, 8 pęcherzyków anr, w 2 klinikach nie dawali mi szans na naturalna ciąże, odrazu invitro i to jak najszybciej, w jednej ginekolog stwierdziła że spróbujmy jeszcze przed invitro ze stymulacja (Warszawa Fertina klinika)clo i zastrzykiem ykiem na pęknięcie pęcherzyka plus luteina po owulacji. Dwa piękne pęcherzyki ale po monitoringu diagnoza ze raczej nic z tego nie będzie bo się zapadły i wyglądają jakby tylko lekko pękły natomiast do momentu zrobienia beta hcg luteina itd, 20 listopada podjęliśmy decyzję o invitro z mężem, 3 grudnia zrezygnowana zrobiłam beta hcg a tam 154, aktualnie moja beta ma na imię Staś i kończy za chwilkę 20 miesięcy a ja leżę w sypialni tułać w ramionach 5 tygodniowego brata Stasia, Franka :) pół roku po urodzeniu Stasia zrobiłam amh a tam wynik 0.30. Jakbyście miały jakieś pytania to zapraszam do kontaktu chętnie odpowiem maria.larenta@gmail.com.
Napisałam to wszystko ponieważ sama niedawno siedziałam że łzami w oczach i czytałam fora na temat amh, moja ginekolog poprosiła także żebym napisała taki post ponieważ przychodzą do niej oacjentki z lepszym amh odemnie totalnie załamane a moja historia pokazuje że przy tak niskim amh i wieku 36 pierwsza ciąża i 38 druga nic nie jest przekreślone
 
Witam Szanowne koleżanki
:)

Moja endokrynolog-ginekolog skierowała mnie ostatnio na kilka badań.
Na codzień leczę się na niedoczynność tarczycy. Mam 23 lata a moje wyniki wyglądają następująco:
Estradiol 145
Estradiol( jedn. tradyc.) 39,59
FSH 7,25
LH 6,79
Nie spodobało jej się to zbytnio i dodatkowo zleciła AMH , które wyszło 4,92 ng/ml i nagle uważa, że wszystko jest okej.
Nie wiem co myśleć, skoro najpierw uważała, że coś jest nie tak, a teraz twierdzi, że nie powinno być problemu z zajściem w ciąże, ale zawsze może się pojawić.
Już jestem umówiona do innej ginekolog, jednak dopiero na wrzesień.
Jestem zupełnie zielona w temacie AMH, ale czytając wasze wypowiedzi podejrzewam, że mogę mieć PCOS.
Co sądzicie kobietki?
 
reklama
Witam Szanowne koleżanki
:)

Moja endokrynolog-ginekolog skierowała mnie ostatnio na kilka badań.
Na codzień leczę się na niedoczynność tarczycy. Mam 23 lata a moje wyniki wyglądają następująco:
Estradiol 145
Estradiol( jedn. tradyc.) 39,59
FSH 7,25
LH 6,79
Nie spodobało jej się to zbytnio i dodatkowo zleciła AMH , które wyszło 4,92 ng/ml i nagle uważa, że wszystko jest okej.
Nie wiem co myśleć, skoro najpierw uważała, że coś jest nie tak, a teraz twierdzi, że nie powinno być problemu z zajściem w ciąże, ale zawsze może się pojawić.
Już jestem umówiona do innej ginekolog, jednak dopiero na wrzesień.
Jestem zupełnie zielona w temacie AMH, ale czytając wasze wypowiedzi podejrzewam, że mogę mieć PCOS.
Co sądzicie kobietki?
Jest Oki powyżej 6 wskazuje na PCOS
 
Do góry