Moja Łucja ma stwierdzone AZS, na szczęście udało nam się już zaleczyć te najostrzejsze stany zapalne. U niej dodatkowym problemem są potówki - mimo że lekko ją ubieram, bardzo szybko się przegrzewa i poci, a przy potówkach o wiele łatwiej o stan zapalny. Potówki wysuszałam jej białą papką (robiona w aptece, każdy dermatolog powinien wiedzieć o co chodzi), a żeby nie przesuszyć skóry zbyt mocno, kąpałam w siemieniu lnianym (potówek nie wolno natłuszczać, bo się szybciej rozprzestrzeniają!). Teraz używam do kąpieli olejku Emolium a ciałko smaruję emulsją Emolium. Skóra Łucji wygląda coraz lepiej. Przy najostrzejszych stanach zapalnych smaruję Elidelem zamiast maściami sterydowymi - drogi, ale pomaga.
Oczywiście pierwsze podejrzenie padło na pokarm, w tym głównie mleko. Jednak moja dieta eliminacyjna nic nie pomogła. Stan skóry był tak kiepski, że jakiekolwiek posiłki poza cycem wprowadziłam Łucji dopiero w 8. miesiącu. Wiem, że na pewno źle reaguje na jabłko. Teraz przez ponad 3 tygodnie robię ekspozycję na mleko krowie (czyli z powrotem wprowadziłam nabiał do mojej diety) i póki co żadnych negatywnych objawów u Łu nie zaobserwowałam. A robię ją ponieważ w testach z krwi wyszło, że Łucja nie ma uczulenia na mleko krowie, niemniej alergolog kazał jeszcze sprawdzić objawy kliniczne.
Do tego wszystkiego zaczęłam ubierać Łucję tylko w jasne naturalne ciuszki, 100% bawełna, wszystko przewiewne.
Przy stanach zapalnych drapała się okrutnie, też do krwi (i obcinanie paznokci na krótko niewiele pomagało), spałam obok Łucji i trzymałam ją za rękę. Teraz już tylko jak jest zdenerwowana to potrafi się przez chwilę drapać. Natomiast po kąpieli też zawsze jest cyrk przy smarowaniu i ubieraniu.
Dodam, że Łucja nigdy nie miała problemu z wysypką na twarzy, żadnych "lukrowanych" polików ani nic podobnego, najgorzej wyglądała klatka piersiowa i brzuch, potem przeszło na plecy i zgięcia łokci oraz kolan.
Każdej mamie borykającej się z podobnymi problemami życzę wytrwałości i szybkiego dojścia do przyczyny takiego stanu.