Witam ! Wiem co czujesz i przez co przechodzisz .Ja jestem mamą trójki dzieciaków Wojtka (8 lat)Zuzi (6 lat )i Gabrysi prawie rocznej .Powiem szczerze ,ze moje życie też nie wygląda różowo ale nie jest bardzo tragiczne.Ale zacznę od początku od momentu jak dowiedziałam sie ,ze jestem w ciąży z trzecim dzieckiem przez pierwsze miesiące myślałam ,ze to absurd .Dopiero wróciłam do pracy po 6 latach przerwy ,zaczęliśmy finansowo wychodzić z dołka dzieci już zaczynaly być w miarę samodzielne zaczęliśmy planować z mężem rzeczy odkładane na moment mojego powrotu do pracy Pracę nie miałam lekkiej ,pracowałam w sklepie spożywczym który praktycznie prowadziłam sama a rola właściciela ograniczała się do wymagań i zabierania pieniędzy .Przez pierwsze miesiące ciąży z Gabi nie wiedziałam ,ze będę miala dziecko (lekarz stwierdzil ,,ze moje kłopoty z miesiączka to stres i zrosty po dwóch cięciach cesarskich )dzwigałam cięzko pracowałam a jak by tego było mało szef postanowil przed urlopem wręczyc mi wypowiedzenie z pracy .Musiałam założyc mu sprawę w sądzie będąc w 3 miesiącu ciąży .Nie dośc ,ze musiałam z nim się dochodzić wcześniej ,Zmieniłam lekarza który potwierdzil mój stan wzięłam zwolnienie i już do czasu porodu byłam w domu.Sprawę wygrałam z pracodawcą .Ciąże przechodziłam nie najlepiej ,Gabrysia urodziła się przed terminem przez cięcie cesarskie (trzecie )W szpitalu cieszyłam się z każdej chwili ,bo wiedziałam ,ze po powrocie do domu czeka mnie ciężka praca z trójką dzieci .Dwa dni było dobrze a pózniej dopadła mnie depresja ,obowązki mnie przerosły ,myślałm ,ze nie dam rady ,karmienia pilnowal mąz ,nie myłam się ,gdyby nie mąż to tylko bym spała .Wziął urlop ,pomagał ,przytulał ,pocieszał i przede wszystkim był cierpliwy .Teraz 28 lutego Gabi skończy rok ,mam czasami poczucie bezsilności ale wiem ,ze na męża mogę liczyć i mam przyjaciółkę (jest chrzestną Gabi ) i sąsiadkę która zabiera Zuzię do szkoły i synka ktory zajmuje się najmłodszą siostrą .Co do wtrącania się osób postronnych w wychowanie dzieci ,stanowczo nie pozwalam .Było trudno bo teściowa się oburzyła a ja postawiłam sprawę jasno i powiedziałam jej ,ze ona juz swoje dzieci odchowała i teraz niech pozwoli mi wychowywać moje i jej syna dzieci tak jak ja uważam ,bo nie pomaga nam a raczej przeszkadza przez swoje pouczenia .Pracuje tylko mój mąż ,też jest nam trudno finansowo ,w tym roku w maju mamy komunię Wojtka i ja od razu powiedziałam ,ze mogą się wszyscy poobrażać ja wystawnej komunii nie robię skromnie w małym gronie .Spróbuj porozmawiac z Markiem powiedz że to jest ważne dla Ciebie ,takie sytuacje sa trudne ale nie zrażaj się walcz o swoje,jesteś matką i masz dla kogo życ ,Wstań rano i powiedz sobie to będzie piękny dzień ,ja tak sobie mówię ,spotka Cie coś przykrego ze strony najbliższych powiedzi m to ,ze nie mogą tak Cię traktować .Poznaj mamy które mają dzieci w wieku Twojego dziecka ,zgadaj może się zaprzyjaznicie ,będziecie się spotykać wymieniać poglądy .Jak tylko masz z kim na kilka godzin zostawic dzieciątko idz na spacer sam ,przytul się do drzewa ,poodychaj .pomyśl o miłych rzeczach .Uśmiechaj się .Zadbaj o siebie dla siebie a zobaczysz ,ze Marek to zauważy i wierz ,ze tylko może byc lepiej .Pozdrawiam