reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Archiwum

Wybieramy moderatora Mam będących w domu

  • Dowikla

    Głosów: 5 19,2%
  • Medeuska

    Głosów: 13 50,0%
  • Justa_82

    Głosów: 8 30,8%

  • Wszystkich głosujących
    26
  • Ankieta zamknięta .
reklama
To nie o często opisywanej depresji poporodowej, tylko o takiej wywołanej zmęczeniem i brakiem zrozumienia ze strony najbliższych. zostałam mamą 7 maja 2007, tego dnia jego tata zaczął pracować na trzecim etacie i zamieszkaliśmy u mojej mamy. No i się zaczęło! Mama wiedziała wszystko najlepiej, obraziła się, że Marek nie ustalił z nią takiej ilości pracy i zaczęła się wojna o sprzątanie w domu oraz pomoc przy dziecku. Byłam wykończona nocnym wstawaniem i noszeniem Małego, ciągłym gadaniem Mamy, że Marek nie powinien tyle pracować i, że wogóle nie włącza się w sprzątanie itp. Nie miałam siły wychodzić na spacery, gdyby nie moja Babcia, to mój synek nie bywałby na powietrzu,potem już nie potrafiłam wyjść z domu, bałam się wychodzić, nie miałam ochoty spotykać się ze znajomymi, dbać o siebie.. Uwielbiałam momenty, w których Maluch spał, ja też wtedy spałam. Uśmiechałam się tylko wtedy, gdy On się śmiał (na początku gdy poprostu na mnie patrzył) i to chyba powoli dawało mi siłę do życia.. Dziś mieszkamy u babci mojego narzeczonego, która wtrąca się tylko w wychowanie naszego synka, nie między nas, to też nie jest dobre, ale walczę ze sobą, wychodzę na spacer coraz częściej, często jeszcze nie mam siły zadbać o siebie , posprzątać, ale jest coraz lepiej. Wiem, że tak musi być, że ja zajmuję się domem, a Marek pracuje, za coś musimy żyć. .Nikt nam nie chce wynająć mieszkania, bo mamy dziecko, ale marzę, żeby ktoś taki jednak się trafił, bo wiem, że wtedy odzyskam siłę i będę mamą na jaką zasługuję mój mały człowieczek.Mam pytanie do tych Mam, którym udaje się wszystko pogodzić, wychowanie malucha z obowiązkami domowymi, jak to robicie?!
 
karola, na majówkach tez jest pare mam siedzacych w domu, na pewno znajdziesz tam bratnią duszę :tak::-)
 
Witam ! Wiem co czujesz i przez co przechodzisz .Ja jestem mamą trójki dzieciaków Wojtka (8 lat)Zuzi (6 lat )i Gabrysi prawie rocznej .Powiem szczerze ,ze moje życie też nie wygląda różowo ale nie jest bardzo tragiczne.Ale zacznę od początku od momentu jak dowiedziałam sie ,ze jestem w ciąży z trzecim dzieckiem przez pierwsze miesiące myślałam ,ze to absurd .Dopiero wróciłam do pracy po 6 latach przerwy ,zaczęliśmy finansowo wychodzić z dołka dzieci już zaczynaly być w miarę samodzielne zaczęliśmy planować z mężem rzeczy odkładane na moment mojego powrotu do pracy Pracę nie miałam lekkiej ,pracowałam w sklepie spożywczym który praktycznie prowadziłam sama a rola właściciela ograniczała się do wymagań i zabierania pieniędzy .Przez pierwsze miesiące ciąży z Gabi nie wiedziałam ,ze będę miala dziecko (lekarz stwierdzil ,,ze moje kłopoty z miesiączka to stres i zrosty po dwóch cięciach cesarskich )dzwigałam cięzko pracowałam a jak by tego było mało szef postanowil przed urlopem wręczyc mi wypowiedzenie z pracy .Musiałam założyc mu sprawę w sądzie będąc w 3 miesiącu ciąży .Nie dośc ,ze musiałam z nim się dochodzić wcześniej ,Zmieniłam lekarza który potwierdzil mój stan wzięłam zwolnienie i już do czasu porodu byłam w domu.Sprawę wygrałam z pracodawcą .Ciąże przechodziłam nie najlepiej ,Gabrysia urodziła się przed terminem przez cięcie cesarskie (trzecie )W szpitalu cieszyłam się z każdej chwili ,bo wiedziałam ,ze po powrocie do domu czeka mnie ciężka praca z trójką dzieci .Dwa dni było dobrze a pózniej dopadła mnie depresja ,obowązki mnie przerosły ,myślałm ,ze nie dam rady ,karmienia pilnowal mąz ,nie myłam się ,gdyby nie mąż to tylko bym spała .Wziął urlop ,pomagał ,przytulał ,pocieszał i przede wszystkim był cierpliwy .Teraz 28 lutego Gabi skończy rok ,mam czasami poczucie bezsilności ale wiem ,ze na męża mogę liczyć i mam przyjaciółkę (jest chrzestną Gabi ) i sąsiadkę która zabiera Zuzię do szkoły i synka ktory zajmuje się najmłodszą siostrą .Co do wtrącania się osób postronnych w wychowanie dzieci ,stanowczo nie pozwalam .Było trudno bo teściowa się oburzyła a ja postawiłam sprawę jasno i powiedziałam jej ,ze ona juz swoje dzieci odchowała i teraz niech pozwoli mi wychowywać moje i jej syna dzieci tak jak ja uważam ,bo nie pomaga nam a raczej przeszkadza przez swoje pouczenia .Pracuje tylko mój mąż ,też jest nam trudno finansowo ,w tym roku w maju mamy komunię Wojtka i ja od razu powiedziałam ,ze mogą się wszyscy poobrażać ja wystawnej komunii nie robię skromnie w małym gronie .Spróbuj porozmawiac z Markiem powiedz że to jest ważne dla Ciebie ,takie sytuacje sa trudne ale nie zrażaj się walcz o swoje,jesteś matką i masz dla kogo życ ,Wstań rano i powiedz sobie to będzie piękny dzień ,ja tak sobie mówię ,spotka Cie coś przykrego ze strony najbliższych powiedzi m to ,ze nie mogą tak Cię traktować .Poznaj mamy które mają dzieci w wieku Twojego dziecka ,zgadaj może się zaprzyjaznicie ,będziecie się spotykać wymieniać poglądy .Jak tylko masz z kim na kilka godzin zostawic dzieciątko idz na spacer sam ,przytul się do drzewa ,poodychaj .pomyśl o miłych rzeczach .Uśmiechaj się .Zadbaj o siebie dla siebie a zobaczysz ,ze Marek to zauważy i wierz ,ze tylko może byc lepiej .Pozdrawiam
 
Dziękuję za ciepłe słowa ;-)
Z markiem, nawet nie wiem, kiedy przestaliśmy rozmawiać.. Ale to sprawdzona prawda, że jak człowiek robi coś dla siebie, dba o swój wygląd, porządek, rozwój, to i ludzie zaczynają go lepiej traktować. Zazdroszczę takiego męża, mi bardzo brakowało i nadal brakuje takiego wsparcia, ale wiem,że dam sobie radę, odkąd mieszkamy u babci marka zaczęłam rozumieć dlaczego nie umie sobie radzić z narastającymi problemami i ucieka w pracę, poprostu tu ciągle były awantury, wszystko co robił i robi jest złe, a co chce zrobić napewno się nie uda, w takiej atmosferze trudno być wsparciem dla kogoś innego..
 
reklama
Do góry