reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Archiwum ciążowe-dolegliwości,porody,ciąża przenoszona,cesarka,wieści i nieobecności

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Kitki super, kolejna rozpakowana i szczęśliwa mamusia. Gratuluję córeczki :-)
 
reklama
Agnieszko caly czas ktos bliski moze byc kolo ciebie,pomagac ci przy dziecku,uszy do gory:-).U mnie od 10 do 21 ej moge miec meza przy sobie, na sali operacyjnej tez.
 
avanti a to białko tylko raz Ci się pojawiło w moczu? czy ostatnio?
no ciekawe jak będzie z tym cisnieniem czy mi się unormuje. Ciśnienei jest ważne z tego względu aby maluszek był dotleniony i dobrze odżywiony, bo moze przestać rosnąć ale nie panikujmy, bedzie dobrze:tak:


madzik mi się pojawiło ostatnio na wynikach dopiero śladowe ilości białka w moczu wcześniej mimo obrzęków białka w moczu nie było :sorry2:
 
Chwilę czasu mam więc szybciutko opiszę NASZ poród.
W piątek 27 lutego jak codziennie brały mnie skurcze ale były nieregularne.O 20.00 zaczęłam patrzeć na film i kto to mówi i na nim znów dostałam skurczy.Od 20.00 do 22.00 regularnie co 10 minut potem już co 5 minut i zaczęliśmy się zastanawiać czy to już czy znów fałszywy alarm.Zadzwoniłam do mamy żeby się ubierała mąż pojechał po nią dobrze że to tak blisko.
Pojechaliśmy do szpitala w którym byliśmy kilka minut przed północą. Pomyslałam kurcze żeby trafić na fajną położną nawet chciałam taką która odbierała mój pierwszy poród i odziwo weszliśmy na oddział patrzę a ona ma dyżur bardzo się ucieszyłam.
Mąż na korytarzu a ja do zabiegówki na badanie.
Po badaniu rozwarcie na 2 palce wyczucie regularnych skurczy postanowiły mnie zostawić.
Położna próbowała przebić mi wody płodowe żeby postęp porodu był szybszy ale było ciężko.
Przebrałam się i dali mnie na ktg które pokazywały ładne pagórki.
Po zapisie ktg zawołałam męża na porodówkę i tam już zostaliśmy.
Powiedzieli że mam bardzo twardą szyjkę która nie chce puścić i dali jakiś zastrzyk na rozluźnienie jej.
Przy badaniu udało się przebić wody płodowe.Poczym skurcze były silniejsze i częstsze.
Następny zastrzyk szyjka trochę popuściła ale to jeszcze nie to.
Skucze zaczęły być częstsze silniejsze nie było potrzeby podłańczania kroplówki bo moje skurcze były na tyle silne.
Rozwarcie na 4 cm skierowali mnie do wanny (cudo cudo naprawdę polecam bombelki ujmowały trochę bólu).
Pół godzinki spędziłam w wannie mąż obok mnie.
Próbował mnie rozśmieszać widział już chyba że zaczyna nieźle boleć .Jak wyszłam z tej wanny trzęsłam się jak galareta ale położna stwierdziła że zaraz będzie mi ciepło i też miała rację.
Kolejne badanie rozwarcie ciut większe.
Szczerze to położna dużo mi pomagała mówiła że będzie boleć ale tak będzie szybciej.Miałam do niej tyle zaufania że słuchałam co mówi i starałam się nie panikować .
Próbowały mnie podbudować hasłami :tyś to jest twardziej, kamienna twarz :-D:-D:-Da ja im na to no no zobaczycie twardziela na łóżku jak zacznę krzyczeć.
Do 8 cm spędziłam na nogach trzymałam się łóżka porodowego przy skurczach kucałam mąż masował mi plecy (nie powiem bolało jak diabli)Nagle połozna mnie się pyta czy chce się już położyć no i położyłam się brakowało jeszcze 2 cm .
Ona próbowała mi pomóc w tym i wtedy już zaczęła sie panika i moje hasła typu chcę coś przeciwbólowego itd ale ona mi na to ale już za późno ty zaraz urodzisz.
Chwyciłam mężą za rękę o mało go nie ugryzłam i zaczęłam przeć sama od siebie.Położna mówiła żebym ją słuchała co mi mówi i mam tak robić.
Wszystko wykonywałam jak chciała .Po 4 parciach mały był na świecie .Mąż przeciął pępowinkę.Lekarka go zbadała ale stwierdziła cechy wcześniactwa .Mały dostał 8 pkt i został zabrany do inkubatora na obserwację.
Strasznie się wystraszyłam ale położna mnie uspokoiła że tak zawsze robią nawet jak nic się nie dzieje.
Spędziłam godzine na sali porodowej w tym czasie dzwonilismy do rodziców.
Najlepsze jest że urodziłam w urodziny teściowej no to miała prezent :tak::tak::tak:
Mąż poszedł do domku a ja już na salę.
Naprawdę dobrze się czułam ale nie umiałam już zasnąć bo myślałam co z małym.
Rano na wizytę o 9.00 przywieźli małego i powiedzieli że tak jest wszystko oki jedynie to ma straszne wybroczynki na twarzy.
Spojrzałam to się przestraszyłam bo mały miał buzię całą siną .
Lekarka uspokoiła że to zaniknie i miała rację teraz już jest dużo lepiej.
Więc mój poród uznaję za bardzo dobry w sumie przyjechaliśmy parę minut przed 24.00 a o 3,20 urodziłam.
Drugi okres porodu trwał 10 minut.:-)
Aha założyli mi dwa małe szewki ale to na coś zewnętrznego.Krocze mnie nie boli umię normalnie siedzieć więc źle nie ma.
We wtorek mieliśmy iść do domku ale mały dostał żółtaczki więc wyszliśmy dzisiaj.
A więc marcóweczki obyście miały tak szybkie porody a jak nawet nie to dzidzia WAM to wszystko wynagrodzi.
Pozdrawiam i uciekam spać bo nie wiadomo jaka noc będzie.:-)
 
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry