ciężki dzień wczoraj mieliśmy z moim Malutkim. Było podejrzenie martwiczego zapalenia jelit, przewieźli go do drugiego szpitala,kilka ulic dalej.Podpisałam zgodę na transport i ewentualną operację. Na szczęście póki co,na podejrzeniach się skończyło, dostaje dużo mniej pokarmu i wszystko trawi,robi kupki i nic nie zalega w żołądku. Na respiratorze 25% tlenu i saturacja 90-100%. Dostaje dużo płynów i dlatego jest przypuchnięty i waży dzisiaj 1270g.
Niestety nie dostaje już mojego mleczka. Wieczorem rozmawiałam z lekarzem, powiedział że w poprzednim szpitalu dawali mu za dużo pokarmu i przeciążyli żołądek i jelita. Na karcie informacyjnej jest napisane że dostawał 12ml. Dzisiaj było bez zmian,tzn nie było gorzej. dzwoniłam jeszcze przed 22 i tez nic się nie dzieje,nic nie zalega w brzuszku,robi siusiu i kupkę.
Boję się teraz o każdy dzień,bo nie jest powiedziane że za tydzień nic się nie bedzie działo z jelitkami
Co do szpitala...w końcu ktos mnie dokładnie informuje,wyjaśnia tłumaczy. Wczoraj lekarz stał ze mna i tłumaczył od czego są te wszystkie rurki,wkłucia. Jak działa inkubator, jak wyglada operacja. Nie musiałam biegać za lekarzem i prosić o rozmowę,tylko sam podszedł do nas i cierpliwie rozmawiał.
No i dodali mi otuchy wczoraj,czego potrzebowałam.