reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Agenezja nerek u dziecka - trudne oczekiwanie

Chcę opisać tutaj swoją historię, być może znajdzie się ktoś w sytuacji podobnie beznadziejnej, jak moja…
Jestem obecnie w 23 tygodniu ciąży. Ciąży, o którą staraliśmy się prawie 3 lata, więc to nasze wyczekane i upragnione dziecko. W 17 tc, poszłam na rutynowe USG pełna nadziei że poznam w końcu płeć maluszka i w ogóle, że będę mogła go zobaczyć - z tego podekscytowania nie mogłam zasnąć dzień przed ;) wszystko było pięknie, do momentu aż lekarz rozpoczął USG i mój świat runął. Brak wód płodowych, nie widać nerek u dziecka. Skierował mnie do Kliniki na szczegółowe badania. Spędziłam tam 5 godzin na poczekalni, wśród ciężarnych oczekujących na przyjęcie do porodu, nikt się mną za bardzo nie interesował, położne i lekarze mieli czas na śmieszki i pogaduszki, ale nie mieli czasu żeby mnie zbadać. Traktowali mnie jak powietrze. Po tych pięciu godzinach doczekałam się badania, które potwierdziło wstępną diagnozę. Później byłam jeszcze u kliku specjalistów i w końcu u prof. Świątkowskiej, każdy z nich powiedział to samo - rokowania są bardzo złe, dziecko praktycznie nie ma szans na przeżycie. Bez płynu owodniowego nie wykształcą się płuca, bez nerek również nie da się żyć. Muszę donosić ciąże i urodzić bo prawo zabrania terminacji - przy czym każdy jeden lekarz zaznaczył, że przed zmianą prawa aborcyjnego, takie terminacje robili na porządku dziennym.
Tak więc trwam w tym dziwnym zawieszeniu, czekam na ten poród i pożegnanie, żałobę przeżywam już praktycznie teraz a przede mną jeszcze długie miesiące takiego stanu… psychicznie mam już dosyć :( Mam wrażenie że nikt z otoczenia mnie nie rozumie, mąż mimo że wspiera to przeżywa to wszystko inaczej, mam wrażenie że dużo łatwiej. Temat mojej ciąży jest tematem tabu wśród najbliższych. Sama nie potrafię o tym mówić. Panicznie boję się wychodzić do ludzi, ogólnie kontaktu z osobami które wiedzą o mojej ciąży. Boję się małych dzieci, kobiet w ciąży. Zaszywam się w domu i płaczę kiedy nikt nie widzi… bardzo często śnią mi się martwe dzieci - moje własne martwe dzieci, nie cudze. Mam 7-letniego syna, który jeszcze o niczym nie wie, boję się mu o tym wszystkim powiedzieć :( nie wiem jak zniosę to wszystko, czas wydaje się lecieć tak wolno a chciałabym mieć to już za sobą.
Może znajdą się tu kobietki, które są w podobnej sytuacji a chciałyby się wygadać… wiem że nie ja jedna jestem w tak chorej sytuacji, jest nas więcej tylko o tym się głośno nie mówi…
Jestem w identycznej sytuacji jak Pani była 💔
 
reklama
Dziękuję 🩵
Naprawdę nie wyglądał na chorego, mój Aniołek 😭💔 najgorsze dopiero przede mną, bo jutro pogrzeb 😭😭
Mam nadzieję, że to pożegnanie da Ci po czasie chociaż odrobinę ukojenia. Twoje Maleństwo śpi spokojnie, a żyć będzie zawsze w Twoim sercu. Płaczę pisząc te słowa, bo to niewyobrażalny żal. Przytulam najmocniej.
 
reklama
Do góry