reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

A może są jakieś mamusie lub przyszłe mamusie z Legnicy??

A teraz moje życzenie: opowiedzcie, jak poznałyście Waszych mężów:-) :tak: ;-)


Ja swojego męża poznałam 24.03.2001 r. w lubińskim Realu :tak:.
Tak się złożyło, że akurat w weekend razem tam pracowaliśmy - ja byłam hostessą i promowałam piwo LECH, Paweł z kolei filtry do wody BRITA (w zastępstwie za siostrę). Zapoznaliśmy się na stołówce, gdzie chodziliśmy na papieroska i rozmawialiśmy o pierdołach. Dzień później wracaliśmy razem busem do Legnicy i on zaprosił mnie na imprezę do swojego kolegi (byłam w klasie maturalnej i zakuwałam, a on mnie chciał trochę z domu wyciągnąć). Dałam mu swój nr tel. i miał zadzwonić. Zadzwonił prawie po tygodniu (hehe ale zapłon, na szczęście ma to wybaczone bo był na szkoleniu w Warszawie), spotkaliśmy się raz, drugi ... i tak jesteśmy ze sobą ponad 6 lat.
Dodam, że o mały włos, a może i nie bylibyśmy razem, ponieważ w dniu kiedy dałam mu nr tel. to była niedziela i strasznie padało. Mój wspaniałomyślny tatuś postanowił po mnie pojechać i na całe szczęście przyjechał kilka minut za późno, bo właśnie wsiadłam do busa. No ale ojczulek nie dał za wygraną, wyprzedził busa i na przystanku czekał na mnie, ja nic - jadę dalej. Kolejny przystanek, dalej nie wysiadam, bo sobie myśle tak, zapłaciłam za bilet, rozmawiam sobie z ciekawym facetem - eeee, nie przesiadam się. Po kolejnych podchodach na przystankach ojciec zrezygnował i wrócił do domu. Gdybym wtedy wysiadła Paweł nie miałby mojego nr i może już nigdy byśmy się nie spotkali ;-).
Kurde mieszkaliśmy prawie obok siebie, chodziliśmy do tej samej szkoły, a spotkaliśmy się w Lubinie :-D.

Agula ale mnie teraz na sentymenty wzięło - jak to fajnie powspominać piękne chwile.

Aaaa dodam jeszcze, że wtedy miałam na sobie strój piłkarski (adidasy, getry, czerwone spodenki i replikę koszulki reprezentacji Polski), bo to były jakieś mistrzostwa piłki nożnej i LECH był sponsorem, ma się rozumieć, że byłam bardzo rzucająca się w oczy i też jeden ochroniarz chciał się ze mną umówić, ale nie wiedzieć czemu odmówiłam mu - przeznaczenie :confused::confused:
 
reklama
Dziewczyny śliczne zdjęcia.. :tak: U mnie z nastrojem krucho ostatnio więc mniej się odzywam..:sick: nie chce Was dołem zarazić..:sick: ale nadrobię to jak tylko będzie moment lepszy..:baffled:
A co do "jak byśmy się skądś znali".. mój mąż stwierdził, że zna skądś męża Aguli.. hmm.. A który rocznik jest Twój mąż Agula??:confused: No i może jaką szkołę kończył po podstawówce.. bo mąż podejrzewa że to przede wszystkim jego rocznik ('74).. i czy pochodzi z Legnicy??:confused: Eh.. może za wiele tych pytań..
 
U mnie z nastrojem krucho ostatnio więc mniej się odzywam..:sick: nie chce Was dołem zarazić..:sick: ale nadrobię to jak tylko będzie moment lepszy..:baffled:

Mariola pewnie przesilenie cię dopadło, ja miałam to samo w tamtym tygodniu. W domu szukałam dziury w całym i nawet próbowałam sprowokować kłótnie - na szczęście mój mężuś jest wyrozumiały i obyło się bez cichych dni :tak:. Jeżeli masz ochotę to wyżyj i wykrzycz się na forum- w końcu po to tutaj jesteśmy, żeby sobie pomagać nie tylko kiedy jest pięknie. A jak nie to przeczekamy ;-) i już niedługo powrócisz do nas tryskając dobrym humorem.
Ja wczoraj miałam wręcz szampański nastrój, a dzisiaj to nie wiem jak nazwać swój stan - pozytywnie na maxa zaskoczona. Mój kochany mąż dzisiaj rano wstał i umył okna w całym mieszkaniu - total szok :szok:, zrobił obiadek i przed chwilą pojechał do pracy.
Normalnie jak chce to potrafi mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Chociaż ja to jestem podejrzliwa i zastanawiam się czego on może chcieć (ale ze mnie małpa - nie wierzę w dobre intencje swojego męża).
 
Eh.. to nie jest przesilenie.. to zupełnie co innego.. szlak mnie trafia na mój wygląd.. tak tak.. dopiero mówiłam Agacie by się nie przejmowała, ze jest git a teraz sama popadam w paranoje..:baffled: ale normalnie jak pomyślę, że mam się rozebrać na plaży albo wogóle w letnie ciuchy.. albo jak widzę swoją szafę pełną za małych ciuchów to szlak mnie trafia.. mam doła i to ogromnego.. chce ćwiczyć a nie mogę.. co zacznę to mi się blizna po cc rozłazi.. znów spokój, zagoi się zaczynam ćwiczenia i znów to samo- ból od wewnątrz i rozłażenie się blizny.. sama dieta to za mało.. sflaczałą skórę nie da się dietą załatwić.. a jeszcze tydzień temu cieszyłam się jak głupia na to, że wreszcie zamówiliśmy wczasy i że pojedziemy pierwszy raz z małym.. a teraz jak sobie pomyślę, że mały będzie miał zdjęcia z wczasów- pierwszą pamiątkę z wyjazdu z tatą i hipopotamem to aż mnie trzęsie..:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
To nadrabiam jeszcze swoje zaległe życzenie.. najaktualniejsze zdjęcia Oliwierka..
Przystojniaczek..

I nowa ulubiona zabawka syneczka z którą mimo, że tej samej płci już sie całował..hehe..

W takim razie zostało mi z życzeń tylko opowiedzieć jak poznałam swego męża.. Ale to może później.. :baffled:
 
Ale się właśnie wku*wiłam... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: pisałam Wam, że mam zatrudnienie tylko dla macierzyńskiego i urlopu wychowawczego.. kilka razy bratowa mi przypominała, że mam jej napisać podanie o wychowawczy dokładnie na dwa tyg przed końcem macierzyńskiego bo tak trzeba zgłosić do ZUSu.. i ja dopiero dziś zajrzałam do kalendarza.. i co.. przegapiłam termin.. fuck..:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: zostało mi 8 dni... a dokładniej za godzinę będzie tylko 7!!!!! Czy mogą mi odmówić wychowawczego bo zapomniałam o terminie??:confused::confused::confused::confused:
 
Mariola, bardzo bym chciała Cię jakoś pocieszyć, ale jak:confused: Wiem jak to jest, wszyscy wkoło mogą mowić, że jest ok, ale gdy sama sobie się nie podobasz to inni mogą sobie pogadać. Ja na podstawie Twoich zdjęć powiem, że ładna z Ciebie dziewczyna, pełna ciepła i miłości a Oliwierek będzie miał super pamiątkę z pierwszych wczasów z mamusią, która dla niego jest najpiękniejsza na świecie:tak:

Odpowiadając na Twoje pytania to tak, mój mąż pochodzi z Legnicy, po podstawówce chodzil do V Liceum i nie jest z rocznika 74. Mówił, że raczej nie zna Twojego męża.

Oliwierek cudny:-) :tak: :-D
 
Ale się właśnie wku*wiłam... :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: pisałam Wam, że mam zatrudnienie tylko dla macierzyńskiego i urlopu wychowawczego.. kilka razy bratowa mi przypominała, że mam jej napisać podanie o wychowawczy dokładnie na dwa tyg przed końcem macierzyńskiego bo tak trzeba zgłosić do ZUSu.. i ja dopiero dziś zajrzałam do kalendarza.. i co.. przegapiłam termin.. fuck..:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: zostało mi 8 dni... a dokładniej za godzinę będzie tylko 7!!!!! Czy mogą mi odmówić wychowawczego bo zapomniałam o terminie??:confused::confused::confused::confused:

Nie jestem zbyt zorientowana w tych formalnościach, ale wydaje mi się, że z tego powodu nie mogą odmówić wychowawczego:confused:
 
reklama
Aga, świetna historia:tak: . I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie:-)
A męża tylko pozazdrościć. Mój owszem zrobi wszystko, ale muszę go najpierw poprosić, nic sam z siebie:tak:
 
Do góry